Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych Mirosław Wróblewski chce wyjaśnień od Stowarzyszenia RKW (Ruch Kontroli Wyborów – Ruch Kontroli Władzy) w związku z aplikacją, która miała służyć do weryfikacji zaświadczeń o prawie do głosowania poza miejscem zamieszkania osób głosujących podczas ostatnich wyborów prezydenckich.

Nieautoryzowana aplikacja podczas wyborów prezydenckich 2025

Chodzi o aplikację mobilną udostępnioną przez Stowarzyszenie RKW przed wyborami. Nie została ona autoryzowana przez Krajowe Biuro Wyborcze, ale według informacji w mediach niektórzy członkowie komisji wyborczych używali jej do sprawdzania, czy zaświadczenia przedstawione przez wyborców nie były już wcześniej wykorzystane. Do stosowania aplikacji zachęcał w mediach społecznościowych m.in. poseł Dariusz Matecki z PiS.

Informacje o aplikacji w ocenie prezesa UODO wskazują na „możliwość wystąpienia nieprawidłowości w procesie przetwarzania danych osobowych, mogących skutkować ryzykiem naruszenia praw lub wolności osób, których dane dotyczą”. Dlatego Mirosław Wróblewski zwrócił się do Stowarzyszenia RKW o wyjaśnienia.

Jakich wyjaśnień żąda UODO od Stowarzyszenia RKW?

Przede wszystkim prezes UODO pyta, czy do takiej sytuacji doszło. Chce także wiedzieć, w jakim celu i na jakiej podstawie prawnej zbierane były w aplikacji dane osobowe – oraz jakie ich kategorie pozyskiwano. UODO prosi przy tym o wskazanie, czy oprócz danych wprowadzonych przez użytkownika administrator zbierał dodatkowe informacje, a jeżeli tak, to jakie. Pyta również o miejsce przechowywania danych pozyskanych za pomocą formularza w aplikacji, czy i jak dane są szyfrowane podczas przechowywania i przesyłania oraz czy administrator stosuje mechanizmy zabezpieczające przed nieautoryzowanym dostępem do danych (a jeżeli tak, to jakie).

Ponadto urząd oczekuje wyjaśnień w kwestii ewentualnego wykorzystania danych do celów innych niż obsługa formularza (np. marketing, analizy, profilowanie) i czy użytkownik był o tym informowany. Pyta poza tym, jaki jest okres retencji danych przetwarzanych za pośrednictwem aplikacji oraz czy i w jakiej formie użytkownik może zażądać ich usunięcia. UODO oczekuje odpowiedzi – wraz z dowodami na ich potwierdzenie – w terminie 14 dni.

Problemy z aplikacją nie kończą się na RODO

Sprawę aplikacji do weryfikacji prawa do głosowania badała już Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jak informował tydzień temu premier Donald Tusk, efektem działań sprawdzających ABW jest zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożone do Prokuratury Okręgowej w Warszawie na podstawie art. 249 kodeksu karnego, dotyczącego zakłócania przebiegu wyborów. Ponadto kwestię naruszenia ochrony danych osobowych w związku z tą aplikacją bada policja. Jak zapowiadał premier, ten wątek zostanie włączony do wspólnego rozpoznania przez prokuraturę.

Szef Krajowego Biura Wyborczego Rafał Tkacz w wypowiedzi dla „Faktu” stwierdził, że niedopuszczenie wyborcy do głosowania w pierwszej turze na podstawie wskazania aplikacji, z którego wynikało, że zaświadczenie o prawie do głosowania o podanym numerze zostało już wykorzystane, było nielegalne. Jak stwierdził Rafał Tkacz, członek komisji nie miał prawa odmówić wydania karty do głosowania na podstawie wskazań nieautoryzowanego oprogramowania.