Polska jest europejskim liderem sektora usług dla biznesu. Branża stale rośnie, choć napotkała problem, który ma cała gospodarka – brak pracowników.
Mamy pierwsze miejsce pod względem zatrudnienia w sektorze usług dla biznesu w Europie i trzecie na świecie. Stały rozwój powoduje, że zapotrzebowanie na pracowników jest coraz większe. Szacuje się, że już teraz w branży zatrudnionych jest grubo ponad 200 tys. osób. Do 2020 r. liczba pracowników ma wzrosnąć o kolejne 100 tys. Z badania „Plany pracodawców”, przeprowadzanego przez Randstad wynika, że sektor usług biznesowych jest tym, który ma najbardziej ambitne plany na ten rok, jeśli chodzi o zatrudnienie.
– Kolejne międzynarodowe korporacje decydują się otwierać w naszym kraju centra usług biznesowych. Lokalizują je przede wszystkim w Krakowie i we Wrocławiu. Stamtąd pochodzi gros zapytań o możliwość dostarczenia fachowców do pracy w tym sektorze – mówi Paweł Wika, członek zarządu ds. handlowych w firmie Sanpro Consulting.
Kto jest poszukiwany? Już nie tylko pracownicy z branży IT, finansowej, bankowej, zarządzania czy prawnej. Coraz częściej w centrach usług biznesowych zatrudniane są osoby po kierunkach filologicznych czy humanistycznych, czy wręcz bez żadnych kwalifikacji. Eksperci zauważają, że to konsekwencja zmian zachodzących na polskim rynku pracy.
– Dawniej, gdy mieliśmy rynek pracodawcy, firmy mogły sobie pozwolić na zatrudnianie nawet do prostych zadań osób z wykształceniem bankowym czy finansowym. Dziś, kiedy brakuje pracowników, okazuje się, że zadania te z powodzeniem mogą wykonywać również absolwenci innych kierunków – wyjaśnia Paweł Wika.
Również postęp technologiczny sprawia, że zapotrzebowanie na specjalistów jest mniejsze. Wystarczy, że na 100 osób w centrum usług finansowych kilka będzie fachowcami w dziedzinie księgowości, a reszta będzie wykonywała proste czynności na ich zlecenie. Obecnie wśród coraz bardziej pożądanych kompetencji jest dobra znajomość języków obcych. To czasem ważniejszy warunek niż staż pracy, ponieważ coraz częściej z centrów zlokalizowanych w Polsce obsługiwane są oddziały firmy w innych częściach Europy czy nawet świata.
Z raportu płacowego 2017 r. przygotowanego przez Hays Poland wynika, że to najbardziej pożądane kompetencje przez ponad jedną czwartą firm. Jednocześnie niemal co piąte przedsiębiorstwo przyznaje, że jednym z największych wyzwań w poszukiwaniu pracowników jest właśnie pozyskanie tych z kompetencjami językowymi.
Oprócz biegłej znajomości języka angielskiego pracodawcy wymagają od kandydatów również dobrego posługiwania się niemieckim i francuskim. Coraz bardziej rośnie też zapotrzebowanie na osoby ze znajomością języka hiszpańskiego, portugalskiego, włoskiego, niderlandzkiego oraz języków skandynawskich i wschodnioeuropejskich. Agencje specjalizujące się w poszukiwaniu pracowników przyznają, że wymagania na tym polu są coraz większe.
– Świadczymy usługi dla największych globalnych marek. W oddziale w Gdańsku stworzyliśmy nawet swoiste zagłębie językowe, gdzie nasi specjaliści świadczą usługi w 15 językach. Najliczniejsze są zespoły niemiecko- i francuskojęzyczne. W ubiegłym roku zwiększyliśmy nawet ich liczebność, zgodnie z zapotrzebowaniem naszych klientów z branży AGD i e-commerce. W tym roku zatrudniamy specjalistów z językiem hiszpańskim, natomiast praktycznie permanentnie szukamy osób z językiem francuskim i z językami skandynawskimi, gdyż tych kandydatów jest niewielu na rynku pracy – mówi Marek Szul, menedżer Transcom Worldwide Poland.
Za pracowników z kompetencjami językowymi trzeba też odpowiednio więcej zapłacić. Młodszy specjalista ds. obsługi klienta bez doświadczenia zarabia średnio od 2,5–3,5 tys. zł brutto, z przynajmniej trzyletnim doświadczeniem – 4–9 tys. zł brutto, a władający dodatkowo językami – od 9 tys. zł w górę. Na najwyższe stawki mogą oczywiście liczyć osoby znające biegle skandynawski, fiński czy niderlandzki.
Jak podkreślają specjaliści od rynku pracy, sektor SSC/BPO oferuje również bogatszą paletę dodatków pozapłacowych w porównaniu z pozostałymi gałęziami gospodarki. Niemal standardem jest opieka medyczna. Jak wynika z raportu opracowanego przez Advisory Group TEST Human Resources oraz Colliers International, oferuje ją ponad 90 proc. firm z sektora usług dla biznesu. Niewiele mniej proponuje dopłaty na cele kulturalno-rozrywkowe oraz do zajęć sportowych. Poza tym pracownicy w tej branży mogą liczyć na wsparcie przy rozwoju i zwiększaniu swoich kompetencji czy wręcz na dopłaty do edukacji, w tym do studiów czy kursów językowych. To też sektor, w którym pracownikom oferuje się ponadprogramowe ubezpieczenia, rabaty na produkty lub usługi firmowe, fundusze emerytalne oraz samochód służbowy lub świadczenia samochodowe.
Eksperci zauważają jednak, że dobre zarobki i szeroki zakres zachęt nie obronił tej branży przed problemami rekrutacyjnymi. Jak każda inna ma coraz większe trudności ze znalezieniem pracowników. Do tego stopnia, że firmy są zmuszone ściągać ich nie tylko z Ukrainy, lecz także z innych krajów.