Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył 640 tys. zł kary na spółkę Certo Kancelaria Janowicz-Stradomska i Wspólnicy sp.k. z Warszawy. Firma oferowała programy „Ulga od długu” i „Spłacam swoje długi”, które dzięki negocjacjom z wierzycielami miały doprowadzić do redukcji zadłużenia nawet o 50 proc. Tyle że długi nie tylko nie malały, lecz jeszcze rosły.

Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył 640 tys. zł kary na spółkę Certo Kancelaria Janowicz-Stradomska i Wspólnicy sp.k. z Warszawy. Firma oferowała programy „Ulga od długu” i „Spłacam swoje długi”, które dzięki negocjacjom z wierzycielami miały doprowadzić do redukcji zadłużenia nawet o 50 proc. Tyle że długi nie tylko nie malały, lecz jeszcze rosły.

Regulator po wzięciu pod lupę działalności firmy dopatrzył się 14 niedozwolonych klauzul umownych i zakwestionował pięć praktyk tej firmy. Na czym one polegały? Zdaniem UOKiK firma wprowadzała swoich klientów w błąd co do pieniędzy gromadzonych na specjalnym koncie, którym mogło dysponować tylko Certo. Zgodnie z umową zasilała je „comiesięczna kwota wpłacana przez klienta na rachunek bankowy do rozliczeń, przeznaczona na zaspokajanie wierzycieli i wynagrodzenie kancelarii”. Konsumenci mogli więc sądzić, że Certo na bieżąco reguluje w ich imieniu bieżące raty kredytu. Tyle że firma tego nie robiła. Pieniądze miały zostać przelane na konto wierzycieli dopiero po zawarciu ewentualnej ugody.

Poza tym konsumenci byli wprowadzani w błąd co do tego, że umowa z Certo i podejmowane przez spółkę działania w sprawie redukcji zadłużenia stanowią ochronę przed dochodzeniem w tym czasie roszczeń przez wierzycieli, np. na drodze sądowej. Konsumenci, udzielając kancelarii pełnomocnictw m.in. do prowadzenia negocjacji z wierzycielami, mogli mieć przeświadczenie, że obejmują one także tę kwestię.

Co więcej, zdaniem UOKiK firma zatajała informacje o możliwości utraty całości lub części pieniędzy konsumentów zgromadzonych na rachunku w Certo. Ze środków tych były potrącane wynagrodzenie dla kancelarii, a także dodatkowe koszty niewskazane w umowie. Jeśli więc do ugody nie dojdzie, konsumenci nie odzyskają całości wpłat. Mało tego, firma pobierała również „opłatę początkową”, zanim konsumenci otrzymali od niej warunki umowy na piśmie.

Do tego wbrew przepisom opłaty podawane w umowie były stawkami netto, czyli bez VAT, podczas gdy w chwili zawierania umowy konsumenci powinni dostać jednoznaczną informację o cenie, uwzględniającą wszystkie składowe i podatki.

– Zadłużeni konsumenci mogli nie mieć świadomości, że skorzystanie z usług tej spółki może jeszcze pogorszyć ich sytuację finansową. Gdyby np. dostali jasną informację, że kancelaria gromadzi ich wpłaty na poczet przyszłych ugód z wierzycielami, a nie bieżących spłat zadłużenia, a także potrąca z nich swoje honorarium, mogliby zdecydować, że bezpieczniej jest samodzielnie uporać się z długami, niż korzystać z usług Certo – mówi Tomasz Chróstny, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Jeśli chodzi o klauzule abuzywne, to dotyczyły one m.in. zmiany wysokości wpłat konsumentów w trakcie programu, zarządzania przez kancelarię wpłacanymi przez konsumentów pieniędzmi, pobierania dodatkowych opłat w przypadku konieczności pokrycia kosztów lub podejmowania działań wykraczających poza zakres umowy, a także obciążania klientów negatywnymi konsekwencjami, jeśli zrezygnują oni z uiszczenia tych kosztów.

– Przestrzegam konsumentów, aby nie podejmowali pochopnie decyzji o skorzystaniu z usług firm oferujących pomoc przy spłacie zadłużenia. Powinni w pierwszej kolejności dokładnie zapoznać się z warunkami umowy, przeczytać wszystkie dokumenty, dowiedzieć się, co konkretnie taka firma oferuje i jakie wynagrodzenie pobierze. Może się bowiem okazać, że próbując się wydostać z pętli zadłużenia, konsument wpadnie w jeszcze gorsze tarapaty finansowe – mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.©℗