Senatorowie pozamykali niektóre furtki umożliwiające unikanie obostrzeń. Niemożliwe będzie zlecanie prowadzenia handlu w niedzielę osobom samozatrudnionym lub otwieranie supermarketów, tylko dlatego, że działają w nich również piekarnie lub cukiernie.
Kalendarz niedziel handlowych 2018. Sprawdź, kiedy nie zrobisz zakupów
pobierz plik
ikona lupy />
Kalendarz ograniczania handlu w niedzielę / Dziennik Gazeta Prawna
W ostatni dzień weekendu będą mogły działać placówki handlujące rybami i gotowymi posiłkami „na wynos”. To jedne z głównych zmian, jakie do ustawy ograniczającej handel wprowadził Senat. Na ostatnim posiedzeniu przyjął poprawki do niej. Teraz trafi ponownie do Sejmu.
Wszystko wskazuje, że nowe przepisy zaczną obowiązywać od 1 marca 2018 r., ale zakres ich stosowania wciąż nie jest pewny. Senatorowie rozszerzyli bowiem jeszcze – i tak już bardzo szeroką – listę obiektów handlowych, których ograniczenia nie obejmą.
– W rezultacie nawet 90 proc. placówek będzie mogło być otwartych w niedzielę. Nie oszukujmy się – obiektów handlowych jest tak dużo, że nikt nie będzie w stanie zweryfikować, czy wszędzie za ladą stoi właściciel, czy pracownik. Na dodatek nawet jeśli zmniejszy się liczba wykonujących pracę w niedzielę w handlu, to przybędzie osób pracujących w taki dzień w usługach, bo zamknięcie sklepów zwiększy na nie popyt. Ustawa nie spełni więc zakładanego celu – wskazywał Mieczysław Augustyn, senator PO.
Wyjątki, czyli furtki
Po senackich poprawkach katalog wyłączeń od zakazu handlu obejmie 32 rodzaje działalności (począwszy od aptek, a skończywszy na skupach zboża). Do tej listy senatorowie dołączyli odbiór i sprzedaż ryb (w tym również przez rybaków „z burty”) oraz prowadzenie sprzedaży w placówkach, których przeważającą działalnością jest gastronomia. Dzięki temu w niedziele na pewno będą mogły być otwarte nie tylko restauracje lub bary, ale też np. punkty sprzedaży posiłków na wynos (np. kanapek), które są przygotowywane wcześniej. Wymóg „przeważającej działalności” wprowadzono też w przypadku kwiaciarni, piekarni, cukierni i lodziarni (ma być nią odpowiednio sprzedaż kwiatów, wyrobów piekarniczych lub – w ostatnich dwóch przypadkach – cukierniczych). Jednoznacznie rozstrzygnięto tym samym, że prowadzenie ubocznej działalności (np. wypieku pieczywa) w wielkim centrum handlowym nie umożliwi ich otwierania w niedzielę (przy czym trzeba pamiętać, że piekarnią jest placówka, która dokonuje wypieków z mąki, a nie taka, która jedynie wypieka głęboko zamrożone ciasto). Przyjęcie poprawki nie oznacza jednak, że omawiany przepis nie będzie wywoływał wątpliwości.
– O tym, jaka działalność przedsiębiorstwa ma charakter przeważający, decyduje jego właściciel we wpisie do rejestru działalności gospodarczej. Jeśli wpisze, że tą dominującą jest np. wypiek pieczywa lub wytwarzanie wyrobów cukierniczych, to zakaz go nie obejmie, nawet jeśli w praktyce sprzedaje nie tylko chleb lub słodycze, ale także wszelkie inne produkty spożywcze – zauważył Kazimierz Kleina, senator PO.
Wątpliwości może wywoływać też poprawka, zgodnie z którą zakaz nie będzie obowiązywał w środkach transportu, a nie w środkach komunikacji miejskiej, autobusowej, kolejowej, rzecznej, morskiej i lotniczej. Problem w tym, że ustawa nie definiuje pojęcia „środek transportu”, a w innych przepisach jest ono różnie interpretowane. Na przykład w rozumieniu podatkowym to także zwykły samochód. Z kolei ustawa z 16 grudnia 2010 r. o publicznym transporcie zbiorowym (t.j. Dz.U. z 2017 r., poz. 2136) posługuje się wspomnianym pojęciem, ale go nie definiuje (pojawia się w niej też określenie „środek publicznego transportu zbiorowego”, co może sugerować, że „środek transportu” jest pojęciem szerszym). Ostatecznie nie wiadomo więc, czy możliwe będzie prowadzenie handlu np. w prywatnym samochodzie, czy jedynie w pojeździe zapewniającym komunikację zbiorową.
Nie dla samozatrudnionych
W niektórych przypadkach senatorowie rzeczywiście uszczelnili dotychczasowe przepisy. Dla przykładu wprowadzili poprawkę dotyczącą możliwości prowadzenia handlu osobiście przez przedsiębiorcę (właściciela). Będzie on mógł stać za ladą w niedziele, o ile prowadzi taką działalność we własnym imieniu i na własny rachunek. Tym samym niemożliwe będzie zatrudnianie osób z własną firmą do handlowania w niedziele na rzecz właściciela sklepu. Byłaby to wygodna furtka do omijania zakazu np. dla osób, które posiadają kilka sklepów. Gdyby senatorowie nie wprowadzili poprawki, każda z tych placówek mogłaby być otwarta w niedzielę (prowadzenie sprzedaży w każdej z nich można byłoby zlecić samozatrudnionemu). Dzięki zmianie właściciel będzie mógł otworzyć tylko jedną z nich (o ile sam stanie za ladą).
Doprecyzowano też np. prowadzenie handlu w podmiotach zmilitaryzowanych. Handel w niedzielę ma być dopuszczalny w jednostkach wojskowych (a nie na terenie garnizonów, które są pojęciem o charakterze administracyjnym i obejmują w praktyce cały kraj).
Jednocześnie senatorowie zrezygnowali z uszczelnienia innego wyjątku od zakazu. Stacje paliw będą otwarte w niedziele bez względu na powierzchnię handlową. Odrzucono poprawkę, zgodnie z którą handlować mogłyby tylko te, których powierzchnia przeznaczona na sprzedaż i ekspozycję towarów innych niż paliwa nie przekracza 80 m kw. (nie przyjęto też podobnego obostrzenia w przypadku sklepów na dworcach).
– Znaczna część stacji ma powyżej 80 m kw. Trudno wymagać od ich właścicieli, aby np. dzielili tę powierzchnię na czas prowadzenia handlu w niedziele – argumentował Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Etap legislacyjny
Ustawa trafi ponownie do Sejmu (po poprawkach Senatu)