Zdarzeń jest rekordowo mało, mimo że pracuje u nas wyjątkowo wiele osób, także tych pochodzących z obcych krajów.
Następne dobre dane napłynęły z rynku pracy. Według najnowszej informacji Głównego Urzędu Statystycznego w ubiegłym roku zgłoszono 84,3 tys. osób, które zostały poszkodowane w wypadkach przy pracy – o 4,6 proc. mniej niż w poprzednim roku. Od początku transformacji gospodarczej lepszy wynik był tylko w 2002 r., gdy wypadkom uległo 80,4 tys. pracowników. Do rekordowo niskiego poziomu zmniejszyła się też liczba osób, które ucierpiały z powodu wypadków w przeliczeniu na 1000 pracujących. Tak zwany wskaźnik wypadkowości obniżył się w ubiegłym roku do 6,37, z 6,84 w roku poprzednim. W wypadkach przy pracy życie straciło 209 osób – najmniej od lat.
– Te korzystne zmiany to efekt rosnącej świadomości pracowników i ich przełożonych na temat zagrożeń związanych z pracą – ocenia dr inż. Józef Witczak, wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników Służby Bezpieczeństwa i Higieny Pracy. Dodaje, że ponadto firmy są wyposażane w coraz nowocześniejsze maszyny i urządzenia, które są bezpieczniejsze. Poprawiają się również systemy zarządzania pracownikami, co też ogranicza liczbę wypadków.
Ich liczba spada nawet w sytuacji, gdy na naszym rynku pracy jest bardzo wielu (ok. 1,5 mln) cudzoziemców z krajów, w których podejście do bezpieczeństwa i higieny pracy jest dość luźne. – To dlatego, że obcokrajowcy dostosowują się do naszej organizacji pracy, która jest bardziej rygorystyczna pod tym względem – uważa Urszula Kryńska, ekonomistka PKO BP. Starają się przestrzegać zasad bhp, ponieważ nie chcą narazić się przełożonym, co mogłoby prowadzić do utraty pracy.
Najwięcej wypadków w przeliczeniu na 1000 pracowników było w górnictwie i wydobywaniu różnych surowców. W ubiegłym roku wskaźnik dla tej branży wyniósł 14,7. – Wypadki w górnictwie są dość częste, ponieważ dochodzi do nich nie tylko w wyniku błędów pracowników i ich przełożonych, ale także w wyniku naturalnych zjawisk, na które nie mamy wpływu albo jest on ograniczony – wyjaśnia Kryńska.
Na drugim miejscu w tym rankingu są firmy zajmujące się dostawą wody, gospodarowaniem ściekami i odpadami oraz rekultywacją (14,25). – Wiele zdarzeń w tej branży wynika z tego, że wykonuje się w niej dużo prac ziemnych z użyciem różnorodnego sprzętu w trudnych często warunkach atmosferycznych – twierdzi dr Tadeusz Rzepecki, prezes Tarnowskich Wodociągów.
Trzecią pozycję zajmuje przemysł przetwórczy ze wskaźnikiem wypadkowości wynoszącym 10,1. Ta pozycja nie dziwi, ponieważ pracownicy mają w nim do czynienia, poza wyjątkami, częściej niż w innych branżach z pracą niebezpiecznych maszyn.
Wypadków przy pracy mogłoby być więcej. – W ubiegłym roku inspektorzy wydawali decyzje o natychmiastowym wstrzymaniu prac, ponieważ zagrażały one zdrowiu i życiu pracowników oraz takie, które wstrzymywały eksploatację maszyn. W sumie zlikwidowali zagrożenie dla zdrowia i życia 63 tys. zatrudnionych osób – mówi Tomasz Zalewski z biura informacji Głównego Inspektora Pracy.
/>