Rzecznik praw obywatelskich wystąpił do Senatu o wykonanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie administracyjnego zatrzymywania prawa jazdy za przekroczenie prędkości o więcej niż 50 km/h w obszarze zabudowanym.
Zgodnie z wyrokiem TK z 13 grudnia 2022 r. (sygn. akt K 4/21) starosta nie może automatycznie wydać decyzji o zatrzymaniu dokumentu na trzy miesiące tylko na podstawie informacji od policji. Jeśli kierujący kwestionuje fakt popełnienia takiego wykroczenia, to organ, zanim podejmie decyzję, powinien albo sam przeprowadzić postępowanie dowodowe, albo zawiesić postępowanie administracyjne do czasu rozstrzygnięcia sprawy wykroczeniowej przez sąd karny.
– Trybunał, suponując, że w obecnym stanie prawnym efektywne procedowanie i ustalanie przez starostów okoliczności faktycznych nie będzie możliwe, wskazał w wyroku na ciążący na ustawodawcy obowiązek określenia odpowiedniego dla tej sprawy trybu i środków prawnych, które będą to umożliwiać – wskazuje prof. Marcin Wiącek. Tymczasem żadna ingerencja ustawodawcy nie nastąpiła.
Natomiast do biura rzecznika praw obywatelskich napływają skargi od obywateli, którzy odczuwają negatywne skutki braku działań legislacyjnych w tym zakresie. Wyrok TK doprowadził bowiem do sytuacji, w której zatrzymanie prawa jazdy przez policję nie prowadzi do wydania przez właściwego starostę decyzji o zatrzymaniu tego dokumentu. Starostowie powołują się bowiem na wyrok. W konsekwencji nie istnieje podstawa prawna do dokonania – po upływie trzech miesięcy – zwrotu uprawnień.
– Zarówno starostowie, jak i policja uznają się za organy niewłaściwe w tym zakresie, ze względu na brak przepisów regulujących tryb zwrotu zatrzymanego prawa jazdy, w przypadku gdy nie doszło do wydania decyzji o jego zatrzymaniu. To powoduje, że w praktyce znacznie wydłuża się okres trzech miesięcy, na jaki prawo jazdy może zostać zatrzymane – zwraca uwagę prof. Wiącek.
W myśl wyroku TK w demokratycznym państwie prawnym jednostka może podlegać karze jedynie wówczas, gdy fakt naruszenia przez nią prawa został stwierdzony na podstawie ustaleń faktycznych odpowiadających rzeczywistemu przebiegowi zdarzenia. Zakwestionowana przez TK procedura w istocie przerzucała na jednostkę negatywne skutki błędów lub pomyłek funkcjonariuszy publicznych popełnionych podczas stosowania prawa. Zakładała możliwość zastosowania sankcji polegającej na zatrzymaniu prawa jazdy bez uprzedniego rozstrzygnięcia zarzutów odnoszących się do prawidłowości pomiaru prędkości. Mimo korzystnego dla kierowców rozstrzygnięcia w praktyce ich pozycja nie zawsze będzie lepsza.
– Wyrok TK się nie przyjął. Nawet w sytuacji, gdy starosta zawiesza postępowanie administracyjne w sprawie wydania decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez sąd karny, to nie zwraca prawa jazdy. Jedyny przypadek, z jakim się spotkałem w mojej praktyce, w którym organ po wyroku TK zastosował odpowiednią praktykę, dotyczy Radzynia Podlaskiego – mówi dr Michał Skwarzyński, adwokat specjalizujący się m.in. w prawie drogowym. Jak dodaje, tamtejszy starosta, wydając decyzję o zawieszeniu postępowania do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez sąd karny, zwraca dokument. A to stanowi podstawę do usunięcia informacji o zatrzymaniu dokumentu z Centralnej Ewidencji Kierowców przez policję, o co można też wnioskować przez aplikację mObywatel.
– W takiej sytuacji, jeśli sąd stwierdzi, że nie doszło do przekroczenia prędkości o więcej niż 50 km/h albo doszło, ale stało się to poza obszarem zabudowanym, czy też że w ogóle nie doszło do popełnienia wykroczenia, bo i takie przypadki się zdarzały, to starosta później po prostu umarza postępowanie. Jeśli natomiast sąd potwierdzi pierwotne ustalenia policji, to starosta odwiesza postępowanie i wydaje decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy na trzy miesiące. Nie zgadzam się więc, że jest potrzebna interwencja ustawodawcy. Taka praktyka była stosowana po wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z kwietnia 2018 r. (sygn. akt I OSK 2809/17) do czasu uchwały NSA z 1 lipca 2019 r. (sygn. akt I OPC 3/18), której brzmienie z kolei zostało podważone przez wyrok TK – dodaje ekspert. ©℗