Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie „Novaya Gazeta” i inni przeciwko Rosji (skarga nr 11884/22) jest kolejnym dowodem na to, że Kreml zamienia swoje państwo w machinę cenzury, w której wszelkie oznaki niezależnej myśli i krytyki są brutalnie tłumione. Pod pozorem ochrony przed „dyskredytacją wojska” i „rozpowszechnianiem fałszywych informacji” rosyjskie władze wdrożyły prawo, które w praktyce uniemożliwia dziennikarzom, aktywistom i obywatelom wyrażanie jakichkolwiek opinii odbiegających od oficjalnej propagandy.

W Rosji obowiązuje jedna narracja – ta kremlowska. Wojna w Ukrainie to „specjalna operacja wojskowa”. Zbrodnie wojenne to „fałszywe informacje rozpowszechniane przez wrogów narodu”. Każdy, kto odważy się podważyć tę wizję, musi się liczyć z represjami – od wysokich grzywien po wyroki więzienia. Tak właśnie było w przypadku 178 skarżących, których Europejski Trybunał Praw Człowieka objął wyrokiem. Są wśród nich zarówno dziennikarze, aktywiści, jak i zwykli obywatele, którzy mieli odwagę mówić prawdę o wojnie i naruszeniach praw człowieka. Zostali ukarani głównie za wyrażanie krytycznych opinii na temat działań militarnych Rosji w Ukrainie lub za rozpowszechnianie informacji sprzecznych z oficjalnymi narracjami. Ich wypowiedzi można podzielić na kilka kategorii: pokojowe protesty antywojenne, takie jak eksponowanie hasła „Nie dla wojny”, wyrazy poparcia i solidarności z Ukrainą, historyczne porównania między obecną wojną a wcześniejszymi konfliktami, w szczególności porównywanie używanego przez rosyjskie siły symbolu „Z” do nazistowskiej swastyki, udostępnianie informacji o ofiarach cywilnych i domniemanych zbrodniach wojennych, zwłaszcza dotyczących masakry w Buczy oraz zbombardowania teatru w Mariupolu, ogólna krytyka polityki rządu Rosji oraz poparcie dla międzynarodowych sankcji nałożonych na rosyjskie przywództwo. Niektórzy skarżący wykorzystywali satyryczne lub prowokacyjne formy wyrazu, aby przekazać swoje antywojenne przesłanie. Jeden z nich opublikował np. zdjęcie psa załatwiającego się na symbol inwazji „Z”, gdy inny sparodiował oficjalne określenie wojny jako „specjalnej operacji wojskowej”, tworząc grafikę podobną do ostrzeżenia „palenie zabija”.

„Novaya Gazeta” i Dozhd TV otrzymały ostrzeżenia oraz żądania usunięcia treści, a następnie ich strony internetowe zostały zablokowane. Rozpatrując skargi ocenzurowanych mediów i osób prywatnych, rosyjskie sądy nie oceniały dowodów, nie wzięły pod uwagę interesu publicznego, nie próbowały nawet udawać, że prawo ma służyć obywatelom. Zamiast tego każde słowo, które nie pasowało do oficjalnej narracji, traktowano jak zagrożenie dla państwa. ETPC w wyroku z 11 lutego 2025 r. jednoznacznie stwierdził, że rosyjskie władze nie podjęły żadnej próby zrównoważenia wolności słowa z rzekomymi potrzebami bezpieczeństwa narodowego. Liczyło się tylko jedno – uciszenie wszelkiej krytyki.

Trybunał podkreślił również, że skarżący nie nawoływali do przemocy, nienawiści ani dyskryminacji. Szczególne zaniepokojenie budził fakt, że nawet niewinne wyrazy solidarności z zaatakowanym krajem oraz jego mieszkańcami prowadziły do postępowań karnych.

Wyjątkowa i nieproporcjonalna surowość sankcji nałożonych zarówno na indywidualnych skarżących, jak i na niezależne media nie miała jedynie charakteru kary, lecz także miała na celu zastraszenie całego społeczeństwa. Była to jasna wiadomość – milczenie stało się wymogiem, a ważne niezależne głosy w rosyjskim społeczeństwie, poruszające kluczowe kwestie publiczne, zostały uciszone.

Rosyjskie represje nie ograniczają się do zamykania gazet i blokowania stron internetowych. Przeszukiwania mieszkań, nieludzkie warunki w aresztach, trzymanie oskarżonych w metalowych klatkach podczas procesów – to codzienność dla tych, którzy odważyli się mówić prawdę. Trybunał uznał, że nie tylko złamano prawo do wolności słowa (art. 10 EKPC), lecz także zakaz nieludzkiego traktowania (art. 3), prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego (art. 5) oraz prawo do prywatności (art. 8). ©℗