W tym tygodniu w Trójstronnej Komisji (TK) rozpoczynają się rozmowy, które mogą wpłynąć na warunki pracy wszystkich zatrudnionych. Rząd oraz przedstawiciele pracodawców i związków zawodowych mają wynegocjować nowy dział szósty kodeksu pracy, czyli uelastycznienie przepisów o czasie pracy oraz lepsze gwarancje zatrudnienia dla osób zatrudnionych na podstawie umów na czas określony.
W tym tygodniu w Trójstronnej Komisji (TK) rozpoczynają się rozmowy, które mogą wpłynąć na warunki pracy wszystkich zatrudnionych. Rząd oraz przedstawiciele pracodawców i związków zawodowych mają wynegocjować nowy dział szósty kodeksu pracy, czyli uelastycznienie przepisów o czasie pracy oraz lepsze gwarancje zatrudnienia dla osób zatrudnionych na podstawie umów na czas określony.
Propozycje zmian partnerom społecznym przedstawi resort pracy. Z informacji, do jakich dotarł DGP, wynika, że strona rządowa chce rozszerzyć zakres rozmów i ustalić z partnerami społecznymi także inne zmiany w prawie pracy, w tym dotyczące m.in. urlopu wychowawczego, telepracy, szkoleń oraz pracowników delegowanych.
Zasadnicza zmiana działu szóstego k.p. ma polegać na ograniczeniu przepisów ustawowych i przekazaniu większych uprawnień samym pracodawcom i pracownikom. Kodeks pracy określałby jedynie normy ochronne (m.in. 11-godzinny odpoczynek dobowy). Zniknąć mają z niego natomiast przepisy dotyczące obecnych systemów czasu pracy (np. ruchomego, zadaniowego, równoważnego). To, jaki system i rozkład będzie obowiązywał w firmie, miałby ustalać pracodawca w porozumieniu z reprezentacją pracowników. W ten sposób mogliby oni tworzyć oryginalne systemy i rozkłady czasu pracy dopasowane np. do charakterystyki pracy, sezonowego zapotrzebowania na produkcję lub usługi, potrzeb pracowników (np. dotyczące godzenia życia zawodowego i rodzinnego).
– Te propozycje zmierzają w dobrym kierunku. W sytuacji gdy coraz więcej osób pracuje w usługach, odejście od stałych godzin pracy staje się koniecznością – mówi Grzegorz Orłowski, radca prawny z Orłowski, Patulski, Walczak.
Podkreśla, że obecnie znaczna część pracowników – o ile nie większość – pracuje już w sposób naruszający przepisy o czasie pracy.
– O tym, jak zorganizować pracę w firmie, powinien decydować przede wszystkim pracodawca. To on przecież odpowiada za prowadzoną działalność i rozwój firmy – podkreśla Grzegorz Ruszczyk, radca prawny z Kancelarii Raczkowski i Wspólnicy.
/>
Zarządzanie czasem pracy byłoby też bardziej elastyczne dzięki możliwości wydłużenia okresów rozliczeniowych czasu pracy do 12 miesięcy (obecnie w większości firm mogą one trwać maksymalnie 4 miesięce). Ułatwia to bowiem np. wydłużanie pracy w jednym miesiącu ze względu na zwiększone zapotrzebowanie, i skracanie w kolejnym, gdy firma nie ma tylu zleceń.
Wprowadzenie dłuższych okresów rozliczeniowych otwierałoby możliwość rozmowy na temat tzw. kont czasu pracy. Ich tworzenie polega na tym, że jeśli pracownik ze względu np. na brak zamówień na usługi lub produkty nie świadczył pracy (ale miał zagwarantowane za ten czas wynagrodzenie), te tzw. puste godziny odpracowywałby w sytuacji, gdy koniunktura się odwróci i liczba zamówień będzie tak duża, że pracodawca będzie miał zapotrzebowanie na pracę ponad obowiązujące zatrudnionych normy czasu pracy.
– Indywidualne konta czasu pracy są potrzebne w wielu sektorach gospodarczych, przede wszystkim w tych zależnych od sezonowego zapotrzebowania na produkcję – przekonuje Grzegorz Orłowski.
Podkreśla, że mogą one też działać na korzyść pracowników, bo firmy mogą częściej zatrudniać ich na umowy o pracę, a nie na podstawie cywilnoprawnych kontraktów. Te drugie są obecnie stosowane właśnie po to, aby ominąć zbyt sztywne przepisy kodeksu pracy.
– Przy okazji zmian w dziale szóstym k.p. warto także porozmawiać o innej bolączce pracowników. Coraz więcej osób pracuje dziś w godzinach nadliczbowych, za które nie otrzymują rekompensaty – dodaje.
Wydłużenie okresów rozliczeniowych czasu pracy do 12 miesięcy wydaje się przesądzone, bo wynika z dyrektywy o czasie pracy. Z tego samego powodu na pewno wejdą w życie także inne zmiany w przepisach o czasie pracy, których konieczność wprowadzenia wynika z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE. W przypadku gdy menedżerowie lub pracownicy biorący udział w akcji ratowniczej nie mieli zapewnionego 11-godz. odpoczynku dobowego, pracodawca będzie musiał im udzielać równoważnego czasu wolnego po okresie wydłużonej pracy (np. w ciągu 14 dni), a nie jak obecnie do końca okresu rozliczeniowego. Zmienią się też zasady wliczania dyżuru do czasu pracy (ten przypadający w miejscu świadczenia pracy na pewno będzie do niego zaliczany) oraz przepisy o pracy w porze nocnej (zatrudnionym w nocy ma przysługiwać lepsza ochrona).
W trakcie negocjacji w KT możliwa jest też dyskusja dotycząca określenia na nowo zasad ustalania wymiaru czasu pracy. Od 1 stycznia 2011 r. obowiązuje zasada, że jeśli święto wypadnie w dzień wolny od pracy z tytułu pięciodniowego tygodnia pracy (najczęściej jest to sobota), to firma nie musi oddać pracownikowi wolnego w inny dzień. Zmianom obowiązującym od początku ubiegłego roku przeciwne było Ministerstwo Pracy w trakcie prac parlamentarnych.
Z kolei na wzór ustawy antykryzysowej na stałe może wejść w życie zasada, że jeśli pracownik rozpocznie pracę wcześniej niż dnia poprzedniego, nie trzeba będzie płacić mu dodatku za nadgodziny.
Rząd i partnerzy społeczni mają także wynegocjować przepisy, które będą gwarantować stabilizację zatrudniania na podstawie kontraktów terminowych. Najważniejszym elementem tych rozmów ma być lepsza ochrona dla osób zatrudnionych na czas określony. Wprowadzone może być ograniczenie okresu, na jaki można zawierać takie umowy, najprawdopodobniej do 18 lub 24 miesięcy. Drugi z wymienionych limitów obowiązywał już firmy w okresie od 22 sierpnia 2009 r. do 31 grudnia 2011 r. na podstawie ustawy antykryzysowej.
Rząd, pracodawcy i związki będą rozmawiać jednak także o innych wariantach zmian, które mogą chronić pracowników zatrudnionych na kontraktach terminowych. Rozwiązaniem problemu może być np. wydłużenie okresu wypowiedzenia wraz z okresem trwania umowy na czas określony. Obecnie, jeśli umowa taka zawarta jest na czas dłuższy niż 6 miesięcy, strony mogą przewidzieć w niej możliwość rozwiązania stosunku pracy za dwutygodniowym wypowiedzeniem. Jeśli partnerzy dojdą do porozumienia w KT, wspomniany okres wypowiedzenia mógłby być wydłużany (np. do miesiąca lub dwóch miesięcy) wraz z czasem trwania umowy terminowej (np. po roku zatrudnienia).
– To rozwiązanie wydaje się właściwsze. Ograniczenie czasu trwania umowy terminowej np. do dwóch lat nie uwzględnia przypadków, gdy konieczne jest zatrudnienie osób np. do konkretnego projektu, którego realizacja ma trwać nie dwa, ale dwa i pół albo trzy lata – argumentuje Grzegorz Ruszczyk.
Tłumaczy, że sądy dopuszczały dotychczas w takich przypadkach zatrudnienie na czas określony nawet przez kilka lat.
Strona rządowa chce, aby KT wynegocjowała także inne zmiany w kodeksie pracy. Proponuje m.in. zmodyfikowanie przepisów o szkoleniach, bo po zmianie przepisów sprzed dwóch lat firmy mają problemy ze skierowaniem na nie pracowników, oraz tych o telepracy, bo obecne (np. dotyczące obowiązków bhp) w ocenie pracodawców utrudniają korzystanie z niej.
Partnerzy społeczni będą dyskutować także nad propozycjami dostosowania kodeksu pracy do unijnych przepisów o uprawnieniach rodzicielskich, zgodnie z którymi każdy rodzic ma przypisaną część urlopu wychowawczego, której nie mógłby przenieść na drugiego rodzica. Wskazywano bowiem na problem osób samotnie wychowujących dziecko.
Posiedzenie zespołu prawa pracy i układów zbiorowych TK w sprawie zmian w k.p. ma się odbyć w najbliższy piątek.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama