Na koniec lipca w ZUS było zarejestrowanych 628 tys. obcokrajowców. To o 22 tys. więcej niż w czerwcu, ale wciąż o 42 tys. mniej niż w lutym – wynika z danych organu rentowego, do których dotarł DGP.
Na koniec lipca w ZUS było zarejestrowanych 628 tys. obcokrajowców. To o 22 tys. więcej niż w czerwcu, ale wciąż o 42 tys. mniej niż w lutym – wynika z danych organu rentowego, do których dotarł DGP.
/>
DGP
Zgodnie z przepisami o systemie ubezpieczeń społecznych wszystkie osoby, które są m.in. pracownikami, zleceniobiorcami, prowadzącymi pozarolniczą działalność, podlegają obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym. Ubezpieczeniom tym (poza szczególnymi przypadkami) podlegają również cudzoziemcy, którzy wykonują legalną pracę w Polsce.
Przyczyny spadku liczby obcokrajowców
W ostatnim czasie zanotowaliśmy zmniejszenie liczby cudzoziemców ubezpieczonych w ZUS. – To efekt sytuacji związanej z koronawirusem – tłumaczy Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Zaznacza, że obcokrajowcy zawsze są bardziej narażeni na niekorzystne zjawiska na rynku pracy.
– Większość z nich ma umowy cywilnoprawne lub terminowe umowy o pracę, które łatwiej rozwiązać – podkreśla.
Zwraca jednak uwagę, że spadek liczby ubezpieczonych był związany nie tylko ze zwolnieniami. – Na przełomie marca i kwietnia spora grupa cudzoziemców sama zdecydowała się wyjechać ze względu na dużą niepewność, jaka wtedy panowała na całym świecie. Nie było wiadomo, ile potrwają ograniczenia w przemieszczaniu się i jakie skutki wywołają, dlatego wiele osób zdecydowało się przeczekać ten okres w kraju pochodzenia – mówi Kozłowski.
Powrót do poprzedniego stanu
Teraz sytuacja się powoli zmienia. Liczba obcokrajowców zarejestrowanych w ZUS na koniec lipca była bowiem wyższa o 22 tys. w stosunku do czerwca, choć nadal niższa (o 42 tys.) niż w lutym. Z informacji DGP wynika, że przybyło głównie Ukraińców.
Zdaniem Łukasza Kozłowskiego dane z ZUS pokazują, że wpływ epidemii na rynek pracy okazał się słabszy, niż zakładali eksperci, że będzie.
– Na razie większości firm udało się przetrwać trudny okres i w wielu działach przemysłu oraz usług znowu pojawił się popyt na pracowników. A w niektórych segmentach, np. w rolnictwie, w ogóle nie przestał być on odczuwalny. Przypomnijmy, że ze względu na brak pracowników sezonowych przedstawiciele tej branży apelowali, żeby umożliwiać cudzoziemcom odbywanie kwarantanny w miejscu świadczenia pracy – tłumaczy ekspert.
Zwraca uwagę, że choć bezrobocie nieznacznie się zwiększyło, popyt na cudzoziemców w niektórych branżach nie zmalał. Trudno jest ich bowiem zastąpić pracownikami z Polski.
Łukasz Kozłowski przestrzega przed wyciąganiem pochopnych wniosków, że główną motywacją przy zatrudnianiu obcokrajowców jest możliwość proponowania im niższych stawek wynagrodzenia. Podkreśla, że zagraniczni zatrudnieni to często również wysokie koszty. – W przypadku pracowników sezonowych dochodzą bowiem zakwaterowanie, wyżywienie, pomoc w załatwianiu formalności – mówi.
Jak zaznacza, często na korzyść Ukraińców i przedstawicieli innych nacji przemawia mobilność, czyli gotowość do przemieszczania się tam, gdzie akurat jest praca.
Dochodzimy do ściany? Niekoniecznie
– Rynek teraz odreagowuje, dlatego obserwujemy wzrost liczby obcokrajowców w rejestrach ZUS. Czekają nas jednak jeszcze trudne miesiące, a jesień może się okazać okresem powrotu niektórych ograniczeń działalności. Dlatego nie spodziewam się, że liczba cudzoziemców pracujących w naszym kraju będzie się dalej istotnie zwiększać. Raczej będziemy obserwować w tym obszarze stabilizację – zaznacza Łukasz Kozłowski.
Dodaje, że nie sądzi, żebyśmy w tym roku powrócili do poziomów sprzed epidemii.
– Trudno na razie wyrokować, czy w kwestii powrotów cudzoziemców dochodzimy do ściany. W ciągu najbliższych miesięcy wiele się bowiem może zmienić – mówi z kolei Michał Wysłocki, ekspert BCC ds. legalizacji pobytu i pracy cudzoziemców w Polsce, dyrektor Działu Prawa Imigracyjnego Kancelarii Sadkowski i Wspólnicy.
Zwraca uwagę, że z sygnałów, które otrzymuje, wynika, że w przypadku Ukraińców jest spora grupa, która w ogóle nie planuje wracać do Polski, bo udało się im znaleźć pracę u siebie. Podkreśla, że wielu cudzoziemców pochodzących z takich państw jak Singapur, Filipiny czy Indie ma w ogóle problem z dostaniem się do Polski.
– Ruch powietrzny poza UE cały czas jest bardzo ograniczony. Polski rząd cały czas aktualizuje listę krajów, z których nie przyjmuje lotów. Ponadto cudzoziemcy nie wszędzie na świecie mogą uzyskać polską wizę, by wjazd do naszego kraju mógł odbyć się legalnie – podkreśla ekspert.
opinia
Zbliżamy się do poziomu sprzed lockdownu
W lipcu br. liczba cudzoziemców ubezpieczonych wpolskim systemie ubezpieczeń społecznych wyraźnie wzrosła wstosunku do czerwca, choć nie powróciła jeszcze do poziomu notowanego wlutym. Dane zostatnich kilku miesięcy pokazują, że nawet wczasie epidemii nie doszło do ogromnego odpływu pracowników zPolski do państw macierzystych. Liczba zarejestrowanych w ZUS cudzoziemców spadła wtedy jedynie o ok. 10 proc. Teraz, jak widzimy, wraca do poziomu sprzed lockdownu. Decyzja oemigracji irozpoczęciu pracy winnym państwie nigdy nie jest lekka. Dlatego nawet epidemia koronawirusa nie jest wstanie na trwałe zmienić zachowań migracyjnych osób, które zdecydowały się na taki ruch. Być może jeśli wirus zostanie znami na dłużej, zaobserwujemy jakieś zmiany. Stale monitorujemy liczbę cudzoziemców wubezpieczeniach społecznych, ponieważ jest to pewien punkt odniesienia dla szerszych analiz sytuacji cudzoziemców pracujących wPolsce oraz ich znaczenia dla naszego rynku pracy igospodarki.