■ Publicznie znane informacje też podlegają ochronie

Ujawnienie swej orientacji seksualnej podczas otwartej konferencji nie oznacza, że Facebook może przetwarzać tę informację do potrzeb reklamowych.

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczy skargi znanego austriackiego działacza na rzecz prawa do prywatności Maximiliana Schremsa, który w przeszłości dwukrotnie doprowadził do unieważnienia porozumień, na mocy których odbywał się transfer danych z UE do USA. Teraz przed austriackimi sądami występuje on przeciwko firmie Meta w związku z przetwarzaniem jego danych osobowych na potrzeby reklamy przez serwis Facebook. Schrems przyznał, że podczas publicznej dyskusji panelowej, w której brał udział, mógł wspomnieć o swej orientacji seksualnej. Jest jednak pewien, że nigdy nie opublikował takich informacji na platformie Facebook. Tymczasem otrzymywał reklamę, której treść jednoznacznie wskazuje, że jest adresowana do osób homoseksualnych. Chodziło m.in. o polityczne materiały wyborcze.

TSUE przyznał, że publiczne ujawnienie swej orientacji seksualnej skutkuje zniesieniem szczególnej ochrony, jaka normalnie im przysługuje. Wynika to z art. 9 ust. 2 lit. e RODO. Nie oznacza to jednak, że każdy może te dane w dowolny sposób przetwarzać.

„Zastosowanie bowiem tego ostatniego przepisu skutkuje po prostu zniesieniem «szczególnej ochrony» przyznanej niektórym szczególnie wrażliwym danym osobowym. Po świadomym usunięciu tej ochrony przez samą osobę (…) te pierwotnie chronione dane osobowe stają się «zwykłymi» (to znaczy niewrażliwymi) danymi, które, podobnie jak inne dane osobowe, będą mogły być przetwarzane zgodnie z prawem wyłącznie na warunkach określonych w szczególności w art. 6 i 7 RODO” – napisano w uzasadnieniu wyroku w sprawie C-446/21.

sw
■ Policja może sprawdzić telefon nie tylko przy najpoważniejszych przestępstwach

Uzyskanie dostępu do wszystkich danych zawartych w telefonie komórkowym może stanowić poważną, a nawet szczególnie poważną ingerencję w prawa podstawowe – uznał TSUE. Jednocześnie jednak doszedł do wniosku, że czasem może to być uzasadnione, nawet jeśli właściciel telefonu nie jest podejrzany o popełnienie poważnego przestępstwa.

Pytania prejudycjalne w tej sprawie zadał austriacki sąd. Rozpoznaje on sprawę mężczyzny, któremu zabrano telefon po tym, jak odebrał przesyłkę zawierającą marihuanę. Policja bezskutecznie próbowała odblokować jego aparat. Mężczyzna kwestionuje te czynności przed sądem. Tym bardziej że czyn, który mu zarzucono, w Austrii jest traktowany jak występek zagrożony karą do jednego roku więzienia.

TSUE podkreślił, że dostęp do danych z telefonu komórkowego jest możliwy wyłącznie za zgodą sądu lub niezależnego organu (tylko w wyjątkowych sytuacjach, niecierpiących zwłoki, bez takiej zgody). Wiadomości, zdjęcia czy historia przeglądarki internetowej bardzo dużo mówią o człowieku. Mimo to nie można ograniczać dostępu do nich do przypadków dotyczących poważnych przestępstw.

„Mogłoby to doprowadzić do zwiększenia ryzyka bezkarności przestępstw w ujęciu ogólnym, a tym samym do podważenia procesu tworzenia przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości W UE” – uznał TSUE w C-548/21.

Jednocześnie trybunał zastrzegł, że właściciel telefonu musi zostać poinformowany o powodach udzielenia zgody na dostęp do jego danych niezwłocznie po ustaleniu, że przekazanie tych informacji nie zagrozi dobru prowadzonego dochodzenia.

sw