Okoliczności powołania Anny Dalkowskiej na stanowisko sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego wskazują, że to nie merytoryczne kwalifikacje i doświadczenia legły u podstaw tego powołania – uznał NSA i wyłączył byłą wiceminister sprawiedliwości od orzekania w jednej ze spraw.

Postępowanie, w którym złożono wniosek o zbadanie, czy sędzia Anna Dalkowska spełnia wymogi niezawisłości i bezstronności, dotyczyło decyzji dyrektora jednej z izb skarbowych wydanej w sprawie odpowiedzialności byłego prezesa zarządu spółki za zaległości podatkowe. Skarżący tę decyzję w swoim wniosku podnosił, że Anna Dalkowska została powołana na urząd sędziego NSA na wniosek nieprawidłowo obsadzonej Krajowej Rady Sądownictwa. Wskazywał również na okoliczności, które jego zdaniem świadczą o tym, że to nie z powodów merytorycznych była wiceminister sprawiedliwości została wskazana przez KRS jako najlepsza kandydatka do orzekania w NSA.

Skład badający ów wniosek przyznał skarżącemu rację. W pierwszej kolejności odniósł się do zarzutu związanego z nieprawidłową obsadą obecnej KRS. Powołał się przy tym na wiele orzeczeń, w tym Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, w których zakwestionowano tak ukształtowaną radę.

Nadzwyczajny awans

Następnie prześledzono ścieżkę kariery byłej wiceminister sprawiedliwości, która na mocy decyzji obecnej KRS trafiła do NSA prosto z sądu rejonowego. Skład orzekający przypomniał, że kwalifikacje Dalkowskiej do orzekania w sądownictwie administracyjnym były już wcześniej badane przez poprzednią KRS. Miało to miejsce w 2012 r., kiedy to poddawana testowi wystartowała w konkursie do jednego z wojewódzkich sądów administracyjnych. W tym czasie orzekała już od 12 lat w sądzie rejonowym. Przegrała ten konkurs z referendarzem sądowym orzekającym w sądzie administracyjnym.

Ponowną próbę przeniesienia się do sądownictwa administracyjnego Anna Dalkowska podjęła dopiero w 2018 r., a więc już po dokonaniu zmian w sposobie kształtowania składu sędziowskiej części KRS. I wystartowała od razu w konkursie do Izby Finansowej NSA, choć przecież nie legitymowała się żadnym doświadczeniem z zakresu orzekania w sprawach sądowoadministracyjnych. Mimo to w konkursie pokonała – w ocenie NSA – lepszych od siebie kandydatów, m.in. kandydata legitymującego się kilkunastoletnią praktyką orzeczniczą w administracji finansowej oraz kilkunastoletnim dorobkiem orzeczniczym w sądownictwie administracyjnym (najpierw jako asesor sądowy, później sędzia WSA, a następnie sędzia delegowany do NSA).

„W tym stanie rzeczy awans zawodowy sędzi sądu rejonowego Anny Dalkowskiej cechował się niewątpliwie nadzwyczajną sytuacją, kiedy to sędzia sądu rejonowego z pominięciem szczebli kariery sędziowskiej zostaje od razu sędzią Naczelnego Sądu Administracyjnego (odpowiednikiem w strukturze sądownictwa administracyjnego Sądu Najwyższego), nie mając żadnego doświadczenia w orzekaniu w sprawach sądowoadministracyjnych ani też żadnego doświadczenia w orzekaniu w sądzie odwoławczym” – czytamy w uzasadnieniu postanowienia NSA. Z tych powodów skład rozpatrujący wniosek o przetestowanie sędzi Dalkowskiej doszedł do wniosku, że to „nie merytoryczne kwalifikacje i doświadczenia legły u podstaw powołania jej na stanowisko sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego”.

NSA zauważył również powiązania między testowaną a poprzednim kierownictwem Ministerstwa Sprawiedliwości. Jak podkreślił sąd, jako podsekretarz stanu w resorcie sprawiedliwości Anna Dalkowska publicznie wypowiadała się o zgodności z prawem przyjętego modelu KRS. Tymczasem takie wypowiedzi są sprzeczne z porządkiem unijnym. W uzasadnieniu postanowienia czytamy również, że testowana była „członkiem grupy skupionej wokół Ministra Sprawiedliwości realizującej jego program polityczny, którego jednym z filarów była zmiana modelu Krajowej Rady Sądownictwa”. Zdaniem NSA ta okoliczność oraz kryteria, jakie zastosowała KRS w konkursie wygranym przez Dalkowską, mogą wskazywać, że rada popierała kandydatury swojego własnego środowiska kosztem kandydatów legitymujących się kwalifikacjami znacznie przewyższającymi kwalifikacje wygranej. A to może budzić w odczuciu społecznym nie tylko wątpliwości, lecz także przekonanie o braku niezawisłości sędzi Anny Dalkowskiej.

Sędzia minister

NSA wytknął badanej również to, że po powołaniu do NSA pełniła jeszcze przez prawie dwa miesiące funkcję wiceministra sprawiedliwości (w gabinecie ministra Zbigniewa Ziobry). Jak podkreśla skład orzekający, już jako sędzia NSA „nie widziała elementarnej niestosowności ani kolizji ze standardami demokratycznego państwa prawa w postawie polegającej na łączeniu funkcji urzędniczej w strukturze władzy wykonawczej z funkcją sędziego sądu administracyjnego powołanego do dokonywania w ramach sądownictwa administracyjnego kontroli administracji publicznej”.

Zauważono również, że Anna Dalkowska, jako członek obecnej KRS, zajmuje się reprezentowaniem tego organu m.in. przed Trybunałem Konstytucyjnym. NSA podkreśla, że jest to „wynik dobrowolnego zaangażowania się sędzi w pracę organu, którego status jest kwalifikowany w wiążącym orzecznictwie unijnym i międzynarodowym jako niezgodny z prawem unijnym i międzynarodowym, a nie kwestia rozważanej in genere aktywności w ramach konstytucyjnego organu”.

Wziąwszy to wszystko pod uwagę, NSA uznał, że nie tylko okoliczności towarzyszące powołaniu Anny Dalkowskiej na stanowisko sędziego NSA, lecz także jej postępowanie już po powołaniu wzbudzają uzasadnione przekonanie, że nie spełnia ona standardów niezawisłości i bezstronności. A to z kolei może w odczuciu społecznym osłabiać zaufanie do bezstronności sędziów NSA.©℗

orzecznictwo