Pracownicy nagrywają pracodawców. Jeszcze nie zawsze i nie wszędzie, ale takich przypadków jest dziś zdecydowanie więcej niż kiedyś. I, co ciekawe, sądy często uwzględniają takie dowody. Trzeba jednak mieć z tyłu głowy odpowiedzialność cywilną wobec pracodawcy m.in. za naruszenie dóbr osobistych.
Pracownicy nagrywają pracodawców. Jeszcze nie zawsze i nie wszędzie, ale takich przypadków jest dziś zdecydowanie więcej niż kiedyś. I, co ciekawe, sądy często uwzględniają takie dowody. Trzeba jednak mieć z tyłu głowy odpowiedzialność cywilną wobec pracodawcy m.in. za naruszenie dóbr osobistych.
Gdy mowa o nagraniach w miejscu pracy, na myśl przychodzi przede wszystkim instytucja monitoringu, czyli np. rejestrowanie pracy zatrudnionych za pośrednictwem kamer. Dużo mówi się o tym zwłaszcza w kontekście ubiegłorocznej nowelizacji kodeksu pracy, wprowadzonej w związku z RODO, na mocy której w k.p. pojawiły się przepisy regulujące tę materię. Dużo rzadziej mówi się natomiast o nagraniach wykonywanych przez samych pracowników, choć to zjawisko coraz częściej spotykane w praktyce. Okazuje się bowiem, że zatrudnieni nagrywają swoich przełożonych i pracodawców, a czasami także współpracowników. Oczywiście bez uprzedzenia i zgody drugiej strony.
‒ Pracownicy potajemnie nagrywają rozmowy prowadzone ze swoimi przełożonymi zwłaszcza wtedy, gdy przygotowują się do sporu sądowego z pracodawcą – wskazuje Krzysztof Gruszka, radca prawny, prawnik w kancelarii Raczkowski Paruch w biurze w Katowicach.
‒ Nagrywanie pracodawców przez pracowników może mieć miejsce zwłaszcza wtedy, gdy pracownik chce chronić własne dobro, które postrzega jako dobro wyższego rzędu, np. swoje zdrowie. Wówczas ucieka się do pozyskania dowodów negatywnych zachowań przełożonego lub współpracowników w postaci nagrań dokonanych bez uprzedzenia. Bywa, że takie „owoce zatrutego drzewa” trafiają do sądów pracy, pracownicy na nich opierają bowiem swoje roszczenia. Spotykamy się w praktyce z wykorzystywaniem takich nagrań przez zatrudnionych – mówi z kolei Michał Chodkowski, adwokat, partner w kancelarii Łaszczuk i Wspólnicy.
Zdaniem Krzysztofa Gruszki nagrywanie przełożonych przez pracowników to dziś temat bardzo aktualny. ‒ Takie zjawiska mogą przybierać na sile. Od kilku lat postępowań, w których ktoś ujawnia fakt nagrania i jego treść powołuje jako dowód, jest coraz więcej – zauważa.
To zresztą nie tylko jego opinia. Podobne spostrzeżenia mają też inni prawnicy.
/>
‒ W ostatnich pięciu latach obserwuję wzrost liczby spraw, w których pojawia się nagranie pracownika. Dostaję też wiele pytań dotyczących dopuszczalności nagrywania pracodawców i powoływania takich nagrań przed sądem – wskazuje dr Małgorzata Pundyk-Glet, właściciel kancelarii www.kancelaria-porada.pl oraz Ogólnopolskiej Szkoły Prawa.
‒ Na przestrzeni ostatniego półrocza miałam trzy lub cztery takie przypadki – podaje z kolei dr Magdalena Zwolińska, adwokat, partner w kancelarii NGL Wiater.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama