Firmy na koniec marca zamierzały zwolnić 32 tys. zatrudnionych. W analogicznym okresie 2012 r. plany te dotyczyły 23,6 tys. osób. Tak wynika z informacji rządu przedstawionej na ostatnim posiedzeniu Sejmu.

Doświadczenia lat ubiegłych wskazują jednak, że wiele zakładów, zgłaszając zamiar dokonania zwolnień grupowych, przeprowadza je w skali dużo mniejszej od pierwotnie zakładanych. Po części wynika to z procedur ich przeprowadzania.
Prawo zobowiązuje firmę do rozmów i negocjacji dotyczących skali i zakresu zwolnień ze związkami zawodowymi lub przedstawicielami pracowników.
Rząd uważa, że w czasie kryzysu spadek zatrudnienia jest rozwiązaniem gorszym niż obniżenie średniego godzinowego nakładu pracy na jednego zatrudnionego. Skierowana do Sejmu ustawa antykryzysowa umożliwia wsparcie firm, które będą chciały w ten sposób zachować etaty.
Z pewnością wszystkim zwolnieniom zapobiec się nie uda. Dla tracących etaty pocieszający może być fakt, że tworzone są nowe miejsca pracy. W I kwartale 2013 r. firmy zgłosiły do powiatowych urzędów pracy 235,8 tys. ofert, czyli o prawie 20 proc. więcej niż rok wcześniej.