Bez względu na to, która opcja polityczna aktualnie rządzi, ilekroć w mediach pojawi się informacja o postawieniu zarzutów politykowi, jego oponenci komentują to stwierdzeniem, że niewinny przecież nie ma się czego bać. Ten pogląd nie jest obcy również części mediów i opinii publicznej. Nic bardziej mylnego – w realiach polskiego procesu karnego zwłaszcza niewinny powinien się bać. Doskonałym dowodem jest sprawa, którą aktualnie prowadzę.

Grom z jasnego nieba

Mogę sobie tylko wyobrazić zdziwienie pewnego obywatela Włoch, kiedy listonosz doręczył mu list z polskiego sądu karnego. Sąd zawiadamiał tę osobę o terminie rozprawy jako oskarżonego o czyn z „art. 54 par. 1 k.k.s w zw. z art. 9 par. 3 k.k.s. x 6”. Zawiadomienie nie zawierało przytoczenia treści tych przepisów ani wyjaśnienia, że użyty skrót oznacza kodeks karny skarbowy.

Klient został oskarżony o sześć przestępstw polegających na uszczupleniu podatku, przy czym miał się ich dopuścić jako reprezentant spółki. Osoba, o której mowa, nie była od kilkunastu lat w Polsce ani nie dysponowała żadnym mieniem na jej terenie, więc sprawa wydała się jej nieporozumieniem. Była jednak na tyle ostrożna, by poszukać kontaktu z polskim adwokatem.

Nieobecni nie mają racji

Gdy uzyskałem dostęp do akt, dowiedziałem się, że klient został już skazany wyrokiem nakazowym. Orzeczenie zapadło w postępowaniu prowadzonym w stosunku do nieobecnych. To szczególny tryb postępowania karnoskarbowego, w którym sprawa toczy się bez udziału oskarżonego. Szczęśliwie dla osoby, której broniłem, obowiązkiem sądu w tym trybie było wyznaczenie dla niej obrońcy z urzędu. Obrońca z urzędu wniósł sprzeciw wobec wyroku nakazowego, dzięki czemu orzeczenie utraciło moc, a sąd wyznaczył rozprawę.

W tej chwili mogą sobie państwo zadać pytanie, dlaczego zastosowano taki tryb postępowania, zamiast wcześniej powiadomić zainteresowaną osobę o wszczęciu sprawy.

Okazuje się, że znajomość adresu oskarżonego nie stoi na przeszkodzie zastosowaniu postępowania wobec nieobecnych, jeżeli nie jest to adres w Polsce. Artykuł 173 par. 1 k.k.s. pozwala bowiem na zastosowanie tego trybu w dwóch sytuacjach:

1. wobec osoby przebywającej stale za granicą albo

2. gdy nie można ustalić jej miejsca zamieszkania lub pobytu w kraju.

Zastosowanie alternatywy rozłącznej (spójnik „albo”) pozwala na drastyczne ograniczenie prawa do obrony osób niemieszkających na stałe w Polsce.

Gdy wina nie budzi wątpliwości

Pewnym bezpiecznikiem wobec nadużywania tego trybu jest zakaz jego stosowania, gdy wina sprawcy lub okoliczności popełnienia czynu budzą wątpliwości. Problem w tym, że organy ścigania, a nawet sądy karne bardzo rzadko miewają wątpliwości.

Mój klient został oskarżony o czyny, które miał popełnić jako osoba kierująca włoską spółką prowadzącą działalność w Polsce. Skoro dane przestępstwo może popełnić wyłącznie reprezentant spółki, to oczywiście w pierwszej kolejności należy sprawdzić, kto pełnił tę funkcję w chwili popełnienia czynu. Zdobycie informacji na temat organów i wspólników włoskich spółek jest niezwykle proste. Można to zrobić przez internet, a informacje są dostępne w języku angielskim. Nawet gdy ktoś nie ma o tym pojęcia, to wpisanie w wyszukiwarce fraz typu „włoski odpowiednik KRS” czy „jak sprawdzić włoską spółkę” pozwala na zrobienie tego w pół godziny.

Gdyby organy zajmujące się sprawą podjęły takie czynności, to natychmiast ustaliłyby, że osoba, którą wytypowały na podejrzanego, od wielu lat nie ma niczego wspólnego ze spółką.

Samotna wyspa

Nie można jednak powiedzieć, że prowadzący postępowanie poszli na skróty. Przeciwnie, dołożyli sobie znacznie więcej pracy.

Osoba podejrzana została wytypowana na podstawie aktu notarialnego sprzed 20 lat, który organ podatkowy uzyskał z akt księgi wieczystej. Sama spółka była z kolei poszukiwana w polskim Krajowym Rejestrze Sądowym. Gdy organ jej tam nie znalazł, złożył do sądu wniosek o ustanowienie kuratora dla spółki. Wniosek został odrzucony ze względu na brak jurysdykcji krajowej, co wymagało przeprowadzenia dwuinstancyjnego postępowania cywilnego. Polski adres podejrzanego śledczy próbowali z kolei ustalić przez zapytanie właściwej komórki urzędu wojewódzkiego o to, czy klient ma zezwolenie na pobyt w Polsce. Urząd uprzejmie odpowiedział, że obywatele UE nie potrzebują takiej decyzji.

Możemy od 20 lat żyć w Europie bez granic, jednak dla niektórych urzędników świat kończy się na granicach naszego kraju – skoro egzekwują polskie prawo, to nie będą nikogo szukać za granicą.

Zawodne bezpieczniki

Postanowienie o zastosowaniu postępowania wobec nieobecnych, wydane przez finansowy organ postępowania przygotowawczego, musiało zostać zatwierdzone przez prokuratora. Oznacza to, że również prokurator uznał, że wina i okoliczności czynu nie budzą wątpliwości. Brak wątpliwości co do winy i okoliczności czynu stanowi też podstawę wydania wyroku nakazowego, zatem sprawa była oczywista również dla sądu.

A to wszystko w sprawie, w której popełnienie przestępstwa zależy od pełnienia funkcji reprezentanta spółki, a w aktach nie ma żadnego dowodu na to, kto nim był w chwili popełnienia czynów z aktu oskarżenia. Nie trzeba było nawet rozstrzygać wątpliwości na korzyść oskarżonego, bo do sprawdzenia kluczowego faktu wystarczyły dostęp do internetu i odrobina dobrej woli.

Pierwsza pomoc

Osoba, której broniłem, została uniewinniona w I instancji, ale zapewne oskarżyciel publiczny złoży apelację. Jego „mowa końcowa” ograniczyła się do stwierdzenia, że „Według naszych dowodów wina nie budzi wątpliwości”. Liczę na utrzymanie się uniewinnienia w postępowaniu odwoławczym, ale sprawa mojego klienta nie jest jednostkowym ekscesem, lecz ilustracją systemowych problemów.

Po pierwsze, polski proces karny jest nastawiony na wydanie wyroku skazującego i w praktyce panuje w nim zasada domniemania winy.

Po drugie, postępowanie w stosunku do nieobecnych w aktualnym kształcie jest archaiczną regulacją, która pozwala na bezpodstawne pozbawienie prawa do obrony osób, które stale mieszkają za granicą.

O ile rozwiązanie pierwszego problemu wymagałoby co najmniej kompleksowej reformy procedury karnej na kształt tej, która weszła w życie 1 lipca 2015 r., to wydaje się, że drugiemu można by zaradzić bardzo prosto. Wystarczyłaby punktowa nowelizacja art. 173 par. 1 k.k.s. w drodze usunięcia z niego przesłanki stałego zamieszkiwania za granicą. Gdyby powyższy przepis brzmiał: „Przeciwko sprawcy przestępstwa skarbowego lub wykroczenia skarbowego, którego miejsca zamieszkania lub pobytu nie można ustalić, postępowanie toczyć się może podczas jego nieobecności”, mojemu klientowi oszczędzono by czasu, pieniędzy i stresu, a organom ścigania i sądowi zupełnie zbędnej pracy. A przynajmniej chciałbym w to wierzyć…©℗

Polski proces karny jest nastawiony na wydanie wyroku skazującego i w praktyce panuje w nim zasada domniemania winy