Pracownik po dwóch miesiącach od wypowiedzenia może mieć możliwość przywrócenia terminu do odwołania się od wypowiedzenia umowy o pracę. Tak orzekł Sąd Najwyższy.
Sprawa dotyczyła kobiety zatrudnionej od maja 2011 r. do 31 grudnia 2015 r. na podstawie umowy na czas nieokreślony w pełnym wymiarze czasu pracy, początkowo na stanowisku kierownika projektu, a następnie menagera ds. marketingu. Pod koniec września 2015 r. otrzymała wypowiedzenie umowy z powodu likwidacji stanowiska, z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia. W tym czasie została zwolniona z obowiązku wykonywania pracy i nie przebywała na terenie firmy.
Zwolniona odwołała się do sądu dopiero w listopadzie. Argumentowała, że likwidacja stanowiska pracy była fikcyjna. Przekonywała, że pracodawca zatrudnił na jej miejsce inne osoby, o czym dowiedziała się dopiero pod koniec listopada 2015 r.
Sąd I instancji na podstawie art. 265 par. 1 i 2 k.p. przywrócił zwolnionej termin do wniesienia odwołania, uznając, że przyczyna opóźnienia uzasadniona była obiektywnymi okolicznościami. Stwierdził, że faktycznie doszło do likwidacji stanowiska kobiety, a zakres obowiązków nowo zatrudnionej pracownicy nie pokrywał się z obowiązkami powódki. W efekcie oddalił żądanie.
Sprawa trafiła do sądu II instancji, który nie podzielił stanowiska sądu I instancji co do zasadności przywrócenia terminu do wniesienia odwołania w sprawie wypowiedzenia. Według składu orzekającego wymagałoby to od zwolnionej przedstawienia bardzo szczególnych okoliczności uzasadniających ten wniosek, które ponadto powinny trwać nieprzerwanie od dnia, w którym upłynął termin. Sąd ustalił też, że informacja o zatrudnieniu nowej osoby w firmie była już znana w połowie października. Uznał zatem, że należy oddalić apelację.
Pełnomocnik kobiety wniósł więc skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Ten orzekł, że prawo do pracy jest prawem chronionym przez konstytucję (art. 65), a główną funkcją prawa pracy jest zabezpieczenie interesów pracownika, której jednym z aspektów jest ochrona trwałości stosunku pracy. W tym kontekście przyznał, że są wątpliwości, czy długości ustawowych terminów na dochodzenie tej ochrony przed sądem pozostają w zgodzie z zasadą proporcjonalności wyrażoną w ustawie zasadniczej.
Niezależnie od tego SN uznał, że dopiero po 18 listopada 2015 r. kobieta mogła wystąpić z powództwem, uznając, że pracodawca wprowadził ją w błąd w sprawie przyczyny rozwiązania umowy. Okoliczności podane przez zwolnioną rzeczywiście mogły wywoływać wątpliwości w kwestii faktycznej likwidacji stanowiska pracy. Przywrócenie terminu do wniesienia odwołania przez sąd I instancji było uzasadnione i zgodne z art. 265 par. 1 i 2 k.p. SN uchylił więc zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozstrzygnięcia.
orzecznictwo
Wyrok Sądu Najwyższego z 9 stycznia 2019 r., sygn. akt II PK 246/17.www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia