O tym, czy nauczyciele i urzędnicy mogą swobodnie protestować i manifestować swoje poglądy, w dużej mierze decyduje to, czy są one zbieżne z tymi, które popiera ich przełożony.
O tym, czy nauczyciele i urzędnicy mogą swobodnie protestować i manifestować swoje poglądy, w dużej mierze decyduje to, czy są one zbieżne z tymi, które popiera ich przełożony.
Pracownicy budżetówki muszą być ostrożni w sprawach światopoglądowych. Ci, którzy chcieliby uczestniczyć w manifestacjach organizowanych w wyrazie sprzeciwu wobec ostatniego wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji lub w inny sposób wyrazić swoje poglądy w tej kwestii, np. przez używanie określonych emblematów w miejscu pracy, powinni pamiętać, że może ich to narazić nawet na wyrzucenie z pracy. Eksperci i prawnicy, a także sami związkowcy są podzieleni co do zakresu wolności poglądów głoszonych przez urzędników czy nauczycieli. Przepisy bowiem nie zostawiają im w tej kwestii całkowitej swobody.
Godność nauczyciela
Zgodnie z art. 6 pkt 5 Karty nauczyciela osoba ucząca musi m.in. dbać o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich zgodnie z ideą demokracji, pokoju i przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów. Z kolei art. 75 zakłada, że nauczyciel, który uchybia godności lub obowiązkom, może się narazić na postępowanie dyscyplinarne.
– Nie wyobrażam sobie nauczyciela, który idzie na czele obecnych protestów z transparentem z wulgarnymi wyrażeniami lub krzycząc niecenzuralne słowa – mówi Sławomir Wittkowicz, szef branży nauki, oświaty i kultury Forum Związków Zawodowych. Jak podkreśla, trzeba wszędzie zachować umiar. Jako negatywny przykład wskazuje jedno z przedszkoli w Warszawie, które się oplakatowało symbolami protestu, a nauczyciele przyszli do pracy ubrani na czarno. – Nikt pracowników oświaty nie ubezwłasnowolnił i każdy z nich po pracy ma prawo wyrażać swoje poglądy, ale muszą też pamiętać, że nauczycielami są przez cały czas. Jeśli zachowują się nagannie, mogą się narazić na postępowanie dyscyplinarne – dodaje.
Potwierdza to Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki, który mówi wprost o narażaniu dzieci nie tylko na wojnę ideologiczną, ale też niebezpieczeństwo zdrowotne. Rzeczniczka resortu edukacji Anna Ostrowska podkreśla, że konkretne zachowanie nauczyciela zawsze będzie podlegać indywidualnej ocenie w kontekście ewentualnego uchybienia godności zawodu nauczyciela lub obowiązkom, o których mowa w art. 6 KN, a więc w kontekście przesłanek odpowiedzialności dyscyplinarnej nauczyciela. – Nauczyciela, podobnie jak innych pracowników, nie mogą spotkać negatywne konsekwencje z uwagi na jego poglądy. Jednakże dyrektor powinien zdecydowanie reagować na wszelkie przejawy nieprzestrzegania ustalonej organizacji i porządku w procesie pracy – dodaje.
Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP, przyznaje przyznaje, że część rodziców może pisać do dyrektorów, że określony strój lub znaczek w klapie narusza dobro ich dziecka. – A wtedy mogą posypać się postępowania dyscyplinarne – ostrzega Baszczyński.
ZNP podkreśla, że żaden przepis nie przewiduje zakazów noszenia określonych emblematów. – Nie można z tego powodu nikogo karać, bo nie ma ku temu podstawy prawnej – zaznacza Baszczyński.
Prawnicy są podobnego zadnia, ale wskazują pewne warunki. – Za noszenie symbolu protestu w klapie nauczyciel nie powinien ponosić żadnych sankcji, tak samo jak osoba, która nosiłaby np. w tym samym miejscu Matkę Boską – mówi Beata Patoleta, adwokat i ekspertka prawa oświatowego. Podkreśla jednak, że nauczyciel nie może nawoływać do agresji ani też narzucać swoich poglądów. – Nie można jednak całkowicie zamknąć ust nauczycielom, bo tym samym straciliby oręż do nauki, mają przecież kształtować u uczniów postawy światopoglądowe. Podczas takich lekcji, jak historia lub wiedza o społeczeństwie, porusza się tego typu kwestie – przekonuje.
Łatwiej manifestować poparcie dla obecnych protestów, jeśli wyraża je również organ prowadzący danej placówki. Na przykład Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa, przyznał otwarcie, że nie będzie robił problemów pracownikom, którzy chcą pójść na protest. Podobnie zrobiły uczelnie, które zdecydowały o dniu rektorskim czy też usprawiedliwieniu nieobecności.
– Ten precedens jednak nie jest dobry, bo za chwilę studenci lub uczniowie będą chcieli mieć dzień wolny, bo idą na protest dotyczący legalizacji marihuany, piątki dla zwierząt czy marszu dla życia – wskazuje dr Andrzej Pogłódek, konstytucjonalista z Wydziału Prawa i Administracji UKSW w Warszawie. Jego zdaniem nie należy też pozwalać na noszenie żadnych emblematów na ubraniach, bo każdy wizerunek kojarzy się i wyraża określone poglądy, które nie muszą być akceptowane przez innych. – Dyrektorzy szkół, ale też urzędów powinni to zaznaczyć w regulaminach pracy – dodaje.
Trudniej w urzędzie
Bardziej powściągliwi w wyrażaniu swoich poglądów są urzędnicy. W administracji rządowej członkowie korpusu służby cywilnej starają się nie ujawniać z nimi nawet na portalach społecznościowych.
– U nas w kraju, w przeciwieństwie do Niemiec czy Francji, urzędnicy po pracy mogą np. brać udział w protestach, wyrażać swoje poglądy w internecie, czy wieszać określone plakaty na swoich mieszkaniach. Niektórzy przełożeni mogą jednak mieć inne zdanie w tej sprawie – mówi dr Pogłódek.
Profesor Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego, przypomina, że zasada neutralności politycznej korpusu służby cywilnej jest jednym z filarów funkcjonowania tej służby. Musi być więc bezwzględnie przestrzegana. Pracownicy budżetówki powinni pamiętać o tym również, wyrażając poglądy w internecie – na portalach społecznościowych warto zaznaczać, że to prywatne konto, i nie ujawniać miejsca zatrudnienia.
Profesor Jolanta Itrich-Drabarek z Uniwersytetu Warszawskiego, były członek Rady Służby Cywilnej, przyznaje, że konstytucja wymaga od członków korpusu służby cywilnej neutralności politycznej, jednak jej zdaniem w obecnej sytuacji mamy do czynienia z kwestiami światopoglądowymi, a nie politycznymi. – Jest coś takiego, jak nieposłuszeństwo obywatelskie i można z tego skorzystać. Podziwiam urzędników, którzy chcą brać udział w manifestacjach, bo mogą mieć z tego tytułu problemy – mówi.
opinia
Szczególna odpowiedzialność urzędników
/>
DGP
Każdy członek korpusu służby cywilnej, decydując o swoim aktywnym zaangażowaniu w niedopuszczalne prawnie zgromadzenie, powinien mieć na uwadze, że świadomie narusza przepisy prawa. W związku z tym może mu grozić odpowiedzialność dyscyplinarna. A zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 23 października 2020 r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, zgromadzenia publiczne z udziałem więcej niż 5 osób są obecnie zakazane. Na członkach korpusu spoczywa również obowiązek godnego zachowania się w służbie, jak też poza nią oraz zakaz publicznego manifestowania poglądów politycznych. Członek korpusu, który ma wątpliwości, czy swoim działaniem (lub elementem garderoby) nie narusza zasady neutralności politycznej –lub innych zasad –powinien od niego odstąpić.