Blisko 27 procent zatrudnionych w Polsce ma umowy na czas określony. O typowych i nietypowych umowach rozmawiają w Warszawie uczestnicy dwudniowej konferencji zorganizowanej przez Europejski Komitet Ekonomiczno - Społeczny oraz Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.

Szef resortu pracy Władysław Kosiniak Kamysz zaznaczył, że trzeba znaleźć równowagę pomiędzy elastycznością rynku pracy a ochroną zatrudnionych w oparciu o nietypowe umowy o pracę. Dodał, że w Polsce i w całej Europie trwa walka o każde miejsce pracy. Podkreślił, że umowy nietypowe mogą być drogą do zdobycia umowy stałej.

Tymczasem, jak mówi socjolog profesor Krystyna Szafraniec z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika i Polskiej Akademii Nauk, młodym ludziom nie zawsze zależy na umowach stałych, od których odprowadzane są regularnie składki na ubezpieczenie społeczne. "Młodzi nie myślą o emeryturze. Dlatego wielu z nich jeśli ma wybór, rezygnuje z form zatrudnienia, które przyniosą im mniejsze realne dochody" - zaznaczyła profesor Szafraniec. Dodała, że młodzi ludzie wybierają takie strategie zatrudnienia, by w jak najmniejszym stopniu odprowadzać podatki i składki ZUS-owskie. Gdyby musieli płacić więcej, to mówią, że wyjechaliby za granicę.

Przewodniczący centrum Monitorowania Rynku Pracy EKES-u Krzysztof Pater zwrócił uwagę, że wbrew powszechnym opiniom, nie każda umowa nietypowa jest zawierana niezgodnie z prawem. I tak na przykład samozatrudnienie czasami jest rzeczywiście świadczeniem usługi gospodarczej, a czasami obejściem prawa pracy, gdyż de facto jest świadczeniem pracy.

Z definicji Eurofoundu wynika, że typowy model stosunku pracy to bezterminowe zatrudnienie w pełnym wymiarze godzin, gwarantujące stałe dochody oraz dające, dzięki zabezpieczeniu społecznemu, gwarancję emerytury, opieki zdrowotnej i ochrony przed bezrobociem.