Krajowa Szkoła Administracji Publicznej będzie miała więcej zadań niż obecnie. Skupi się głównie na wyspecjalizowaniu urzędników. Niewykluczone, że absolwenci będą trafiać także do pracy w samorządach.
Doniesienia o zamknięciu Krajowej Szkoły Administracji Publicznej (KSAP) okazały się przedwczesne.
– Nie zamierzamy zamykać szkoły – potwierdza Sławomir Brodziński, szef Służby Cywilnej.
Potwierdzają to również wyniki kontroli przeprowadzonej w szkole przez kancelarię premiera. Zmiany profilu kształcenia są jednak nieuniknione. Zajął się tym już specjalny zespół, który ma wypracować założenia do nowelizacji ustawy o KSAP.
Sławomir Brodziński tłumaczy, że zmiany będą szły w takim kierunku, aby szkoła mogła zająć się kształceniem urzędników, którzy już pracują w administracji rządowej. Zaznacza, że mogliby oni specjalizować się z określonych kierunków.
– Nie trzeba zamykać się na kształcenie nowych osób. Kadra uczelni będzie zagospodarowana i włączona m.in. w uczestnictwo w postępowaniach konkursowych – mówi Witold Gintowt-Dziewałtowski, senator PO, członek Rady Służby Cywilnej.
Obecnie do KSAP mogą trafiać absolwenci szkół wyższych, którzy nie ukończyli 32 lat. W trakcie nauki otrzymują stypendium, a po zakończeniu kształcenia mają zagwarantowaną pracę. Na stanowiska w urzędach wyznacza ich premier. Nie mniej jednak ofert ze strony urzędów jest coraz mniej. Często są to stanowiska podrzędne, jak np. referendarza.

KSAP, poza szkoleniami, organizuje też postępowanie dla pracowników służby cywilnej ubiegających się o statut urzędników mianowanych

Paradoksalnie również dyrektorzy generalni niechętnie widzą w swoich szeregach bardzo dobrze wykształcone osoby po zdanym egzaminie państwowym. Świadczą o tym dane. Na przykład na 35 absolwentów, którzy ukończą KSAP w tym roku, przypada zaledwie 80 ofert pracy w urzędach. Dla porównania w poprzednim roku było ich blisko 250.
– Problem z ofertami wynika też z tego, że obecne przepisy nie pozwalają, tak jak poprzednio, na przejście bezpośrednio z pracy w administracji rządowej do urzędów samorządowych – mówi Sławomir Brodziński.
Dlatego zdaniem ekspertów w przygotowywanych zmianach ustawowych trzeba rozważyć, czy absolwentów KSAP nie kierować także do samorządów.
– Takie rozwiązanie byłoby z korzyścią dla obu stron – uważa Witold Gintowt-Dziewałtowski.
KSAP zajmuje się także organizowaniem szkoleń dla urzędników. Z sondy przeprowadzonej w kwietniu przez kierownictwo szkoły wynika, że dyrektorzy generalni nie mają większych zastrzeżeń do tej formy kształcenia.