Rada Ministrów przyjęła wczoraj projekt ustawy, na mocy której osoby zatrudnione w placówkach leczniczych, a niewykonujące zawodów medycznych, ale uczestniczące w udzielaniu świadczeń, będą miały zagwarantowane podwyżki. Rządowa propozycja krytykowana jest jednak przez związkowców.

Chodzi o projekt nowelizacji ustawy z 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników wykonujących zawody medyczne zatrudnionych w podmiotach leczniczych (Dz.U. z 2017 r. poz. 1473). Uchwalona w zeszłym roku regulacja określa poziom minimalnych płac dla poszczególnych grup pracowników. Oblicza się go, mnożąc przyporządkowany do danej grupy wskaźnik przez kwotę bazową (do końca przyszłego roku jest to 3900 zł, docelowo ma być to równowartość przeciętnego wynagrodzenia). Minimalne płace określone w ustawie mają obowiązywać na koniec 2021 r., do tego czasu są stopniowo podwyższane – corocznie 1 lipca.
Dlatego zdaniem związków zawodowych projekt nowelizacji jest spóźniony, bo porozumienia w sprawie tegorocznej podwyżki już zostały zawarte. Tymczasem najważniejszą zmianą, jaką wprowadzić ma nowela, jest rozszerzenie jej zakresu podmiotowego o pracowników działalności podstawowej – innych niż wykonujący zawód medyczny, ale mających bezpośredni związek z udzielaniem świadczeń. Chodzi np. o statystyków, sekretarki medyczne, salowe. Tegoroczne podwyżki nie musiały więc tych grup obejmować.
Okazuje się, że niektórzy pracodawcy zagwarantowali podwyżki pracownikom niemedycznym nawet bez nowelizacji.
– Mamy takie sygnały z niektórych placówek. Część dyrektorów dawała nawet nieco więcej niż ten zakładany wskaźnik – mówi Urszula Michalska z OPZZ. Potwierdza to Maria Ochman, szefowa sekcji zdrowotnej w NSZZ „Solidarność”. – Jest wiele przypadków, co odbieramy pozytywnie, gdzie wskaźniki są ustalane na przyzwoitym poziomie. I często dzieje się to w mniejszych szpitalach, powiatowych i miejskich – wskazuje. Jej zdaniem niektórzy szefowie placówek, wiedząc, że ustawa będzie nowelizowana, wstrzymali się z decyzjami, a niektórzy już się do niej dostosowali.
Resort zadbał jednak, by nowe grupy nie zostały pokrzywdzone, i wprowadził do nowelizacji zapis, że wynagrodzenia pracowników działalności podstawowej będą rosły z mocą od 1 lipca br. Tryb dochodzenia do tego poziomu będzie taki sam jak dla pozostałych pracowników objętych już ustawą. Rząd przekonuje, że ponieważ są to wynagrodzenia zasadnicze – i dopiero od nich będą liczone dodatki do pensji – rozwiązanie to jest korzystniejsze niż powszechne przepisy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę. Związkowcy wskazują jednak, że dla nowej grupy zaproponowano bardzo niski wskaźnik – 0,53.
Związki domagały się również, by nowela objęła wszystkich pracowników placówek medycznych, również administracyjnych i technicznych. Tu resort jednak zasłaniał się argumentem, że miała być to specjalna ustawa dla zawodów medycznych, a jej rozszerzanie mogłoby sprawić, że byłaby niezgodna z konstytucją. Dlatego zdecydowano się na uwzględnienie tych grup, które biorą udział w udzielaniu świadczeń medycznych. Poza tym w ustawie już teraz jest przepis, w myśl którego szef placówki leczniczej powinien określić zasady podwyższania wynagrodzenia osób niewykonujących zawodów medycznych. Jednak zdaniem Marii Ochman jest pełna uznaniowość w jego interpretacji, co pokazuje jedną ze słabości tej ustawy.
Kolejną jest coraz większa liczba wyjątków od niej. – Ministerstwo podpisuje ciągle różne incydentalne akty i porozumienia z określonymi grupami zawodowymi na boku. A powinno włączyć to wszystko do ustawy – podkreśla Maria Ochman. Związkowcy zgłaszają taki postulat od miesięcy.
Nowelizacja realizuje za to inny ich postulat – przewiduje m.in., że w przypadku braku porozumienia z przedstawicielami pracowników, do 15 czerwca każdego roku kierownik placówki będzie wydawał zarządzenie w sprawie sposobu podwyższenia wynagrodzenia (teraz termin ten nie jest określony).
Przewidziano w niej także przeniesienie pielęgniarek i położnych zatrudnionych na stanowiskach wymagających wykształcenia magisterskiego, ale niemających specjalizacji, do wyższej grupy zawodowej (obecnie są tam tylko pielęgniarki i położne ze specjalizacją). Oznacza to podwyższenie ich współczynnika pracy z 0,64 do 0,73.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy przyjęty przez rząd