Zaproponowana przez rząd i MSWiA propozycja porozumienia wychodzi naprzeciw oczekiwaniom funkcjonariuszy; jestem przekonany, że jeżeli będzie dobra wola z obu stron, to jest szansa na porozumienie – powiedział we wtorek wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker.

Szefernaker w wywiadzie dla Polsat News odniósł się do trwającej od 10 lipca akcji protestacyjnej policjantów.

Powiedział, że minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński przedstawił propozycję porozumienia, która - jego zdaniem - wychodzi naprzeciw oczekiwaniom funkcjonariuszy.

"Pan minister (Joachim) Brudziński także spotyka się, choćby dziś, z kolejnym garnizonem, bo od początku, kiedy został ministrem obiecał tego typu spotkania" - powiedział Szefernaker. "Jestem przekonany, że jeżeli będzie dobra wola z obu stron, to jest szansa na porozumienie. (...) Wiem, że są duże potrzeby, ale są też duże zaniedbania" - tłumaczył.

Szefernaker odniósł się także do doniesień RMF FM, które poinformowało w poniedziałek, że nawet 20 proc. policjantów przebywa na zwolnieniach lekarskich. Wyjaśnił, że sytuacje monitoruje KGP we współpracy z wiceministrem Jarosławem Zielińskim "odpowiedzialnym za służby mundurowe".

Według Szefernakera, należy się zastanowić, czy "ta forma działania niektórych funkcjonariuszy, którzy idąc na L4, próbują wyrazić swoje niezadowolenie, powinna mieć miejsce".

Wydział prasowy Komendy Głównej Policji podkreślił w poniedziałek, że nie jest w stanie podać liczby policjantów przebywających na zwolnieniach lekarskich. Młodszy inspektor Michał Gaweł z KGP przyznał w rozmowie z PAP, że procent funkcjonariuszy, którzy są na L4, waha się – zależnie od komendy – od kilku do kilkudziesięciu procent.

Z kolei szef NSZZ Policjantów Rafał Jankowski powiedział w poniedziałek PAP, że funkcjonariusze na zwolnieniach lekarskich, to "nie element ogólnej akcji protestacyjnej". W jego ocenie, to, że policjanci "postanowili zająć się swoim zdrowiem", może być wynikiem "przeciągających się negocjacji z rządem".

Protest policjantów trwa od 10 lipca. Od 16 lipca dołączyli do nich funkcjonariusze Straży Granicznej, Służby Więziennej, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Celno-Skarbowej. Decyzję o ogólnopolskiej akcji protestacyjnej podjęła Rada Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych. Początkowo związkowcy domagali się podwyżek o 650 zł, powrotu do poprzedniego systemu emerytalnego i odmrożenia waloryzacji pensji. 12 marca br. wysłali swoje postulaty do ministrów spraw wewnętrznych i administracji oraz finansów i sprawiedliwości. W marcu FZZSM informowała, że jeśli postulaty nie zostaną spełnione, odbędą się protesty.

Później NSZZ Policjantów informował o gotowości do ustępstw, m.in. w sprawie powrotu do poprzedniego systemu emerytalnego. Zapowiedziano zgodę na pozostawienie 25-letniego okresu służby, ale podkreślono żądanie likwidacji zapisu określającego wiek, od którego funkcjonariusze mogą przechodzić na emeryturę. Obecnie to 55 lat.

Zakończenie protestu związkowcy od początku uzależniali od postawy MSWiA. Resort wielokrotnie zapewniał zaś, że jest otwarty na rozmowy. Minister Brudziński podkreślał też, że "wspólnym celem MSWiA i strony społecznej jest dalsza poprawa warunków służby funkcjonariuszy".