Pozbawienie Krajowej Rady Sądownictwa wpływu na decyzję o przerwaniu kadencji prezesa lub wiceprezesa sądu narusza zasadę trójpodziału władz – uznał TK.

– Ustrojowy model odwoływania prezesa lub wiceprezesa sądu winien być skonstruowany tak, aby zapewnić Krajowej Radzie Sądownictwa realną, a nie jedynie pozorną możliwość wypełniania jej zadań – podkreślał wczoraj podczas wygłaszania ustnych motywów wyroku Trybunału Konstytucyjnego Stanisław Piotrowicz, sędzia sprawozdawca.

Zakres zaskarżenia

Przepisy prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 334) regulujące procedurę odwoływania przez ministra sprawiedliwości prezesów i wiceprezesów sądów zaskarżyła KRS. Te regulacje dopuszczają podjęcie przez ministra sprawiedliwości decyzji o odwołaniu z pominięciem stanowiska rady – tak jest, gdy na odwołanie zgodzi się kolegium sądu lub gdy KRS nie wyda opinii w ciągu 30 dni od przedstawienia jej zamiaru odwołania. Ponadto KRS zakwestionowała przepisy, które stanowią, że jej sprzeciw jest dla MS wiążący tylko wówczas, gdy uchwała w tej sprawie została podjęta większością dwóch trzecich głosów, oraz pozwalają zawiesić prezesa lub wiceprezesa sądu w pełnieniu czynności w trakcie trwania procedury odwoławczej.

KRS domagała się – w przypadku stwierdzenia niekonstytucyjności zaskarżonych przepisów – ustalenia przez TK terminu utraty przez nie mocy obowiązującej, licząc od 13 grudnia minionego roku, czyli od momentu objęcia władzy przez obecną większość rządzącą.

Trybunał uznał wczoraj zaskarżone przepisy za niezgodne z konstytucją, jednak nie uwzględnił wniosku dotyczącego terminu utraty przez nie mocy obowiązującej.

– TK stwierdzi, że brak jest podstawy prawnej po stronie wnioskodawcy do żądania określenia terminu utraty mocy obowiązującej zaskarżonych przepisów – tłumaczył Stanisław Piotrowicz.

Wyrok TK zapadł większością głosów. Zdanie odrębne złożył Rafał Wojciechowski, który uznał, że postępowanie winno zostać umorzone, gdyż przedmiotem zaskarżenia nie są przepisy u.s.p., lecz praktyka ich stosowania.

Iluzoryczny wpływ

TK, odnosząc się do poszczególnych zakwestionowanych wnioskiem przepisów u.s.p., podkreślał ustrojową rolę KRS, której zadaniem jest stanie na straży niezależności i niezawisłości sądów. Tymczasem, zdaniem trybunału, kształtując w taki, a nie inny sposób procedurę odwoływania prezesów i wiceprezesów sądów, ustawodawca w wielu przypadkach uniemożliwił lub w znacznym stopniu utrudnił KRS wypełnianie jej konstytucyjnych obowiązków. Za przykład może posłużyć przepis, zgodnie z którym opinia jest wiążąca, tylko jeśli podjęto ją większością dwóch trzecich głosów. Zdaniem Piotrowicza ustanowienie tak wysokiego progu w sposób nadmierny uszczupla możliwość realizacji przez KRS zadania powierzonego jej przez ustrojodawcę.

W kontekście przepisu pozwalającego MS odwołać prezesa w sytuacji, gdy KRS nie wydała w tym przedmiocie uchwały w ciągu 30 dni, sędzia sprawozdawca mówił, że taki relatywnie krótki termin w powiązaniu z przepisami określającymi postępowanie przed KRS w sprawie indywidualnej rodzi niebezpieczeństwo, że KRS nie będzie w stanie zająć stanowiska na czas. A to oznacza, że może utracić możliwość realnego wykonywania swoich konstytucyjnych zadań w ramach procedury odwołania prezesa lub wiceprezesa sądu.

Skutki wyroku

KRS wnioskowała również o udzielenie zabezpieczenia, którego skutkiem miało być powstrzymanie procesu wymiany kadry zarządzającej w sądach, który toczy się od chwili objęcia stanowiska ministra sprawiedliwości przez Adama Bodnara. W kwietniu TK zabezpieczenia udzielił. Mimo to minister nie przestał wszczynać postępowań zmierzających do usunięcia ze stanowisk przede wszystkim tych prezesów, którzy są kojarzeni z poprzednim obozem rządzącym. Trudno się więc spodziewać, że wyrok TK coś w tej kwestii zmieni. Zwłaszcza że orzeczenia TK od pewnego czasu nie są już publikowane w Dzienniku Ustaw.

Do tej sytuacji odniósł się wczoraj Bogdan Święczkowski, przewodniczący składu orzekającego. Podkreślił, że wyroki TK podlegają niezwłocznemu opublikowaniu, a brak takiej publikacji jest przestępstwem.

Dyskusja o konstytucyjności przepisów dotyczących powoływania i odwoływania prezesów i wiceprezesów sądów toczy się nie od dziś. Swoje zastrzeżenia w tym zakresie zgłaszał m.in. rzecznik praw obywatelskich. Jego zdaniem regulujące te kwestie przepisy u.s.p. są obarczone systemowymi wadami, które polegają m.in. na braku dostatecznych gwarancji ochrony prezesów i wiceprezesów sądów przed arbitralnym odwołaniem przed upływem ustawowej kadencji, a także na marginalizacji środowiska w procedurze powoływania na te stanowiska.

Wątpliwości nasiliły się po wejściu w życie, 14 lutego 2020 r., ustawy kagańcowej (Dz.U. z 2020 r. poz. 190), uchwalonej przez poprzednią większość parlamentarną.

– Od tamtej pory prezesi są całkowicie zależni w zakresie powołania i odwołania od MS. To oznacza, że cały nadzór administracyjny nad sądami znalazł się w rękach przedstawiciela władzy wykonawczej – zaznacza Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.

Uznawszy taką sytuację za niebezpieczną dla niezależności sądownictwa, stowarzyszenie w swoim projekcie u.s.p. proponuje odejście sprawowanego przez MS nadzoru administracyjnego. Zgodnie z tą wizją prezesi sądów byliby wybierani bezwzględną większością głosów przez zebranie sędziów danego sądu. Odwoływać ich mogłaby zaś ukształtowana już zgodnie z konstytucją KRS.©℗

ikona lupy />
Kiedy można odwołać prezesa / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

orzecznictwo