Trudności w znalezieniu chętnych do dyżurowania, nadużywanie systemu przez osoby dobrze sytuowane, źle zorganizowane punkty – to główne zastrzeżenia wobec nieodpłatnej pomocy prawnej. Samorządowcy i prawnicy liczą na zmiany.
Grzegorz P. Kubalski, przedstawiciel Związku Powiatów Polskich w Radzie Nieodpłatnej Pomocy Prawnej (NPP), uważa, że kluczowym problemem, który rzutuje na wszystkie pozostałe elementy systemu, jest jego niedofinansowanie. Przekłada się to na spadek zainteresowania udzielaniem porad wśród adwokatów i radców prawnych.
Potwierdza to przykład Izby Adwokackiej w Rzeszowie, w której w 2022 r. do dyżurowania zgłosiło się 289 adwokatów, w rok później 269, a w tym roku 233.
Poszukiwanie prawnika z innej izby
– Osobiście zgodziłem się w tym roku pełnić więcej dyżurów, niż zakładałem, bo nie było innych chętnych. Z powodów finansowych adwokaci często mają problem ze znalezieniem zastępstw do punktów w sytuacji, gdy dyżur koliduje im z rozprawą albo chcą pojechać na urlop – mówi Mariusz Hassa, członek Izby Adwokackiej w Opolu oraz przewodniczący zespołu Naczelnej Rady Adwokackiej ds. reformy zasad świadczenia nieodpłatnej pomocy prawnej.
W Izbie Adwokackiej w Poznaniu, jak informuje tamtejszy koordynator NPP Piotr Ruszkiewicz, w tym roku w odróżnieniu od lat ubiegłych zdarzyły się trudności ze znalezieniem chętnych.
– Niektóre punkty zostały obsadzone dopiero w naborach uzupełniających lub też na skutek zaangażowania innych organizacji – mówi mec. Ruszkiewicz.
– Niedawno Ministerstwo Sprawiedliwości przesłało do NRA pytanie, czy jesteśmy w stanie zmienić zasady naboru, aby umożliwić dyżurowanie w punktach adwokatom z sąsiednich izb. Chodziło o powiat głogowski, gdzie do obsługi dwóch punktów nie wyłoniono organizacji pozarządowych, a następnie nie było chętnych wśród adwokatów. Oznacza to, że albo stawki są za niskie, albo tryb pracy przyjęty przez powiat głogowski nie wszystkim odpowiada – mówi mec. Hassa.
Resort sugerował, by dopuścić do świadczenia pomocy w powiecie głogowskim adwokatów z Zielonej Góry i Leszna. Jak wynika z informacji DGP, w tym drugim mieście również jednak wystąpił problem z obsadą punktu. Dyżur w innym powiecie wiązałby się ponadto z koniecznością dojazdu na własny koszt.
Finansowane NPP opiera się na tzw. kwocie bazowej. Na 2024 r. została ona co prawda podwyższona jeszcze przez byłego ministra Zbigniewa Ziobrę, ale w stopniu niższym od pierwotnych założeń – na więcej nie zgodziło się Ministerstwo Finansów. Oznacza to, że adwokat w jednym punkcie za 4–5 dyżurów w miesiącu może liczyć na ok. 1,1 tys. zł brutto. Grzegorz P. Kubalski postuluje, by kwotę bazową powiązać z wysokością wynagrodzenia prokuratorów, zaś Mariusz Hassa proponuje, by zwolnić wykonawców z VAT.
Dyżur w wigilię
Innym problemem jest wykorzystywanie systemu przez osoby, które stać na odpłatną poradę (pisaliśmy o tym: „Prawnik za darmo dla bogatych”, DGP nr 138/2023). Skorzystanie z NPP wymaga co prawda wypełnienia oświadczenia o stanie majątkowym, ale nie wiąże się to z odpowiedzialnością. Ustawodawca nie przewidział żadnego progu dochodowego, po przekroczeniu którego nieodpłatna pomoc nie przysługuje.
– Tylko jeden procent naszych beneficjentów chce, by napisać im wniosek o zwolnienie z kosztów sądowych albo o prawnika z urzędu. Mają świadomość, że ich stan majątkowy będzie wówczas zweryfikowany przez sąd. Osobiście zdarzyło mi się, że do punktu przyszła osoba, która korzystała z usług prywatnego prawnika i chciała po prostu skonsultować sporządzone przez niego pismo – mówi mec. Hassa.
Jego zdaniem rozwiązaniem byłyby wprowadzenie progów dochodowych albo częściowy powrót do pierwotnego rozwiązania, kiedy to system miał służyć tylko określonym grupom: ludziom młodym, seniorom, osobom z Kartą Dużej Rodziny lub korzystającym z pomocy społecznej.
Rozmówcy DGP zwracają też uwagę na promowanie w punktach NPP mediacji – w praktyce ta forma rozwiązywania sporów nie cieszy się wielkim zainteresowaniem, a zwiększa potrzeby lokalowe. Proponują, by nie organizować mediacji w każdej gminie, a poprzestać na wspólnych dla różnych gmin centrach mediacyjnych.
Niekiedy w punktach NPP dochodzi też do biurokratycznych absurdów.
– Przykładowo punkt w urzędzie może być czynny w dniu, w którym urząd odbiera wolne za dzień świąteczny i nie ma nawet kto otworzyć drzwi do budynku. Przełożenie dyżuru na formułę online po ustaniu pandemii jest już niemożliwe. Zdarzyło mi się, że dyżur wypadł w Wigilię w godz. 13–17 – oczywiście nikt się tego dnia nie zgłosił – wspomina adwokat Mariusz Hassa.
Część zastrzeżeń dotyczy organizacji systemu w poszczególnych powiatach, które – przykładowo – umożliwiają zapisywanie się na dyżury do tego samego prawnika w odstępstwie 15 min albo podają imiona i nazwiska dyżurujących adwokatów. – Zdarza się, że zainteresowani nieodpłatną pomocą dzwonią do takiego adwokata po dyżurach albo nachodzą go w kancelarii. Musi uprzedzać, że jesteśmy do dyspozycji, ale na dyżurze. Podkreślam, większość beneficjentów naprawdę potrzebuje naszej pomocy. Niestety zdarza się, że na dyżury przychodzą osoby, aby pogadać, a nawet osoby agresywne – mówi mec. Hassa.
Resort sprawiedliwości za poprzednich rządów planował nowelizację ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej, nieodpłatnym poradnictwie obywatelskim oraz edukacji prawnej (t.j.: Dz.U. z 2021 r. poz. 945). Projekt był krytykowany, ostatecznie nie dotarł do Sejmu.
MS nie odpowiedziało na pytanie, czy planuje zmiany w systemie. Dorota Kulińska, dyrektor Instytutu Legislacji i Prac Parlamentarnych przy NRA, zapewnia jednak, że jest w kontakcie z resortem i planuje spotkanie w tej sprawie. Z kolei 8 marca NRA oraz Akademia Nauk Stosowanych w Bielsku-Białej organizują konferencję naukową w formule hybrydowej „Nieodpłatna pomoc prawa jako element budowania społeczeństwa obywatelskiego”. Uczestnicy zastanowią się, jak zreformować system, aby lepiej służył społeczeństwu.©℗