Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przygotowało projekt nowelizacji ustawy o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych. Ma on za zadanie m.in. wdrożyć unijne rozporządzenia dotyczące jakości handlowej owoców i warzyw, które zaczną obowiązywać 1 stycznia 2025 r. To również reakcja na nieprawidłowości związane z przywozem artykułów rolno-spożywczych z terytorium Ukrainy oraz na coraz częściej spotykane zjawisko fałszowania żywności.
Zafałszowany, czyli jaki?
Projekt nowelizacji wprowadza nową definicję zafałszowanego artykułu rolno -spożywczego.
– Obecnie mamy otwarty katalog czynności prowadzących do zafałszowania. Artykuł może być zafałszowany przez skład niezgodny z przepisami o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych albo gdy zostały w nim wprowadzone zmiany mające na celu ukrycie jego rzeczywistego składu lub innych właściwości. W proponowanej definicji artykuł rolno-spożywczy będzie mógł zostać uznany za zafałszowany także z powodu braku wymaganego oznakowania – wyjaśnia Katarzyna Wójcik, radca prawny w kancelarii Sołtysiński, Kawecki, Szlęzak.
W ocenie projektodawcy brak oznakowania jest naruszeniem zdecydowanie poważniejszym niż nawet niezgodna z przepisami nazwa produktu. Ministerstwo Rolnictwa zwraca też uwagę na inny problem. Dziś Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych nie ma możliwości reagowania na próby przywiezienia do Polski artykułów deklarowanych niezgodnie z prawdą jako niebędące żywnością albo przywożonych w ilościach, które dziś nie kwalifikują się do kontroli przez inspektorów. Nowelizacja zmieni również to.
Surowsze kary
Obecnie prawo za zafałszowanie artykułów rolno-spożywczych przewiduje tylko sankcję administracyjną w postaci kary pieniężnej. Wymierzając ją, inspektorzy biorą pod uwagę m.in. stopień szkodliwości czynu, wartość kontrolowanych artykułów czy wielkość przychodów. Może to więc być kwota 3 tys. zł, jaką została ukarana piekarnia za nazwanie tradycyjnym chleba, do którego produkcji użyła mąki z polepszaczem. A może być 1,5 mln zł. Taka rekordowa kara została nałożona na importera, który z Ukrainy wprowadził na polski rynek po kilka tysięcy ton rzepaku „technicznego” oraz pszenicy paszowej i zafałszował informacje o przeznaczeniu oraz kraju pochodzenia towaru. Po wejściu w życie projektowanych przepisów taki importer trafi do więzienia.
– Projekt przewiduje znacznie surowsze kary za fałszowanie żywności niż obecnie. To już nie tylko administracyjna kara pieniężna, lecz także odpowiedzialność karna. Artykuł 40c ust. 1 projektu ustawy mówi, że kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej wprowadza do obrotu zafałszowane artykuły rolno-spożywcze, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. A jeśli są to artykuły o znacznej wartości, czyli powyżej 200 tys. zł, to wówczas projektowana ustawa nie daje sądowi innej możliwości niż orzeczenie kar pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do trzech lat – mówi dr Agnieszka Szymecka-Wesołowska, partner w Food Law Centrum Prawa Żywnościowego.
W opinii ekspertki niepokojące jest to, że przy tak surowych karach projektodawca nie określa precyzyjnie sytuacji, w których można je orzec.
– Przykładowo zgodnie z projektem za zafałszowany ma zostać uznany produkt, który nie ma wymaganego prawem oznakowania. Z uzasadnienia wynika, że chodzi o produkty, które nie mają żadnych oznaczeń, ale nie wynika to z treści samego przepisu projektu. Czytając zaś projekt przepisu, nie wiemy, czy brak części wymaganych oznaczeń wystarczy, by uznać taki produkt za zafałszowany, czy może można to zakwalifikować „tylko” jako niewłaściwą jakość handlową. Czy taką samą wagę przykładamy do braku nazwy jak do braku opisu sposobu użycia? W mojej ocenie powinno to zostać doprecyzowane – dodaje dr Szymecka-Wesołowska.
Ekspertki zwracają uwagę, że sankcja karna jest nakierowana na wyeliminowanie celowych naruszeń przepisów. Dziś inspektorzy ograniczają się do stwierdzenia, czy doszło do zafałszowania produktu.
Straszak na oszustów
Zdaniem Witolda Michałka, eksperta BCC ds. gospodarki, legislacji i lobbingu, takie surowe kary za przestępstwo umyślne będą odgrywać rolę odstraszającą.
– Bardzo dobrze, że rząd przygotował taki kompleksowy dokument. Należy mieć nadzieję, że jeżeli po rzetelnych konsultacjach rozwiązania w nim zawarte zostaną uznane za zgodne z celami unijnego rozporządzenia przez większość importerów i producentów, to napięcie i protesty organizowane przez polskich producentów żywności stracą swoje uzasadnienie i z czasem wygasną, a importowane warzywa i owoce będą lepszej jakości i bezpieczne dla polskich konsumentów – ocenia Witold Michałek.
Katarzyna Wójcik radzi przedsiębiorcom, by zweryfikowali, czy ich produkty, w tym ich oznakowanie oraz skład, spełniają wymagania określone w ustawie o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych, a także, czy sposób udostępniania informacji na temat artykułów rolno-spożywczych jest poprawny. Inaczej będzie im grozić więzienie.©℗
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do uzgodnień, konsultacji publicznych i opiniowania