Pytania o zmianę dotychczasowej interpretacji, a w ślad za tym również i praktyki wydawania zaświadczeń A1 – które to dokumenty potwierdzają fakt podlegania pod system ubezpieczeń społecznych w danym kraju, np. w Polsce – nasuwają się same. A to za sprawą niedawnego wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie Rosjanina D. Balandina i Ukraińca I. Łukaszenki.
Unijne przepisy stanowią bowiem, że A1 może dostać tylko cudzoziemiec, który legalnie zamieszkuje w państwie członkowskim UE. Owo legalne zamieszkanie TSUE zinterpretował jednak ostatnio zupełnie inaczej, niż czyni to ZUS. W ocenie unijnego trybunału nie liczy się to, jak długo dana osoba przebywa w Polsce ani czy tu znajduje się jej centrum (ośrodek) interesów życiowych. Z kolei według wytycznych, ustalonych w ubiegłym roku przez ZUS po konsultacjach z Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, niezależnie od zalegalizowania pobytu (przez uzyskanie zezwolenia administracyjnego lub wizy) do celów wydania zaświadczenia A1 wymaga się także, aby obcokrajowiec legitymował się certyfikatem rezydencji.
A ten jest wydawany przez urzędy skarbowe na podstawie przepisów o podatku dochodowym od osób fizycznych, które to z kolei wymagają – a jakże – aby cudzoziemiec miał w Polsce ośrodek interesów życiowych albo zamieszkiwał u nas ponad 183 dni w roku podatkowym. Zdaniem ekspertów nasze dotychczasowe podejście jest nie do pogodzenia z najnowszą wykładnią unijnego trybunału. Ale czy ZUS podzieli ten pogląd? To wciąż niewiadoma – nadal czekamy na stanowisko zakładu w tym zakresie.
TO TYLKO FRAGMENT TEKSTU. CAŁY ARTYKUŁ PRZECZYTASZ W TYGODNIKU GAZETA PRAWNA >>>>