Krótkie terminy na odwołanie do sądu od wypowiedzenia umowy są, zdaniem resortu pracy, wystarczające. Nie ma również potrzeby ich zrównywania.
Obecnie pracownik, który kwestionuje zasadność rozwiązania z nim umowy, ma 7 dni na odwołanie się do sądu. W przypadku gdy pracodawca rozstaje się z nim dyscyplinarnie, na podjęcie decyzji podwładny ma 14 dni.
– Częstą praktyką pracodawców jest robienie tego w okresach przedświątecznych bądź przed długimi weekendami. To znaczne utrudnienie dla pracowników, gdyż wtedy nie działają najczęściej ani sądy, ani wiele kancelarii prawnych, gdzie mogliby szukać pomocy – uważa poseł Stanisław Szwed (PiS), który w interpelacji do ministra pracy proponuje zmianę obowiązujących terminów odwoływania się pracowników do sądów.
Jego zdaniem konieczne jest wydłużenie tego okresu do 14 dni i tym samym zrównanie go z terminem przewidzianym na odwołanie się pracownika, z którym umowa jest rozwiązywana z jego winy.
Ministerstwo nie podziela poglądu posła i uważa, że nie ma potrzeby zmiany przepisu art. 264 par. 1 kodeksu pracy dotyczącego terminu na odwołanie od wypowiedzenia umowy o pracę.
– Określenie tak krótkich terminów ma uzasadnienie celowościowo-funkcjonalne. Mobilizuje bowiem pracownika do podjęcia szybkiej decyzji co do tego, czy łączy on nadal swoje losy pracownicze z zatrudniającym go pracodawcą – uważa Radosław Mleczko, wiceminister pracy.
Dodaje również, że uzasadnia to zarówno interes pracownika, jak i pracodawcy. W odpowiedzi na interpelację minister wyjaśnia również, że krótki termin na odwołanie od wypowiedzenia umowy o pracę stwarza możliwość zakończenia sprawy jeszcze w trakcie zatrudnienia. Natomiast w przypadku zwolnienia dyscyplinarnego sporządzanie odwołania bezsprzecznie zajmuje więcej czasu, gdyż wymaga szczegółowej analizy prawnej zaistniałej sytuacji. Ponadto istotne znaczenie może mieć także reakcja emocjonalna pracownika, co w pełni tłumaczy potrzebę zapewnienia mu dłuższego czasu na sporządzenie odwołania do sądu pracy.
Stanowisko ministerstwa podzielają praktykujący prawnicy specjaliści prawa pracy.
– Obecny siedmiodniowy termin jest utrwalony w świadomości, co więcej nikogo nie zaskakuje, bo pracownik musi być o nim pouczony w wypowiedzeniu. Jeżeli termin nie zostanie dotrzymany, pracownik może zawsze złożyć z odwołaniem wniosek o jego przywrócenie. Jeżeli obiektywne powody spowodowały niedotrzymanie terminu, to sąd zgadza się na przywrócenie terminu – podkreśla Katarzyna Sarek, radca prawny w Kancelarii Raczkowski i Wspólnicy.
Dodaje, że również ostatnie zmiany w kodeksie postępowania cywilnego idą w kierunku skrócenia i uproszczenia postępowania sadowego. Dodanie dodatkowych dni byłoby krokiem w przeciwnym kierunku.

Jeżeli siedmiodniowy termin nie zostanie dotrzymany, pracownik może złożyć do sądu z odwołaniem wniosek o jego przywrócenie