Co jest utworem w rozumieniu prawa autorskiego?

Przedmiotem prawa autorskiego jest utwór. Został on zdefiniowany jako „każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia”.

Jak pisze w „Ilustrowanym prawie autorskim” prof. Ryszard Markiewicz: „Aby można było zakwalifikować wytwór jako utwór, konieczne jest, by:

  • został stworzony przez człowieka,
  • był ustalony,
  • posiadał cechę „działalności twórczej o indywidualnym charakterze”,
  • nie został ustawowo zaliczony do kategorii wytworów wyłączonych spod możliwości uznania ich za utwór.

Utworem nie może być zatem przykładowo autoportret małpy czy też zdjęcie szronu na szybie. Aby coś mogło być uznane za utwór, musi być ustalone. Chodzi tu o możliwość zakomunikowania utworu innym niż twórca osobom. Przedmiotem ochrony może być koncertowa wersja piosenki. Nie jest natomiast niezbędne, aby utwór został utrwalony.

W celu stwierdzenia przymiotu indywidualnego charakteru utworu zostały określone różne zobiektywizowane sposoby oceny jego występowania. Jedną z takich metod jest teoria statystycznej jednorazowości stworzona w latach 60. XX w. przez prof. Maxa Kummera. Zgodnie z nią z utworem mamy do czynienia, kiedy niemożliwe jest, aby inna osoba stworzyła taki sam utwór i aby taki utwór powstał w przyszłości. Do teorii tej odwołuje się czasem polskie orzecznictwo. Jej zastosowanie jest jednak krytykowane w nauce prawa, bowiem według takiej oceny niemożliwa jest praktycznie twórczość równoległa.

Bardziej zasadnym miernikiem indywidualności jest odwołanie się do obiektywnie doświadczalnych cech utworu w celu stwierdzenia, czy różni się on od innych dzieł tego samego gatunku. Warunku tego nie spełniają dzieła reali zujące określony schemat. Kryteriami pomocnymi dla stwierdzenia cechy indywidualnego charakteru są istnienie swobodnej przestrzeni twórczej oraz jej efektywne wykorzystanie przez autora w trakcie tworzenia. Warto przy tym zacytować wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 5 lipca 1995 r. (sygn. akt I ACr 453/95), w którym wskazano, że: „Przeciwstawieniem działalności technicznej jest taka działalność mająca na celu osiągnięciu określonego rezultatu, którego co najmniej niektóre elementy nie mogą być w całości przewidziane, jako że są pozostawione osobistemu ujęciu (interpretacji, wizji) wykonującego ten rezultat”.

Nie są uważane za utwory, dzieła, które można uznać za tzw. drobne monety (niem. Kleine Munze), jak bilety wstępu, katalogi czy prospekty reklamowe. W wyroku SN z 22 czerwca 2010 r. (sygn. akt IV CSK 359/09) wskazano przy tym, że: „Krótka jednostka słowna, pełniąca rolę znaku towarowego, może być utworem w rozumieniu art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 90, poz. 631 ze zm.), jeżeli wykazuje autonomiczną wartość twórczą”. Z art. 1 ust. 1 prawa autorskiego wynika, że objęcie dzieła ochroną prawnoautorską nie zależy od jego przeznaczenia. Użytkowy charakter i cel powstania dzieła nie pozbawia go charakteru utworu w rozumieniu tego przepisu, jeżeli są spełnione określone w nim pozytywne przesłanki. Dany wytwór musi mieć autonomiczną wartość twórczą, autonomiczne cechy utworu określone w prawie autorskim i zdolność do samodzielnej egzystencji na różnych polach eksploatacji. O uzyskaniu statusu utworu nie decyduje natomiast sposób korzystania z danego wytworu, co jest szczególnie wyraźne, gdy chodzi, jak w rozważanym wypadku, o pojedyncze słowo. Orzecznictwo sądowe dopuszcza nawet przyznanie statusu utworu wytyczeniu trasy maratonu, organizacji biegu wraz z jego nazwą. Orzeczenie to jest jednak kontrowersyjne. Niemniej analiza orzecznictwa sądowego na przestrzeni ostatnich 100 lat wskazuje, że przesłanki uznania, czy coś jest utworem, czy nie, uległy liberalizacji.

Zgodnie z ustawą poza zakresem ochrony prawa autorskiego są tu odkrycia, idee, procedury, metody, zasady działania oraz koncepcje matematyczne. Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku z 14 maja 2010 r. (sygn. akt I ACa 257/10) analizował kwestię, w jakim zakresie można przyznać prawo do ochrony grze. W tym wyroku sąd przyjął, że w takim zakresie, w jakim opracowanie elementów gry wynika wyłącznie z istoty i zasad gry, i w tym zakresie elementy te nie podlegają ochronie prawnoautorskiej. „W rozpoznawanej sprawie podobieństwo elementów było wymuszone przez ideę gry, nie wynikało natomiast z innych powodów (na przykład chęci naśladownictwa)”. Sąd stwierdził również, że opakowania, w tym warstwa typograficzna, nie stanowią oryginalnego elementu z gry. Rozkład planszy i podział pół nie stanowi zaś elementu twórczego, ponieważ rozkład pól ściśle wynika z zasad gry. ©℗

Artykuł przygotowany w ramach projektu IP Student – cyklu warsztatów z prawa własności intelektualnej i nowych technologii adresowanego do studentów prawa, nad którym tygodnik Prawnik objął patronat