Na początku kwietnia Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie ma rozpoznać wniosek prezydenta Andrzeja Dudy o zbadanie przepisów, które go dotyczą.

Na 2 kwietnia TK wyznaczył termin rozprawy w sprawie wszczętej wnioskiem Andrzeja Dudy, dotyczącej uchwalonych we wrześniu ub.r. nowych ustaw o TK. Chodzi o przepisy, które mają uporządkować sytuację w sądzie konstytucyjnym i doprowadzić do jego kompleksowej reformy.

Bogdan Święczkowski będzie przewodniczył

To nie pierwszy raz, kiedy TK zamierza pochylić się w pełnym składzie nad tymi przepisami. Taka próba była podejmowana dwukrotnie w listopadzie oraz grudniu ub.r. Rozprawy wyznaczone w tych miesiącach spadły jednak z wokandy. Od tamtego momentu sporo się w TK zmieniło. Pod koniec ub.r. na czele trybunału nadal stała Julia Przyłębska i to ona – jako prezes TK – miała przewodniczyć pełnemu składowi powołanemu do rozpoznania wniosku prezydenta. Tymczasem sześciu ówczesnych sędziów TK (Bogdan Święczkowski, Mariusz Muszyński, Jakub Stelina, Andrzej Zielonacki, Wojciech Sych i Zbigniew Jędrzejewski)stało na stanowisku, że kadencja Przyłębskiej jako prezesa TK dobiegła końca w grudniu 2022 r., w związku z czym domagali się wyboru nowego szefa trybunału. Z tego też względu nie chcieli orzekać pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej. Teraz jednak na czele TK (od 9 grudnia ub.r.) stoi Bogdan Święczkowski i to on będzie przewodniczył składowi orzekającemu w pełnym składzie.

- W tym roku, już po objęciu przewodnictwa w TK przez Bogdana Święczkowskiego, rozprawy także spadały. Może być więc tak, że i ta rozprawa zostanie w ostatniej chwili zdjęta z wokandy. Choć z drugiej strony nie można pominąć i tego faktu, że akurat ta tematyka zapewne łączy nawet tych skonfliktowanych ze sobą sędziów TK – komentuje Krzysztof Izdebski, ekspert ForumIdei Fundacji im. Stefana Batorego.

Argumenty Andrzeja Dudy

Jeśli chodzi o przepisy wprowadzające ustawę o TK, głowa państwa ma wątpliwości m.in. co do tych regulacji, stwierdzających nieważność i brak skutków prawnych orzeczeń TK oraz podważających status niektórych sędziów TK. Chodzi o regulacje odnoszące się do tzw. sędziów dublerów oraz rozstrzygnięć wydanych z ich udziałem – mają one zostać uznane za nieważne. Andrzej Duda wskazuje na art. 190 ust. 1 konstytucji, zgodnie z którym orzeczenia TK mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne.

- W pełni zgadzam się, że orzeczenia TK mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. Trudno byłoby postawić i obronić tezę przeciwną wobec jednoznacznego brzmienia art. 190 ust. 1 konstytucji – przyznaje Tomasz Zalasiński, konstytucjonalista, który brał czynny udział w przygotowywaniu zaskarżonych ustaw. Zaraz jednak dodaje, że pojawia się pytanie, czy rozstrzygnięcia TK, które zostały wydane w nieważnym z mocy ustawy postępowaniu, w związku z udziałem osób nieuprawnionych do orzekania, korzystają z ochrony wynikającej z art. 190 ustawy zasadniczej. Zdaniem autorów ustawy odpowiedź na tak postawione pytanie jest negatywna.

Jeśli zaś chodzi o ustawę o TK, to prezydent ma wątpliwości m.in. wobec przepisów, które mają na nowo uregulować kwestię procedury wymierzania odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów TK. Ustawodawcy chcą, aby do procedury tej zostali włączeni sędziowie TK w stanie spoczynku. Podnosząc zarzut niekonstytucyjności tego rozwiązania, prezydent wskazuje na fakt, że TK niejednokrotnie rozstrzygał spory o wyraźnym podłożu politycznym bądź światopoglądowym. Dlatego też – uważa głowa państwa – bez trudu można sobie wyobrazić, że proponowane rozwiązanie mogłoby prowadzić do konfrontacji „pomiędzy byłymi sędziami trybunału a aktualnymi sędziami trybunału”.

O niekonstytucyjności tego rozwiązania przekonany jest również dr hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.

- Sędziowie TK w stanie spoczynku nie powinni orzekać, ich kadencja umożliwiająca orzekanie dobiegła przecież końca. Jest to groźne dla niezawisłości tych sędziów TK, którzy pozostają w stanie czynnym. A to dlatego, że zdarza się, że orzeczenia TK nie respektują stanowiska sędziów, którzy odeszli już w stan spoczynku i którzy przecież reprezentują określone poglądy. To rozwiązanie daje im narzędzie pozwalające niejako odegrać się na młodszych stażem orzeczniczym kolegach za wydawanie takiego a nie innego orzeczenia. Może to wywoływać efekt mrożący i prowadzić do dostosowywania treści orzeczeń do antycypowania stanowiska sędziów w stanie spoczynku – zauważa dr hab. Piotrowski.

Innego zdania jest dr Zalasiński, który argumentuje, że omawiana zmiana ma na celu zapewnienie ciągłości działania sądów dyscyplinarnych i zagwarantowanie obiektywizmu prowadzenia postępowań dyscyplinarnych w TK.

Prezydent zaskarżył również przepis, który zobowiązuje głowę państwa do odebrania ślubowania od sędziego TK w ciągu 14 dni od dnia jego wyboru przez Sejm. Formułując ten zarzut, Andrzej Duda podkreśla, że prezydent pełni rolę strażnika porządku konstytucyjnego. A to sprawia, że „akt odebrania przez niego ślubowania sędziego TK nie może być bezwarunkowy i prowadzić do automatyzmu, gdyż w przypadku wystąpienia wątpliwości co do prawidłowości wyboru prezydent powinien mieć możliwość wstrzymania się z odebraniem ślubowania”.

- To rozwiązanie również należy ocenić jako sprzeczne z ustawą zasadniczą, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę fakt, że TK już raz zakwestionował wiązanie prezydenta terminem, jeśli chodzi o wykonywanie jego prerogatyw – przypomina Ryszard Piotrowski. Mowa tu o wyroku TK z 5 czerwca 2012 r. (sygn. akt K 18/09). Wówczas to trybunał stwierdził niekonstytucyjność przepisu prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 334 ze zm.), który zakładał, że głowa państwa ma miesiąc na wręczenie sędziemu sądu powszechnego nominacji od momentu otrzymania wniosku Krajowej Rady Sądownictwa.

Nieprzypadkowa data

Nad tymi wszystkimi zagadnieniami TK zamierza pochylić się już za niecały miesiąc.

- Uważam, że data 2 kwietnia jest nieprzypadkowa. Wygląda na to, że TK zależy na tym, żeby wydać wyrok jeszcze przed wyborami prezydenckimi, które mają się odbyć w maju. Może to mieć na celu uniemożliwienie nowemu prezydentowi, jeśli nie będzie to prezydent wspierany przez dzisiejszą opozycję, wycofanie tych wniosków z TK i podpisanie ustaw – przypuszcza Krzysztof Izdebski. Zaraz jednak dodaje, że strategia ta raczej nie odniesie spodziewanego skutku, gdyż rząd jest konsekwentny, jeśli chodzi o podejście do obecnego TK oraz wydawanych przez niego orzeczeń.

- Mam tu na myśli m.in. brak publikacji wyroków TK – dookreśla nasz rozmówca. Dlatego też jego zdaniem, obojętnie, co orzeknie w tej sprawie TK, to i tak zapewne nie będzie to miało większego znaczenia dla dalszych losów reformy sądu konstytucyjnego.

Podobnego zdania jest dr hab. Ryszard Piotrowski.

- TK w obecnym składzie jest kontestowany przez rząd. Jeśli ten punkt widzenia zostanie utrzymany, to należy spodziewać się, że ten konkretny wyrok również zostanie przez rządzących zignorowany. Tak więc wszystko zależeć będzie zapewne od wyniku wyborów prezydenckich – kwituje konstytucjonalista.