- Proponuję nowe podejście i odróżnienie przestępczości zorganizowanej od przestępczości krytycznej dla państwa. Oba te zjawiska potrafią się przenikać, ale nie są tożsame - mówi dr Michał Gabriel-Węglowski, prokurator Prokuratury Regionalnej w Gdańsku i członek Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury.
Podobno największym sukcesem diabła było przekonanie ludzi, że nie istnieje. O przestępczości zorganizowanej (PZ) w ostatnich latach mówi się jakby mniej. Zniknęła czy to tylko złudzenie?

Przestała istnieć w formie, jaką znaliśmy w latach 90. i pierwszej dekadzie XXI w. – pełnej strzelanin, wybuchów bomb i troglodytów z bejsbolami na warszawskiej Starówce. To zwracało uwagę i trafiało na czołówki gazet. Oczywiście, także teraz zdarzają się brutalne przestępstwa, choćby ze strony grup pseudokibiców. Ale zbrodnia zmienia się w czasie wraz z otoczeniem, w którym funkcjonuje. Obecnie ogromny obszar działania zorganizowanych grup przestępczych to sfera ekonomii i cyberprzestępczości.

Jak należy rozumieć pojęcie przestępczości zorganizowanej?

Definicji można szukać m.in. w umowach międzynarodowych, np. w konwencji ONZ z 2000 r. przeciwko międzynarodowej przestępczości zorganizowanej. Opisano tam zorganizowaną grupę przestępczą jako mającą strukturę, składającą się z trzech lub więcej osób, istniejącą przez pewien czas, działającą w porozumieniu w celu popełnienia jednego lub więcej poważnych przestępstw dla uzyskania korzyści materialnej. Węższym terminem jest przestępczość mafijna, charakteryzująca się dodatkowo zaangażowaniem czynników politycznych w działalność organizacji przestępczej lub na odwrót. Dodatkowo mamy terroryzm, proliferację broni masowego rażenia, szpiegostwo, działania dywersyjne i sabotażowe czy ekstremizm polityczny lub światopoglądowy. Wszystkie te formy działalności mogą występować zarówno w sposób wyizolowany, jak i łączyć się, przenikać z klasyczną przestępczością zorganizowaną.

Kto w prokuraturze ściga tak rozumianą PZ?

W prokuraturach okręgowych w 1994 r. zaczęto tworzyć wydziały ds. przestępczości zorganizowanej. Później formuła ulegała rozmaitym przemianom. W 2016 r. po raz drugi scentralizowano pion PZ, tworząc w Prokuraturze Krajowej departament do spraw przestępczości zorganizowanej i korupcji oraz 11 wydziałów zamiejscowych przy prokuraturach regionalnych, ale niewchodzących w ich strukturę. Utworzono także stanowisko zastępcy prokuratora generalnego kierującego tym pionem. Był to dobry kierunek zmian.

Obecny model jest właściwy?

Tak. Należy jednak pamiętać, że sytuacja się zmienia. Część zagrożeń podlega modyfikacjom lub nasileniu, powstają także nowe. Dotyczy to przykładowo handlu ludźmi, nielegalnej imigracji czy ataków psychologicznych i propagandowych przez internet. Wraz z polaryzacją społeczną, a także niekontrolowanym napływem imigrantów rośnie zagrożenie terrorystyczne i ekstremistyczne; wciąż na tapecie mamy korupcję. No i jest wojna rosyjsko-ukraińska.

Ona również generuje zagrożenia o charakterze kryminalnym?

One istnieją już teraz, a zapewne zwiększą się z chwilą ewentualnego zakończenia lub wstrzymania działań zbrojnych. Konsekwencją pokoju lub rozejmu będzie pojawienie się w naszym kraju dużej grupy byłych żołnierzy obu stron. Po każdej wojnie jakaś część zdemobilizowanego wojska jest moralnie zdruzgotana, przyzwyczajona do brutalności i okrucieństwa, nie potrafi się z różnych przyczyn odnaleźć w normalnym życiu. Swoje miejsce znajdują w przestępczości, i to pozbawionej skrupułów. Na to nałoży się zwiększony dostęp do broni, jak to w konfliktach zbrojnych. Skutki łatwo przewidzieć.

Jesteśmy na to gotowi?

Mam co do tego wątpliwości. I nie mówię tylko o stronie organizacyjnej czy prawnej. Zastanawiam się, czy młodsze pokolenie ludzi w prokuraturze i służbach jest mentalnie przygotowane na to, co może nas czekać. Urodziłem się w 1975 r., więc moja generacja i starsze znakomicie pamiętamy skalę przestępczości i brutalności gangsterskiej i tej zwykłej, ulicznej, która szerzyła się 25–30 lat temu. Tyle że policjanci czy agenci służb z moich roczników często są już na emeryturach. Również w prokuraturze więcej jest już chyba osób młodszych ode mnie niż starszych.

Decydenci dostrzegają nadchodzące zmiany?

Niektóre pojawiające się zagrożenia były rozpoznawane – skutkiem jest centralizacja pionu PZ czy stworzenie struktury ścigania przestępczości gospodarczej. Jednak stajemy obecnie w obliczu kolejnej przemiany. I do niej powinniśmy się dostosować już teraz.

W jaki sposób?

Proponuję nowe podejście i odróżnienie przestępczości zorganizowanej od przestępczości krytycznej dla państwa. Oba te zjawiska potrafią się przenikać, ale nie są tożsame. To drugie to najpoważniejsze przestępstwa uderzające w Polskę, jak szpiegostwo, zamachy na osoby pełniące funkcje konstytucyjne, terroryzm, przestępstwa wojenne oraz korupcja w naczelnych lub centralnych organach państwa. Istotą jest tu skala niebezpieczeństwa, jakie generuje dla bezpieczeństwa, porządku publicznego i stabilności kraju jako całości. W skrajnym wypadku mogą one bowiem doprowadzić do likwidacji państwowości czy też zaistnienia tzw. państwa upadłego, które przestaje spełniać przynależne mu zadania.

Jak ten rodzaj przestępczości miałby się do PZ?

Przestępczość zorganizowaną zaliczam do zagrożeń krytycznych w dwóch przypadkach. Po pierwsze, gdy dana sytuacja ujawnia cechy mafijne. Po drugie, gdy dana grupa przestępcza stwarza nadzwyczajne zagrożenia w skali kraju lub danego regionu. Przykładowo może tu chodzić o bardzo silne, hermetyczne grupy, jak te oparte na bazie pseudokibiców, czy też grupy wykazujące istotne międzynarodowe powiązania gangsterskie bądź ze służbami specjalnymi obcych państw.

Kto miałby w prokuraturze zwalczać przestępczość krytyczną?

Departament bezpieczeństwa państwa (krajowego) w przyszłej Prokuraturze Generalnej. Dyskutujemy o tym w Komisji Kodyfikacyjnej, choć jeszcze nic nie jest przesądzone. Byłaby to komórka kierująca, koordynująca i analizująca zwalczanie przestępczości krytycznej. W terenie pod jej egidą działałyby biura śledcze departamentu, choć być może byłoby ich mniej niż dzisiejsze 11 wydziałów zamiejscowych PZ. Chodzi o zmianę nie tylko zakresu zadań, lecz także sposobu działania i myślenia o zwalczaniu przestępczości. Zasadniczo bowiem prokuratorzy działają reaktywnie – jest zawiadomienie o przestępstwie lub jego wykrycie przez służby, a następnie poszukuje się dowodów dla sądu oraz sprawców. To podejście zawsze będzie aktualne. Ale konieczna jest także proaktywność. Większe zaangażowanie we współpracę z policją i innymi służbami. Również konsultacyjnie, w czynności operacyjne, tak by ich efekt sprawnie przekształcić w materiał procesowy. Ponadto departament i jego prokuratorzy powinni się bardziej skupić na rozwiązywaniu problemów, a ściganie konkretnych przestępstw i sprawców ma być jedynie środkiem do tego. Jeżeli np. CBŚP zidentyfikuje duży kanał przerzutowy narkotyków do Polski czy przez Polskę, to pierwszoplanowym zadaniem departamentu nie powinno być zamknięcie jakiejś grupy, która z tego szlaku korzysta, lecz próba całkowitego zablokowania możliwości korzystania z niego w przyszłości. Oczywiście we współpracy z właściwymi służbami i innymi podmiotami, których praca może się okazać pomocna, np. z administracją skarbową, urzędem morskim, NASK czy operatorami telekomunikacyjnymi. Niech takie śledztwo i powiązane działania trwają nawet długo, byleby były mądre, skoordynowane i maksymalnie skuteczne. Widzę tu też pole do współpracy ze środowiskiem naukowym, zwłaszcza kryminologami i analitykami przestępczości.

A co z przestępczością zorganizowaną, która nie zostanie zakwalifikowana jako krytyczna?

Powinny się nią zająć inne wydziały w zreformowanych prokuraturach okręgowych, a w sprawach mniejszego kalibru także działy śledcze w prokuraturach rejonowych. To być może zostanie powiązane z pożądaną moim zdaniem likwidacją prokuratur regionalnych oraz skomasowaniem prokuratur rejonowych w większe jednostki (z zachowaniem małych prokuratur jako ich wydziałów zamiejscowych). A także z odciążeniem prokuratorów od zajmowania się dochodzeniami, które stopniowo powinny w całości zostać oddane w ręce policji. Trzeba podkreślić, że prokuratorzy tych szczebli, a na pewno ci profesjonalni, z pewnością poradzą sobie w takich klasycznych śledztwach, bo radzą sobie i dziś. Należy jednak utrzymać na poziomie Prokuratury Generalnej ogólny nadzór nad ściganiem tego rodzaju przestępstw. Czy to w ramach departamentu bezpieczeństwa państwa, czy innego podmiotu to kwestia otwarta.

Na ile prace Komisji Kodyfikacyjnej, której jest pan członkiem, zmierzają we wskazanym przez pana kierunku?

W ramach jej prac przygotowujemy nową ustawę regulującą funkcjonowanie prokuratury. Nad rozwiązaniami, o których mówię, jak wspomniałem, trwa dyskusja. Widzę chyba wolę wprowadzenia ich do nowej ustawy. Ucieranie się ostatecznej koncepcji będzie zapewne jeszcze trochę trwało, ale jeśli wziąć pod uwagę uwarunkowania polityczne, nowa ustawa i tak nie wejdzie w życie wcześniej niż w II półroczu 2025 r.

Każda instytucja to przede wszystkim ludzie. Kto, według pana, powinien trafiać do nowego pionu i jak pan ocenia generalnie obecny stan kadry prokuratorskiej?

Zwalczać przestępczość krytyczną powinni najlepsi, najbardziej wewnętrznie zmotywowani. Dobór kadr musi się opierać na kompetencjach, etyce, chęci pracy. Prokuratorzy muszą być wzorem profesjonalizmu, odwagi prokuratorskiej i zaangażowania. Natomiast, ogólnie rzecz biorąc, poziom merytoryczny części prokuratorów jest, moim zdaniem, zbyt niski. Trochę wynika to z ludzkich ograniczeń i ułomności, a trochę z uwarunkowań organizacyjnych. Nie zawsze istnieją możliwości podnoszenia kwalifikacji, a codzienne obciążenie zadaniami – zwłaszcza w rejonach – jest tak duże, że zniechęca do jakichkolwiek form szkolenia. Człowiek szuka raczej chwili odpoczynku niż możliwości studiowania orzecznictwa czy metodyki śledczej.

Jest pan prokuratorem mocno zaangażowanym. Od ćwierćwiecza w zawodzie, często też pisze pan lub wypowiada się na tematy związane z prokuraturą. Kilka miesięcy temu został pan członkiem Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury, współprowadzi pan stronę internetową Czarne & Czerwone. Przez kilkanaście lat był pan pezetowcem. Gdyby była taka możliwość, wróciłby pan do zwalczania przestępczości zorganizowanej, a może teraz już krytycznej?

Ściganie tego typu przestępczości jest mi najbliższe zawodowo, czuję do tego powołanie i tę ekscytację, która powoduje, że chce się pracować. Każdy prokurator powinien mieć, choćby z grubsza, możność realizowania się na tym polu, które jest mu najbliższe. Przede mną jeszcze sporo lat aktywności zawodowej. Niezależnie od tego, jaka będzie forma organizacyjna zwalczania takiej przestępczości, zdecydowanie chcę i jestem gotowy do niej wrócić. Choć, jak zawsze w życiu, nie wszystko zależy od nas. Nadal zajmująca stanowisko zastępcy prokuratora generalnego Beata Marczak, w sposób pozbawiony elementarnego szacunku i kultury, wyrzuciła mnie ponad pięć lat temu z dnia na dzień z pionu PZ tylko dlatego, że chwilę wcześniej miałem „czelność” wziąć udział w Kongresie Prawników Polskich w Poznaniu. Więc nie znasz dnia ani godziny, jeśli naprawdę jesteś niezależny… Jeżeli powrót do zajmowania się przestępczością zorganizowaną nie będzie możliwy, może będę się realizował w ramach prokuratury w inny sposób, a może będę kontynuować swą drogę w innym zawodzie prawniczym. Tak czy inaczej, od wielu lat codziennie staram się po prostu dobrze wykonywał swoją pracę, angażować się na polach okołozawodowych i nie przynosić wstydu prokuraturze ani mojemu podwójnemu nazwisku, które zawdzięczam wojennym losom mojego dziadka Jakuba, kapitana artylerii Wojska Polskiego w II RP i majora Armii Krajowej. ©℗

Rozmawiał Robert Bohdanowicz