Spada liczba zarejestrowanych osób bez zajęcia, które odmawiają przyjęcia pracy oferowanej przez pośredniak.
We wrześniu urzędy pracy wykreśliły z rejestru bezrobotnych 5,3 tys. osób, które odmówiły bez uzasadnienia podjęcia oferowanego im zatrudnienia lub innej formy pomocy. To aż o 35 proc. mniej niż przed rokiem. Podobnie było w poprzednich miesiącach.
Skąd te spadki? To efekt dobrej koniunktury gospodarczej, która sprawia, ze pracodawcy tworzą na potęgę nowe etaty – w pierwszym półroczu powstało 426 tys. nowych miejsc pracy, czyli o 9 proc. więcej niż przed rokiem. I często trudno firmom znaleźć chętnych do pracy. To splot kilku czynników: demograficznych – społeczeństwo się starzeje, ekonomicznych – mamy dobrą koniunkturę, a w dodatku nasz rynek pracy został przez ostatnie kilkanaście lat w dużym stopniu ogołocony z ludzi, którzy pojechali zarabiać do innych krajów. Obecnie szacuje się, że na emigracji przebywa ponad 2,5 mln rodaków.
Przy tych brakach pracodawcy są zmuszeni do podnoszenia wynagrodzeń. Dotyczy to również ofert pracy kierowanych do pośredniaków. Wcześniej trafiały tam najmarniejsze, w których proponowano minimalne wynagrodzenie. Teraz to się zmienia. – Szukający pracy bezrobotni mogą coraz częściej znaleźć w urzędach pracy etaty z pensją, która spełnia ich oczekiwania. Dlatego osób, które odmawiają ich przyjęcia, jest coraz mniej – ocenia prof. Zenon Wiśniewski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
wykreśleni z rejestru bezrobotnych... / Dziennik Gazeta Prawna
– Tym bardziej że przedstawiciele niektórych zawodów, np. kierowcy, mogą przebierać w ofertach zatrudnienia, które pod względem zarobków nie różnią się od znajdujących się poza pośredniakami – przekonuje Irena Lebiedzińska, dyrektor PUP w Opolu.
Wcześniej bezrobotni często odmawiali przyjęcia ofert w innych miejscowościach ze względu na odległości i długi czas dojazdu do pracy. Po uwzględnieniu kosztów biletów czy paliwa niewiele im zostawało w kieszeni. W przypadku pracy na zmiany przeszkodą było też to, że komunikacji publicznej w niektórych miejscowościach nie było wcale, a na pewno był z nią problem w godzinach nocnych. – Ale przy dobrej koniunkturze gospodarczej etaty powstają nie tylko w dużych miastach, ale i na prowincji. Długie dojazdy nie są już na ogół konieczne – uważa prof. Wiśniewski.
Część bezrobotnych uzależniała też powrót na rynek pracy od otrzymania pełnego etatu. Ich oczekiwania są coraz częściej spełniane, ponieważ kurczy się liczba zatrudnionych na czas określony. Według badań aktywności ekonomicznej ludności prowadzonych przez GUS, w III kw. tego roku było ich o 7,5 proc. mniej niż przed rokiem. Mniej jest więc powodów do odmowy przyjęcia oferty zatrudnienia.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego w statystykach liczba odmawiających przyjęcia pracy spada. – Część bezrobotnych nauczyła się, co zrobić, aby nie ponosić konsekwencji – twierdzi Jerzy Bartnicki, dyrektor PUP w Kwidzynie. Na przykład człowiek przyjmuje skierowanie z pośredniaka, ale u pracodawcy przedstawia się w taki sposób, że ten go na pewno nie zatrudni.
Skurczyła się także liczba bezrobotnych, którzy nie potwierdzają gotowości do podjęcia pracy. We wrześniu było ich o 20 proc. mniej niż przed rokiem.
– Głównie dlatego, że przy dobrej koniunkturze gospodarczej kurczy się szara strefa gospodarki – wyjaśnia prof. Wiśniewski. Część zarejestrowanych osób bez zajęcia pracuje w gospodarce ukrytej przed fiskusem. Status bezrobotnego jest im potrzebny dlatego, że chcą korzystać m.in. z bezpłatnej służby zdrowia. Gdy mniej jest zajęć w szarej strefie, to więcej bezrobotnych ma czas na potwierdzanie w wyznaczonym terminie gotowości do podjęcia pracy.
Przybyło osób bez zajęcia
Miniony kwartał przyniósł pierwszy od 3,5 roku wzrost liczby bezrobotnych – wynika z badania aktywności ekonomicznej ludności prowadzonego przez Główny Urząd Statystyczny. Latem tego roku było 662 tys. osób pozostających bez pracy. To o 45 tys. więcej niż wiosną (ale też o 156 tys. mniej niż rok wcześniej). Stopa bezrobocia wyniosła w III kw. 3,8 proc. Była o 0,2 pkt proc. wyższa niż w poprzednich trzech miesiącach. „Wzrost liczby bezrobotnych dotyczył zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Biorąc pod uwagę miejsce zamieszkania, wzrost tej populacji wystąpił w większym stopniu wśród mieszkańców wsi niż miast” – informuje GUS.