Wniosek Mateusza Morawieckiego
Przepis ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK zaskarżył w czerwcu 2023 r. ówczesny premier Mateusz Morawiecki. Jak zauważał w swoim wniosku, jakiekolwiek regulacje, które wyłączają lub ograniczają zdolności orzecznicze TK, stanowią naruszenie ustawy zasadniczej. Morawiecki wskazywał również, że ustawa określająca zasady działania trybunału może wprowadzać tylko takie rozwiązania, które nie będą pozbawiały sądu konstytucyjnego „zdolności do sprawnego realizowania wszystkich funkcji i zadań wyznaczonych mu na mocy przepisów konstytucji'. Zaś sama ustawa zasadnicza przesądza jedynie o tym, że TK składa się z 15 sędziów, zaś jego orzeczenia zapadają większością głosów. Ustrojodawca nie określił więc wprost kworum pełnego składu.
Spór o kadencję Julii Przyłębskiej
Wniosek Morawieckiego był próbą wyjścia z impasu, z jakimi mieliśmy do czynienia w TK w 2023 r. po tym, jak sześciu ówczesnych sędziów trybunału uznało, że kadencja Julii Przyłębskiej na stanowisku prezesa TK zakończyła się w grudniu 2022 r. Sędziowie ci odmawiali orzekania, a tymczasem ówczesnym rządzącym śpieszno było do rozpatrzenia przez TK jednej z nowelizacji ustaw o Sądzie Najwyższym, która miała odblokować środki przeznaczone dla Polski w Krajowym Planie Odbudowy. Problem w tym, że ustawę do TK zaskarżył prezydent, a w takim przypadku sprawa musi zostać rozpatrzona w pełnym, czyli 11-osobowym składzie.
To nie pierwszy raz, gdy TK nie udaje się zebrać w celu zbadania zaskarżonych przez Morawieckiego przepisów. Wcześniejsze rozprawy zaplanowane były na 13 i 19 lipca 2023 r. Wówczas także, tak jak i w przypadku ostatniego terminu, nie podano przyczyn ich odwołania. TK nie wyznaczył również nowej daty rozpatrzenia wniosku premiera. ©℗