Rozwija się praktyka orzecznicza polskich sądów w sprawach kredytów indeksowanych/denominowanych do kursu waluty obcej. Nadal silna jest tendencja, wątpliwa w świetle prawa unijnego i orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, do przyjmowania przez składy orzekające jednostronnie prokonsumenckiego stanowiska, skutkującego „uzłotowieniem” kredytu frankowego albo upadkiem takiej umowy zgodnie z „życzeniem i swobodnym wyborem” konsumenta. Pojawiają się jednak rozstrzygnięcia, zwłaszcza w sądach II instancji, które uwzględniają wytyczne wynikające z nowszego, znacznie bardziej zniuansowanego, wyroku TSUE z 29 kwietnia 2021 r. w sprawie C-19/20, a dotyczącego Banku BPH. Takie, w których np. zasądza się jedynie zwrot marży banku.

Inaczej rozłożone akcenty
Treść orzeczenia TSUE w sprawie C-19/20 przyniosła spore rozczarowanie środowiskom konsumenckim. Oczekiwano, że trybunał potwierdzi praktykę masowego upadania umów kredytowych, generalnie potępi praktyki udzielania kredytów hipotecznych powiązanych z walutą obcą czy definitywnie zaneguje roszczenia banku w sytuacji, w której stosunek prawny nie może być kontynuowany. Nie dość, że TSUE zaaprobował scenariusz usunięcia ewentualnych wad pierwotnego brzmienia umowy w drodze późniejszego aneksu, to wskazał expressis verbis, że „sytuacja konsumenta nie może zostać uznana za decydujące kryterium rozstrzygające o dalszym losie umowy” (pkt 56 wyroku). Co więcej: TSUE nie tylko nie zanegował potencjalnych przyszłych roszczeń banku względem kredytobiorcy, lecz przypomniał o obowiązku sądu poinformowania konsumenta „w sposób obiektywny i wyczerpujący o konsekwencjach prawnych, jakie może pociągnąć za sobą usunięcie nieuczciwego warunku”, w tym „narażeniu ewentualnym konsumenta na roszczenia restytucyjne” (pkt 97–98).
Pokazuje to, że dwa „polskie” orzeczenia TSUE – w sprawie C-260/18 (Dziubak) oraz C-19/20 (Bank BPH) – choć nie powinno się ich sobie przeciwstawiać – odmiennie rozkładają akcenty. Wnikliwie analizując wyrok TSUE C-19/20, należy wziąć pod uwagę nie tylko finalne konkluzje, ale i dobór słów użytych w uzasadnieniu.
Treść orzeczenia w sprawie C-19/20 – zakładając wolę zrozumienia go takim, jakie jest (a nie, jak chciałoby się je widzieć) – jest wymowna. TSUE w pierwszej kolejności przypomniał dotychczasowe tezy orzecznicze dotyczące kredytów indeksowanych/denominowanych: kredyty te stanowią oraz stanowiły dopuszczalny w obrocie konsumenckim rodzaj kredytu, oferowanie ich przez banki nie było i nie jest zabronione, niższa „cena” odpowiada ryzyku wahań na rynku walutowym, a eliminacja zagrożenia wzrostu raty kredytu w związku ze zmianą kursu walut stanowiłaby niedopuszczalną zmianę istoty tego zobowiązania. Dodatkowo TSUE wyraźnie zaakcentował konieczność stosowania „obiektywnego podejścia” w procesie oceny dalszej relacji kredytobiorcy z bankiem, cel dyrektywy w postaci przywrócenia równowagi kontraktowej (a nie ukarania przedsiębiorcy ani uprzywilejowania konsumenta), wartość trwania stosunku zobowiązaniowego oraz wymogi pewności prawa przy prowadzeniu działalności gospodarczej.
Szczególnie interesująca jednak okazała się wypowiedź TSUE dopuszczająca usunięcie przez sąd krajowy „elementu warunku” umownego, o ile warunek taki może być wyodrębniony, a operacja taka nie przekształca zasadniczo pozostałego zobowiązania stron. Tłem sprawy były postanowienia umowne Banku BPH odwołujące się do kursu średniego NBP i dodatkowo powiększające świadczenie konsumenta o marżę banku. Chodziło zatem o wątpliwość, czy poprawne jest „amputowanie” wyłącznie marży, zasądzając zarazem dalsze trwanie kredytowego stosunku prawnego w oparciu na kursie średnim NBP, który nie traci swojego „walutowego” charakteru. Mimo zawoalowanej formy, wyrok TSUE dopuścił taki scenariusz (przy spełnieniu określonych kryteriów, co TSUE pozostawił do oceny sądom krajowym). Moim zdaniem potwierdza to adekwatność tego miernika (kursu średniego NBP) dla utrzymania umów kredytowych.
Przywrócenie równowagi stron
Pojawiają się już rozstrzygnięcia stosujące wytyczne TSUE z wyroku C-19/20. Tytułem przykładu: w niedawnym wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie z 16 czerwca 2021 r. (sygn. akt I C 628/20), dotyczącym analogicznie skonstruowanej klauzuli indeksacyjnej, sąd nie dopatrzył się jej wadliwości, nakazując dalsze stosowanie kursu średniego NBP jako obiektywnego i pewnego kryterium w relacjach kredytu indeksowanego/denominowanego. W uzasadnieniu tłumaczono ponadto: „Sąd orzekał w licznych sprawach dotyczących kredytów frankowych i do tej pory nie widział tak dobrze zdefiniowanego mechanizmu indeksacji i opisu wpływu kursu waluty na saldo kredytu”, co – zdaniem składu orzekającego – stoi na przeszkodzie do uznania klauzuli przeliczeniowej za abuzywną, ponieważ warunki umowy były jasne i precyzyjne. W efekcie powództwo kredytobiorcy zostało oddalone w całości.
Podobnie stało się w wyroku Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe w Gdańsku z 14 maja 2021 r. (sygn. akt I C 1869/17): sąd porównał sumę zapłaconych rat do wyników symulacji (na podstawie ekspertyzy biegłego) sporządzonej w oparciu na kursie średnim NBP, „obcinając” wyłącznie „nadwyżkę” (różnicę) względem kursu średniego NBP. Efektem tej operacji było zasądzenie na rzecz kredytobiorcy jedynie marży banku i utrzymanie umowy w pozostałym zakresie.
Z kolei w prawomocnym wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku z 6 lipca 2021 r. (sygn. akt III Ca 164/21) uchylono wyrok sądu I instancji unieważniający umowę kredytu, nakazując zwrócenie klientowi tylko marży banku – w ślad za wyrokiem TSUE.
Sugerowane przez TSUE w sprawie C-19/20 „testy”, które przeprowadzać powinny sądy krajowe w celu oceny możliwości utrzymania stosunku kontraktowego – choć niekoniecznie korzystne z punktu widzenia ekonomicznych interesów frankowiczów oraz niespełniające ich daleko idących żądań (np. darmowego kredytu, ukarania banku, przedawnienia roszczeń banku i braku obowiązku zwrotu kwoty kredytu) – służą odpowiedniemu wyważeniu sytuacji stron umowy kredytowej oraz realizacji celu dyrektywy 13/93, którą jest przywrócenie równowagi stron.
Prawo konsumenckie nie ma bowiem służyć uwolnieniu się od własnych zobowiązań kredytobiorców (gdy okazały się gospodarczo mniej opłacalne, niż pierwotnie przewidywano) ani dostarczeniu sądom powszechnym łatwej ścieżki orzekania na podstawie modelu: „wybierz sobie wyrok, konsumencie – a ja taki wydam”.
Autor nie reprezentuje żadnego z banków w toczących się postępowaniach sądowych; pisemne uzasadnienia przywołanych wyroków otrzymał od Banku BPH