- Mogę przypuszczać, że intencją I prezes SN jest odblokowanie procedury wyboru kandydatów na prezesa Izby Pracy. Gdy ten „szum medialny nieco przycichnie”, wówczas upoważnienie udzielone sędziemu Dawidowi Miąsikowi może zostać w każdej chwili cofnięte - mówi Bohdan Bieniek, sędzia Sądu
Najwyższego, przewodniczący Wydziału I Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.
Każdy organ działa na podstawie i w granicach prawa. Tak stanowi art. 7 Konstytucji RP. Uprawnień I prezesa SN nie można więc domniemywać i wyinterpretowywać, bo on ma ich tylko tyle, ile wynika z ustawy. Jeśli pani redaktor jest zatrudniona w DGP, to ja mogę przyjść i powiedzieć: „zatrudniam panią w DGP”, ale ta czynność nie będzie miała żadnego znaczenia prawnego.
O tej kwestii rozstrzygną właściwe organy, a moja wiedza z prawa karnego nie upoważnia mnie do kategorycznej oceny tej sytuacji. Mogę zaś przypuszczać, że intencją pani I prezes jest odblokowanie procedury wyboru kandydatów na prezesa Izby Pracy. Zapewne tego rodzaju czynność będzie miała miejsce, gdy ten szum medialny nieco przycichnie, a wówczas upoważnienie udzielone SSN Dawidowi Miąsikowi może zostać w każdej chwili cofnięte. I to jest prawdziwy powód, dlaczego pani prezes Manowska upiera się, że art. 14 ustawy o SN pozwala jej kierować pracą izby w sytuacji, gdy na stanowisku prezesa jest wakat.
Mamy podstawy tak sądzić, gdyż podobny scenariusz był grany w 2021 r., kiedy to zwolniło się stanowisko prezesa SN kierującego Izbą Cywilną. Wówczas sędziowie tej izby również odroczyli ZO, a mimo to pani prezes Manowska zwołała zgromadzenie i dokonano wyboru kandydatów na prezesa SN, dodajmy, że w dość niereprezentacyjnej liczbie sędziów tej izby. Dlatego na tej podstawie mogę przypuszczać, że dojdzie do powtórki; czas pokaże, czy tak się stanie. Dodam także, że w 2021 r. pani prezes Manowska zarządzała Izbą Cywilną na podstawie postanowienia prezydenta, które było kontrasygnowane przez premiera. Artykuł 14 ustawy o SN nie zmienił się, ale zmienił się premier. Tymczasem nie może być tak, że w zależności od tego, kto sprawuje władzę w Polsce, I prezes SN wybiera podstawę do zarządzania izbą SN, która – co ważne – działa na autonomicznych podstawach.
Po pierwsze, kompetencje I prezesa SN są określone zarówno w ustawie o SN, jak i regulaminie SN. I w żadnym z tych aktów prawnych nie znajdziemy regulacji, która mówiłaby o tego typu uprawnieniu przysługującemu I prezesowi SN. Po drugie, mamy w ustawie o SN art. 15c, wyraźnie stwierdzający, że jeśli stanowisko prezesa Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN pozostaje nieobsadzone, to do czasu jego obsadzenia pracą tej izby kieruje I prezes SN. Gdyby więc interpretacja, którą dziś pani prezes Manowska posługuje się w stosunku do IPiUS, była słuszna, to taki szczególny przepis dotyczący IOZ należałoby uznać za zbędny. A jednak znalazł się on w ustawie.
Dokładnie tak. A skoro tego nie zrobił, to musimy sięgnąć po przepisy prawa o ustroju sądów powszechnych, które należy stosować odpowiednio.
Dlatego zaznaczyłem, że przepisy te muszą być stosowane nie wprost, a odpowiednio. Naprawdę trzeba nie mieć dobrej woli, aby sięgać po tego typu argument, próbując podważyć nasze stanowisko. Pani prezes Manowska jest profesorem prawa, specjalistką od procedury, dlatego też wydaje mi się, że zna te reguły, które mówią o odpowiednim stosowaniu przepisów, bo to instytucja szeroko stosowana w prawie.
Nie zakładam, aby pani I prezes SN zależało na dezorganizacji pracy izby. Takiego scenariusza jednak nie można wykluczać, zwłaszcza gdy się weźmie pod uwagę, że tak się właśnie stało w Izbie Cywilnej, gdy doszło do zmiany prezesa. Taka sytuacja miała miejsce również w Izbie Karnej SN.
Sprawy w izbie są przydzielane w drodze losowania, a prezes podpisuje tylko stosowny protokół. Nie ma więc obaw, że może dojść do ręcznego sterowania przydziałem spraw.
Wbrew pozorom sytuacja w izbie przez cały czas jest spokojna. Pracujemy normalnie w ciszy naszych gabinetów. To, co działo się w ostatnim czasie, można obrazowo porównać do sytuacji, gdzie na jakimś odludziu przejeżdża samochód i wszyscy na to zwracają uwagę, bo to przejeżdżające auto spowodowało hałas. Po chwili jednak wszystko wraca do normy, bo nic już nie zakłóca panującej tam ciszy. Pani I prezes wydała zarządzenie, lecz faktycznie żadnych działań merytorycznych w izbie do tej pory nie podjęła i niech tak zostanie dalej, by izba mogła zająć się tym, do czego została powołana, czyli szybkim i bezstronnym rozpoznawaniem skarg kasacyjnych. ©℗