W ubiegłym tygodniu spotkał się pan z przedstawicielami korpusu podoficerów i szeregowych zawodowych. Żołnierze mają wiele postulatów, które nie zostały zrealizowane. Nie atakowali pana?
Powołanie przedstawicielstwa podoficerów i szeregowych zawodowych było moją decyzją. Wzajemnie cenimy współpracę i dialog. Wiele postulatów zrealizowaliśmy, niektóre nie, to normalne. A samo spotkanie było konkretne i sympatyczne.
To zacznijmy optymistycznie, czyli od sukcesów. Co udało się panu wywalczyć dla żołnierzy?
Bilans jest na plus, bo przede wszystkim żołnierze w 2012 r. otrzymali 300 zł podwyżki. Zwiększony został także dodatek za zdobywanie kolejnych umiejętności tzw. klas kwalifikacyjnych. Wypracowaliśmy też projekt ustawy pragmatycznej, która już jest w Sejmie. To efekt naszej współpracy. Pracujemy nad zmianą dodatków za staż dla żołnierzy. Będziemy się starali, aby były one wyższe i wzrastały co roku, a nie jak obecnie po trzech latach. Dodatki stażowe interesują jednak bardziej podoficerów niż szeregowych. Świadczenie to maksymalnie wciąż będzie wynosiło 30 proc. kwoty uposażenia zasadniczego.
Ale już na podwyższanie co roku dodatku za zdobycie klas kwalifikacji nie ma zgody z pana strony?
Nie, proponujemy rozsądny kompromis. Wystarczy, że otrzymają go – według nowej propozycji – żołnierze z dobrą oceną służbową. Potem mogą być one podwyższane co dwa lata. Na ten cel wydajemy średnio rocznie 52 mln zł. Obecnie wymagano oceny bardzo dobrej. W efekcie tylko nieliczna grupa żołnierzy mogła liczyć na taką gratyfikację. Dzięki tej zmianie zarobki żołnierzy się także poprawią. Z tych wszystkich zmian najbardziej są zadowoleni szeregowi, bo to oni najbardziej odczuli ubiegłoroczną podwyżkę uposażeń. Potwierdzają to nasze badania ankietowe przeprowadzone wśród żołnierzy.
Ale podwyżek uposażeń zasadniczych w 2014 r. nie będzie?
Nie ma takiego planu. Pracujemy jednak np. nad zmianą zasad wypłaty wspomnianego dodatku stażowego.
O swoją przyszłość obawiają się wciąż żołnierze kontraktowi, których w stutysięcznej armii jest około 40 tys. Nie mają pewności, że będą służyć dłużej niż 12 lat. To dla nich główny problem, którego pan minister nie rozwiązał.
W ubiegłym roku szef sztabu generalnego wydał rozkaz dowódcom, aby ci przeprowadzili z kontraktowymi rozmowy w szóstym lub siódmym roku służby. Miały one służyć uświadomieniu, że zostało im kilka lat służby i muszą zdecydować, czy chcą odbyć kurs podoficerski i pozostać dalej w armii, czy przygotowują się do życia w cywilu.
Niech zgadnę. Większość zadeklarowała dalszą służbę?
Tak. Do tego dane pokazują, że po 12 latach służby z armii odchodzi niewielu kontraktowców. Zwłaszcza jeżeli porówna się je z ogólną liczbą odejść w całej armii. W ostatnich dwóch latach było ich łącznie ponad 15 tys., z czego w 2012 r. – ponad pięć tys. Brak gwarancji stałej służby jest podnoszony od lat. W sensie realnym uważam, że ci, którzy chcą pozostać w wojsku, mają takie możliwości. W dobrej armii szeregowcy powinni podwyższać swoje kwalifikacje i zostawać podoficerami, na ich miejsce powinni przychodzić młodsi. To oczywisty interes sił zbrojnych.
Ale limit na kurs podoficerski nie jest z gumy i oscyluje w okolicach 1,2 tys. miejsc. A chętnych z roku na rok może być kilkakrotnie więcej. Co wtedy?
W efekcie ostatnich odejść w armii uwolniło się znacznie więcej niż te 1,2 tys. miejsc. Dlatego w poprzednich dwóch latach nie był to realny problem. Nie da się jednak stworzyć takich warunków, że wszyscy będą służyć do emerytury. Przecież w określonym wieku sprawność fizyczna jest coraz słabsza. W korpusie szeregowych jest potrzeba, aby pojawiali się nowi i młodzi. Są armie zawodowe, które przyjęły kiedyś taki model pod presją, że szeregowy może służyć do emerytury i teraz mają poważny problem. Co mają robić pięćdziesięcioletni szeregowi? Interes sił zbrojnych jest jednoznaczny w tej sprawie.
Szeregowy napisał do redakcji, że te maksymalnie 12 lat służby na kontrakcie w końcu zostanie wydłużone. Nie za tego ministra, to za innego. Czy dopuszcza pan takie rozwiązanie?
Tak. Te dwanaście lat przyjęto także dlatego, aby służba nie trwała 15 lat, bo wtedy żołnierz otrzymałby najniższą emeryturę wojskową. Dzisiaj, kiedy już nie ma takiego rozwiązania, bo prawo do tego świadczenia nabywa się po 25 latach służby i po ukończeniu 55 lat, kwestia 12 lat nie ma już takiego znaczenia. Poleciłem, aby rozważyć możliwość wydłużenia służby kontraktowej w niektórych przypadkach. Nie mam nic przeciwko temu, aby np. kierowcę rosomaka awansować na podoficera niż ograniczać służbę do 12 lat. Co ważne na cywilnym rynku łatwiej jest też szukać pracy osobie np. 32-letniej. Natomiast 45-letni były szeregowy ma już na nim znacznie mniejsze szanse.
A może po prostu nie zabiegacie o zatrzymanie świetnych żołnierzy kontraktowych?
Wojsko jest jednym z najbardziej atrakcyjnych pracodawców. Mamy około 20 tys. podań w wojskowych komisjach uzupełnień, które czekają na rozpatrzenie. Zgłaszają się do nas tysiące chętnych. Możemy więc wybierać najlepszych. W projekcie ustawy pragmatycznej proponujemy więc ponowne podwyższenie wymogów posiadania odpowiednich kwalifikacji, np. tytułu magistra dla oficerów. Obecnie wystarczy licencjat. Te wszystkie działania są odpowiedzią na duże zainteresowanie służbą w wojsku.
Ale jednocześnie obniża pan minister wymagania dla żołnierzy zawodowych. Dwukrotne niezaliczenie testu sprawnościowego nie sprawi, że żołnierz zostanie wydalony ze służby. Obecnie takie rozwiązanie funkcjonuje. Nie obawia się pan o kondycję fizyczną polskiej armii?
Żołnierz, który nie zaliczy ćwiczeń, nie może awansować, bo otrzyma ocenę dostateczną. Dowódca w każdej chwili może też podjąć decyzję o wypowiedzeniu mu stosunku służbowego. Ustawa w tym przypadku nie powinna decydować automatycznie, to sprawa dowódcy. Takie osoby, jak np. dyrektor departamentu w urzędzie ministra, który jest świetnym legislatorem, lub operator bezzałogowego statku, który pracuje przy komputerze, nie powinien być zwalniany automatycznie z wojska z powodu wf. W żadnym stopniu nie przyczyni się to do zmniejszenia dyscypliny w zakresie wf.
Dobra passa dla wojska może się skończyć, jeśli polepszy się sytuacja na rynku. Czy bierze pan to pod uwagę?
Mamy świadomość, że z tym nadmiarem kandydatów jest jak z dobrą pogodą. Warto pracować nad dobrym systemem motywacyjnym.
A dlaczego rząd postanowił znów nękać rezerwistów i wzywać ich na ćwiczenia?
Przerwa w ćwiczeniach rezerwistów nie mogła trwać w nieskończoność. Armia zawodowa, jaką mamy od kilku lat, też się opiera się na tym, że potrzebuje rezerw mobilizacyjnych. Nie można więc przedłużać takiego stanu, że te rezerwy nie ćwiczą i nie mają kontaktu z armią.
Nie mamy wciąż 20 tys. żołnierzy Narodowych Sił Rezerwowych. Czy może to jest podstawowy powód, że wojsko sięga po byłych żołnierzy?
Nie ma tu związku. Ćwiczenia w tym roku są dla małej grupy, bo zaledwie 3,6 tys. żołnierzy, którzy odbędą statystycznie 10-dniowe zajęcia. I mówimy tylko o tych, którzy mają przydziały mobilizacyjne. NSR stały się bardziej takim poligonem przed wstąpieniem do armii zawodowej. Będzie to dotyczyło m.in. wojsk inżynieryjnych.
Pański doradca, generał Bogusław Pacek, po analizie przepisów orzekł, że wezwania może się spodziewać nawet ten, który nie ma takiego przydziału i nie służył formalnie w armii, a jego kwalifikacje są istotne dla potrzeb wojska?
Tak. Formalnie jest możliwe, ale głównie zależy nam na byłych i doświadczonych żołnierzach.
Jeśli pan minister obawia się, że nie mamy wyszkolonych rezerw, to może odwiesić na rok lub więcej zasadniczą służbę wojskową?
Nie. To jest wykluczone. Zasadnicza służba wprowadziłaby więcej chaosu do jednostek wojskowych i systemu szkoleniowego. A jej roczny wymiar jest zbyt krótki, aby zapoznać się z coraz to bardziej nowoczesnym sprzętem i skomplikowaną techniką. Dlatego nie ma powodu wracać do takiego rozwiązania.
To jaki sens jest prowadzić szkolenia dla byłych żołnierzy, którzy służbę w armii mają już ładnych kilka lat temu za sobą?
Rezerwiści to nie tylko ci, którzy byli w zasadniczej służbie, ale też ci, którzy służyli w armii zawodowej, a to też jest spora grupa. Są to ludzie, którzy są specjalistami w swoich dziedzinach, np. lekarze, inżynierowie czy informatycy. To fachowcy, którzy nie tracą kontaktu z tą branżą, a dla wojska są bardzo istotni.
Kto z marszu może trafić do armii zawodowej?
Jest bardzo wielu chętnych. A NSR, które nie się sprawdziły jako siły rezerwowe, zdają egzamin jako siły kandydackie. Tam trafiają też osoby z wyższym wykształceniem, nawet w korpusie szeregowych. W zależności od potrzeb jednostek możemy śmiało powiedzieć, że tylko najlepsi i sprawdzeni w służbie NSR dostają się obecnie do armii zawodowej. Posiadanie prawa jazdy na ciężarówkę czy też dodatkowych kursów jest dla dowódców bardzo cenne. W przypadku absolwentów wyższych uczelni poszukujemy np. tradycyjnie informatyków dla zapewnienia bezpieczeństwa cybernetycznego oraz inżynierów różnych specjalności.
Czy nie uważa pan, że jednak NSR okazały się klapą?
Do NSR, które wymagają obecności na ćwiczeniach raz w roku, nie ma specjalnie chętnych. Brakuje rozwiązań, które satysfakcjonowałyby pracodawców. Mamy nowe propozycje, chcemy je najpierw skonsultować z firmami.
Ale rok minął i pański zespół nie wypracował żadnych nowych rozwiązań. Co więcej, minister finansów nie zgodził się nawet, aby żołnierze NSR zamiast dwa tysiące złotych rocznej nagrody otrzymywali co miesiąc świadczenie, które łącznie też byłoby zbliżone do nagrody. To już wszystkie pomysły w tej materii?
Nie. Zespół przygotował konkretne pomysły, głównie zachęt materialnych. Ale nie możemy stworzyć drugiej armii zawodowej poprzez płacenie żołnierzom NSR i proponowanie dodatkowych gratyfikacji pracodawcom. Kilka dni temu byłem w Finlandii i pytałem, jak tam rozwiązano sprawę służby rezerwistów. Powiedzieli nam, że tam jest nie do pomyślenia, aby fiński pracodawca za kilkudniową absencję pracownika żołnierza żądał rekompensaty. Obowiązuje jedynie wariant, że mogą płacić 80 proc. pensji, a 20 proc. wyrównuje wojsko. W większości jednak pracodawcy wypłacają pracownikom, którzy są na poligonie, pełną pensję bez żądania od wojska jakiejkolwiek rekompensaty.
Minister edukacji narodowej jeździ po szkołach i przekonuje do posyłania sześciolatków do szkoły. Może pan minister zachęcałby pracodawców do wysyłania pracowników na poligon?
To właśnie mamy w planach. Docierając do pracodawców i pracowników, mamy zamiar przedstawić im pakiet zachęt, które niekoniecznie muszą się opierać wyłącznie na gratyfikacji finansowej. Na przykład pracownik otrzyma możliwość dofinansowania do nauki. Warto posłużyć się przykładem gwardii amerykańskiej, której żołnierzom przysługują ułatwienia w ubieganiu się o miejsce na studiach. Mogą liczyć również na przywileje emerytalne.
Ale przecież obecne przepisy dają możliwość dofinansowania studiów lub innych kursów osobom będącym w NSR. Ponadto służba byłego żołnierza na poligonie jest wliczana do wymiaru emerytury. To wszystko jest i się nie sprawdziło?
Myślę, że przy odpowiedniej modyfikacji i promocji może się to zmienić. Warto zaznaczyć, że np. żołnierz amerykańskiej gwardii stanowej otrzymuje specjalną emeryturę, a przy płatnych studiach otrzymuje dofinansowanie do studiów.
Czy to oznacza, że żołnierze NSR będą mogli się doczekać specjalnej emerytury?
To przykład z USA. My nie przewidujemy takich rozwiązań.
Projekt ustawy pragmatycznej dla żołnierzy zawodowych, który właśnie trafił do Sejmu, przewiduje awans na wyższy stopień wojskowy żołnierza, nawet jeśli nie ma etatu dla tego stopnia. Wojskowi alarmują, że to doprowadzi do nadużyć. Wskazują, że już obecnie po 15 latach służby jest wielu pełnych pułkowników. Czy dostrzega pan takie zagrożenie?
To jeden z postulatów żołnierzy. W Ministerstwie Obrony narodowej prowadzimy monitoring awansów i na bieżąco sprawdzamy wszelkie szybkie ścieżki zdobywania kolejnych stopni służbowych. Dlatego naszą rolą jest nadzór nad tym. Decyzje awansowe są bardzo scentralizowane, więc obaw o nieprawidłowości nie ma.
SZEREGOWY(2014-01-27 21:39) Zgłoś naruszenie 10
POWIEDZ TO DOBRYM ŻOŁNIERZA KTÓRYCH JUŻ NIE MA. ŻOŁNIERZA PO KILKU MISIACH KTÓRZY ZOSTALI WYRZUCENI Z WOJSKA. POWIEDZ TO IM DZIECIOM
OdpowiedzDaniel(2014-08-19 08:58) Zgłoś naruszenie 10
sprawność fizyczna szeregowego - to oficery nie musza jej mieć? Dopuszczalny jest porucznik z brzuszkiem za to z szerokimi plecami?
Odpowiedzszeregowy(2015-01-12 11:39) Zgłoś naruszenie 00
debile rządzą armią .
Odpowiedzali(2014-03-21 19:33) Zgłoś naruszenie 00
wspułczuje wam st.szer zostaliscie oszukani przez kraj dla kturego słuzycie i odajecie najlepsze lata zycia w czasie ataku na nasz kraj ja zastanawiam sie kto go bedzie bronił bo zapewne nie st.szeregowi bo czego maja bronic ani emerytury a ni nic ten kraj wam niezapewnia dlatego w polsce patriotyzm znamy tylko z filmuw moze wasz minister wezmie bron i bedzie walczył ale znajac zycie to pierwszy ze swoja swita w schronie bedzie siedział musicie walczyc o swoja pszyszłosc pozdrawiam st.szeregowych
Odpowiedzobywatel(2014-08-23 23:20) Zgłoś naruszenie 00
wielu ludzi doświatczonych i wyszkolonych za cięzkie pieniądze podatników zostanie zwolnionych , szkoda bo tacy ludzie po tylu latach sa już specjalistami a specjalistów szkoli sie latami , armia polska szkoli ale tylko jak narazie to tylko bezrobotnych ludzi po 12 latach służby , ciekawe kiedy sie obudzi że brakuje takich ludzi w wojsku (specjalistów) Jeżeli naszej armi nie stać na to żeby emerytury były po 15 latach to nie jeden szeregowy by pracował dłużej aby mieć prace dalej !!!
OdpowiedzDaniel(2014-08-19 08:54) Zgłoś naruszenie 00
dla oficerów wystarczy licencjat - Ilu Panie Ministrze w wojsku masz szeregowych magistrów bez przyszłości?
OdpowiedzOsobiście znam wielu...
Daniel(2014-08-19 08:51) Zgłoś naruszenie 00
W Finalndii - tamtego NSRa powołuje siena kilka dni a nie na pełen miesiąc...
Odpowiedzdyzio(2014-07-02 09:09) Zgłoś naruszenie 00
A te egzaminy do szkoły podoficerskiej to już w ogóle pomyłka. To jest chory system żeby isć do szkoły trzeba zdać egzaminy zrobić 6miesięczny kurs podoficerski i zdac egzamin na podoficera- to jest chore, to tak jak by pójść na prawo jazdy - zdać egzamin, zrobić kurs i znowu zdać egzamin. Armia idzie w złą stronę! Jestem ciekaw ile z tych NSRów podczas jakiegokolwiek konfliktu zbrojnego wstawiłoby sie do jednostki.
Odpowiedzoficer LWP w stanie spoczynku(2014-05-06 12:36) Zgłoś naruszenie 00
Nie rozumiem !!! Jak może być ktoś ministrem obrony narodowej kto nigdy nie był żołnierzem nie zaliczył żadnego poligonu i teraz wymądrza sie na temat wojska.Ktoś powie że był na studiach i przeszedl przeszkolenie wojskowe,nic bardziej mylnego Ja oficer ludowego wojska polskiego w stanie spoczynku mogę cos na ten temat powiedzieć.PRZYSYŁANO TAKICH STUDENTÓW DO MNIE NA PRZESZKOLENIE przeważnie w czasie wakacji/ do 2 Warszawskiej Brygady Saperów/ ci studenci nigdy nie byli zainteresowani wojskiem chodziło tylko o to by było zaliczenie.Drugie pytanie czego ja moglem ich nauczyć w ciągu trzech tygodni odpowiadam N I C i N I C Z E G O ale po skończeniu studiów dostawali stopnie oficerskie i to byli dopiero pełno wartościowi oficerowie zdolni bronić ojczyzny stawić czoła wrogom kraju itp.Po dwóch latach żołnierz służby czynnej był 100%lepiej wyszkolony i bardziej przydatny w armii niż cale bataliony oficerów z łapanki i taka jest prawda
OdpowiedzwkrótceCYWIL(2014-02-18 19:08) Zgłoś naruszenie 00
Co to za poj... kraj!!! Niby Polska jest w NATO a w jakiej armii natowskiej wyrzucają na bruk żołnierzy po kilkunastu latach służby. Ja się pytam co to jest konstytucja RP, dlaczego jest łamana, po co została uchwalona. Szeregowych w wojsku polskim jest ok 40tys z czego 10% zostanie podoficerami, głównie tzw. plecaki, a reszta do cywila, a żeby zapełnić ewidencję to przyjmuję się młodego. Armia polska jezeli można to tak nazwać potrzebuje reformy takiej która zmieni cały ten system o 180st. W natowskiej armii żołnierz nie musi się prosić i domagać latami aby podnosić swoje kwalifikacje i awansować. Wraz z przebiegiem służby obligatoryjnie armia pcha danego klienta po szczeblach kariery. Oczywiście w Polsce tak być nie może ponieważ żołnierze szeregowi to PODLUDZIE i nie mają prawa służyć do emerytury. W wojsku brakuje wolnych związków zawodowych. Wszystkie służby mundurowe takowe posiadają. Mogę z czystym sumieniem przyznać ( również wiekszość z tych 40tyś szeregowych) w razie nie daj Bóg wojny, NIE będe bronił tego kraju, bo niby o co walczyć??? o podatki najwyższe w europie? , o pensje głodowe? o paliwo w cenie 6zł? a w nagrodę wyrzucą mnie po 12 latach służby, nic za mną nie przemawia aby walczyć o ten skorumpowany kraj. Kochany nasz Rządzie róbcie tak dalej, wkrótce wybuchnie wojna domowa a wojsko nad tym nie zapanuje, korpus podoficerski i oficerski w sile 55tyś nic nie zdziała. Skończy się III RP
OdpowiedzwkrótceCYWIL(2014-02-25 13:41) Zgłoś naruszenie 00
Panie Siemoniak mam propozycję myśle że całe polskie społeczeństwo byłoby za tym. Skoro w Polsce nie przestrzega się konstytucji, a prawo działa wstecz proponuję przejrzeć teczki personalne wszystkich podoficerów WP. Tych którzy nie posiadaja średniego wykształcenia wyrzucić na bruk, lub zdegradować do szeregowca. Takich gamoni jest w naszej armii ok 10tyś. O czym to świadczy. Jak to jest panie Siemoniak że taki człowiek bez wykształcenia ma pod sobą ludzi i dowodzi nimi. Czy MON nie wie o takich przypadkach? coś tu jest nie tak " głupek dowodzi mądrym" jak te wojsko ma funkcjonować. Weź Pan przejrzyj na oczy i zainteresuj się co się dzieje w tym resorcie. I taki gościu dostaję emeryturę , gamoń bez szkoły, do tego cwaniak. To jest żenada i hańba
Odpowiedzxx(2014-09-03 21:42) Zgłoś naruszenie 00
ciekawe jak 12 letnia służba i brak perspektyw wpływa na morale szer , szkoda ze zołnierzy traktuje sie tak instrumentalnie
OdpowiedzMały(2014-02-18 15:14) Zgłoś naruszenie 00
Szkoła pdf tylko dla żon trepów które już po trzech latach zostają kapralami oraz plecaki czyli ZiP znajomości i plecy.Niech pan minister, jeszcze minister bo wybory już nie daleko a szeregowi na pewno nie zagłosują no pana partię ,sprawdzi kto i po ilu latach poszedł na szkołę.Opowiada pan brednie albo pan nie wie co się dzieje w pańskim resorcie.Żołnierze po kilku misjach zostaną wywaleni na bruk a przyjmiecie NSRów no tak oni są wyszkoleni, szkoda gadać.
Odpowiedzukraina(2014-02-19 10:07) Zgłoś naruszenie 00
pan siemioniak niema pojecia co siedzieje nsr to przepustka dla zon oficerow co nic nierobily.A po 3latach na podoficerke ,niech sprawdzi ile zon pracoje w brygadzie i po ilu latach awansowaly.I jeszcze 12 lat majo szanse awansowac, a nam nawet zetke wliczajo A ci co sie migali od zetki teraz do nsr zakochani w armii.Zetke wliczom ze 2 misije plus szkolenia 5 lat w plecy.A on ci powie ze najlepsi idom.Plecaki obudz sie pan wreszcie.
Odpowiedzteraz
mundur i po 4 latach na podoficerke.Czy on ma nas zolnierzy za idiotow .Rodziniec zaczyna panowac na kompaniach.
Leo2A4(2014-02-13 20:05) Zgłoś naruszenie 00
A czym kierowca ROSOMAKA jest lepszy od kierowcy LEOPARDA !! Czemu nie dadzą etatów podoficerskich dla czołgistów kierowca działonowy ładowniczy ? Czy ktoś zdaję sobie sprawę ile kosztuje wyszkolenie takiego żołnierza??? wyjeżdżone kilometry (ropa) wystrzelana amunicja około 7000 tys za sztukę !!! Mówię tylko tu o czołgistach bo mają na wyposażeniu sprzęt warty kilkanaście milionów złotych. W porównaniu żołnierz z piechoty zarabia tyle samo co czołgista a ma tylko na wyposażeniu BERYL-a ! Nikt nie jest w stanie zastąpić wyszkolonej załogi nikt na to potrzeba czasu i przebytych poligonów strzelań bojowych. Jeździmy na sprzęcie specjalistycznym to nie zabawka a umiejętności to podstawa do kierowania tym pojazdem. Dla szeregowych wystarczył by etat kaprala specjalisty bez funkcji dowódczych obowiązkowe 25 lat i taki kierowca działonowy wiele może nauczyć nowego młodego żołnierza bo to tylko na nas się opiera. Żaden dowódca nie jest w stanie ogarnąć DEKLA tak jak załoga bo to tylko ona przy nim pracuje. A dowódca tylko przychodzi na gotowe i cała jego robota polega na komendzie naprzód stój lewo prawo i narysowanie szkiców ;/ żałosne jak traktują żołnierzy... a to my jesteśmy siłą podstawą i napędem dla wojska. Pytanie czemu w innych służbach mundurowych mogą służyć do emerytury ??? POLICJANT w wieku 40+ 50+ biegający po ulicach za złodziejami STRAŻACY biegający po drabinach ratujący życie itd. Są wśród nas żołnierze w wieku 40+ i dają sobie świetnie radę w swojej grupie wiekowej mowa o szeregowych bo podoficerowie 40+ i oficerowie to wiadomo co robią w wojsku kto był lub jest to wie :)
OdpowiedzPolak(2014-02-12 20:29) Zgłoś naruszenie 00
współczuję szczególnie żołnierzom korpusu szeregowych którzy wstąpili do wojska przed 1 stycznia 2010 bo wtedy weszła w życie zmiana że w korpusie szeregowych można służyć tylko 12 lat a co najgorsze że z bezprawnym działaniem wstecz!!! dobrze że chociaż nowe zasady emerytalne nie działają wstecz tylko są dla nowo wstępujących, a te zwalnianie po 12 latach też powinno być dla nowowstępujących!!!
OdpowiedzMajor pilot rezerwy(2014-09-01 00:25) Zgłoś naruszenie 00
Jestem przerażony tym co przeczytałem! To się po prostu kupy nie trzyma. Co to? Armia Zbawienia?
Odpowiedzst. szer(2014-10-04 00:03) Zgłoś naruszenie 00
Służę już prawie 10 lat. Służbę pełnie na dość małej kompani, liczy około 50 żołnierzy. W ciągu tego czasu miałem kilku dowódców plutonu, kompani, kilku dowódców pułku itd... Oni się pną w gorę, dostają gwiazdki itd... czarna robotę robimy my szeregowi i st.szeregowi. pną się po naszych plecach... a my niestety stoimy w miejscu. Od 4 lat staram się awansować no ale cóż, nie mam wujka itp w sztabie albo w S'ach. przecież to jakaś parodia co teraz się odgrywa w jednostkach!!! Jawne granie w h..!!!
OdpowiedzDo wszystkich tych cwaniaczków co maja znajomości i udało wam się awansować!!!:
mam nadzieje że w razie W (wojny) nie będziecie płakać w rękaw mamusi że, musicie bronić naszych polskich granic w sprzęcie z czasów PRL!!! (np. BRDM albo T72)
Ja w tym momencie żałuje że zostałem żołnierzem!!! Morale spadają i to bardzo!!! Prawo zadziałało wstecz, paranoja i jakaś zmowa chyba. Gdy już odejdę do cywila za żadne skarby nie wrócę do MONu!!! Wypnę się na nich tak jak oni na mnie!!! Niech sobie NSRa w rurkach wezmą i fryzurka Bibera!!!
Mam nadzieję że głowy naszego państwa nie obudzą się z ręką w nocniku!!! 720DDC
okrutny.st.szer(2014-09-30 13:39) Zgłoś naruszenie 00
Panowie szeregowi po odsłużeniu 12 lat jak będziecie wzywani do WKU po kartę mobilizacyjną to odmawiajcie jej przyjęcia ciekawe co taki komendant WKU odpowie. Moja mowa będzie krótka odsłużyłem długą służbę zasadniczą moim przypadku będzie 10.5 roku i nie chcę już dalej mieć nic wspólnego obroną naszego GRAJDOŁU
OdpowiedzPatryiota(2014-01-13 13:17) Zgłoś naruszenie 00
A ja wam powiem tak wstąpię do wojska naucze sie zabijać i po 12 latach zaatakuje sej i pozdrowie od wszystkich takich jak ja ludzi naszych posłów :0
Odpowiedz