Przekonał się o tym właściciel niewielkiej firmy remontowo-budowlanej, który odkrył, że ma zaległości wobec ZUS, ponieważ obsługująca go księgowa z firmy inFakt popełniła błąd. Teraz przedsiębiorca domaga się zwrotu pieniędzy za poniesioną szkodę.

Mężczyzna korzystał z tzw. małego ZUS-u, dzięki czemu płacił niższe składki.

- Okres ulgi jednak się skończył, a mimo to księgowa nadal uwzględniała ją w rozliczeniach, choć klient nie miał już do niej prawa. W efekcie powstały zaległości wobec ZUS na ok. 20 tys. zł – tłumaczy Marcin Lubiński, radca prawny i pełnomocnik przedsiębiorcy.

Gdy reklamacja nie została uwzględniona, prawnik w imieniu klienta wystosował wezwanie do zapłaty. – Moim zdaniem istnieje odpowiedzialność za nienależyte wykonanie zobowiązania. Wystąpiłem o zwrot kosztów za okres, w którym ZUS był błędnie naliczany, ponieważ usługa księgowa nie została w tym czasie wykonana prawidłowo. Dodatkowo domagamy się zwrotu odsetek wynikających z zaniedbania księgowej oraz pokrycia kosztów finansowych, w tym odsetek od pożyczki, którą klient będzie zmuszony zaciągnąć, gdyż obecnie nie dysponuje środkami na uregulowanie zobowiązania wobec ZUS – wyjaśnia mec. Lubiński.

Prawnik podkreśla, że roszczenia nie są wygórowane i nie chodzi o zadośćuczynienie, lecz o wyrównanie szkody. – Zależy nam tylko na tym, aby klient nie ponosił kosztów wynikających z nienależytego wykonania umowy – zaznacza.

inFakt odmówił zapłaty, powołując się na to, że zobowiązania wobec ZUS mają charakter publicznoprawny i ciążą wyłącznie na przedsiębiorcy.

- Formalnie to prawda. Jednak szkoda powstała w wyniku błędnych działań biura rachunkowego, które miało obowiązek rzetelnie obliczać składki i poinformować klienta o zakończeniu okresu preferencji. Gdyby klient został właściwie poinformowany, zapłaciłby pełne składki w terminie, a więc nie powstałyby odsetki. Widać tu wyraźny związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy nienależytym wykonaniem umowy przez inFakt a szkodą, jaką poniósł klient – przekonuje mec. Lubiński.

- To klasyczny przypadek odpowiedzialności kontraktowej. Na obecnym etapie traktujemy skierowanie sprawy do sądu jako ostateczność. Klient wolałby zakończyć ją polubownie, bez długotrwałego sporu. Chodzi jedynie o uczciwe rozstrzygnięcie i rekompensatę poniesionych kosztów – podsumowuje radca prawny.

Odpowiedzialność biura i ubezpieczyciela

Zapytany przez DGP inFakt tłumaczy, że co do zasady odpowiedzialność biura rachunkowego, a co za tym idzie też ubezpieczyciela, nie obejmuje kwot samego podatku czy składki. Ta należność wynika bowiem z przepisów powszechnie obowiązujących i nie jest następstwem błędu. Inaczej sprawa może mieć się z ewentualnymi odsetkami za opóźnienie w zapłacie należności podatkowych/składkowych. Jeśli wynikają one z błędu biura rachunkowego, to odpowiedzialność w tym zakresie może ponosić biuro, jak i ubezpieczyciel.

Maciej Sztykiel z inFakt zapewnia, że firma poważnie traktuje wszystkie zgłoszenia. W postępowaniu reklamacyjnym przeprowadza szczegółową analizę dokumentacji księgowej, a także weryfikuje poprawność działania księgowego. Jeśli analiza wykaże konieczność dokonania korekt, podejmuje działania w tym zakresie. W dalszej kolejności analizuje, czy po stronie klienta powstały negatywne konsekwencje finansowe, będące bezpośrednim skutkiem działania biura rachunkowego.

- Nasze usługi objęte są ubezpieczeniem. Jeśli na skutek błędu klient poniesie negatywne konsekwencje finansowe, będące następstwem działań księgowego, to w granicach określonych prawem bierzemy za nie odpowiedzialność – podkreśla Maciej Sztykiel z inFakt, zaznaczając, że nie może odnieść się do tego konkretnego przypadku.

Odszkodowanie za szkodę

Prawnicy niezaangażowani w tę sprawę wyjaśniają, że biuro rachunkowe, niezależnie od tego, czy działa w formie spółki, czy jednoosobowej działalności gospodarczej, ponosi wobec przedsiębiorcy odpowiedzialność odszkodowawczą na zasadach ogólnych z kodeksu cywilnego. Co do zasady odbywa się to w reżimie kontraktowym, z uwagi na zawartą umowę o świadczenie usług księgowych, choć nie jest wykluczona również odpowiedzialność deliktowa.

-Jeżeli w trakcie wykonywania obowiązków pracownik biura wyrządzi klientowi szkodę, zobowiązanym do jej naprawienia jest pracodawca, czyli biuro rachunkowe (art. 120 par. 1 kodeksu pracy) – wskazuje prof. Rafał Adamus, radca prawny i wykładowca Uniwersytetu Opolskiego.

Biuro rachunkowe, podobnie jak każda inna firma, odpowiada za niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy, jednak tylko wówczas, gdy spełnione zostaną wszystkie przesłanki.

- Chodzi o sytuację, gdy doszło do uchybienia warunkom umowy, przedsiębiorca poniósł szkodę, istnieje związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy uchybieniem a powstałą szkodą, a także można przypisać winę biuru rachunkowemu. Jeżeli szkoda powstała niezależnie od jego działań, np. w wyniku siły wyższej, odpowiedzialność odszkodowawcza nie powstaje. Brak winy wystąpi również wtedy, gdy niewykonanie umowy wynikało z okoliczności leżących po stronie klienta, takich jak nieprzekazanie w terminie wymaganych dokumentów lub informacji – podkreśla Rafał Roszkowski, adwokat w GKR Legal.

Zdarza się również, że w umowie z biurem rachunkowym przewidziane są kary umowne za sam fakt błędu, niezależnie od wysokości szkody. Występuje to jednak rzadko i dotyczy głównie dużych spółek, które mają silniejszą pozycję negocjacyjną. W przypadku mniejszych przedsiębiorców korzystających ze standardowych wzorców umów takie klauzule zazwyczaj nie występują, a odpowiedzialność biura sprowadza się do zasad ogólnych.

Ostateczna ocena zależy jednak od okoliczności konkretnej sprawy.

- Jeżeli w wyniku błędu przedsiębiorca bezpowrotnie utracił ulgę, to jej równowartość stanowi szkodę. Jeżeli biuro rachunkowe nie złożyło deklaracji w terminie i przedsiębiorca został obciążony karą finansową, to kwota tej kary również stanowi szkodę – analizuje prof. Rafał Adamus.

- Inaczej jest w przypadku, gdy biuro rachunkowe podało zaniżone kwoty zobowiązań i w późniejszym czasie przedsiębiorca musiał uregulować zaległość – sama zaległość nie jest szkodą, ponieważ przedsiębiorca i tak miał obowiązek ją opłacić. Szkodę mogą jednak stanowić odsetki za zwłokę, koszty upomnienia czy inne wydatki z tym związane – zaznacza.

I dodaje, że w przypadku przedsiębiorcy korzystającego z małego ZUS-u, mimo że nie miał już do niego prawa szkody nie ma, ponieważ przedsiębiorca i tak nie był uprawniony do ulgi, więc nie można mówić o utracie przysługującego prawa. - Szkodę stanowią wyłącznie odsetki i koszty upomnienia, bo gdyby księgowy prawidłowo rozliczył zobowiązanie, te wydatki by nie powstały. Jeżeli przedsiębiorca zaciągnął kredyt, aby spłacić zaległość, koszty kredytu mogą być uznane za szkodę tylko wówczas, gdy istnieje adekwatny związek przyczynowy. Teoretycznie mógł bowiem skorzystać z rozłożenia zobowiązania na raty, dlatego sprawa wymaga szczegółowej oceny – podsumowuje.