Prezes TK blokowała wydanie wyroku w składzie, który mógł orzec w sposób kłopotliwy dla budżetu państwa. Przestała, gdy okazało się, że rząd PiS nie utrzyma się przy władzy.

Chodzi o sprawę sygn. akt K 17/19, w której Trybunał Konstytucyjny miał ocenić przepisy dotyczące wynagradzania funkcjonariuszy Straży Granicznej za pracę w nadgodzinach. Uznanie ich za niezgodne z Europejską kartą społeczną skutkowałoby dodatkowym obciążeniem dla budżetu państwa. Prawdopodobnie z tego powodu prezes TK Julia Przyłębska przeniosła sprawę z pięcioosobowego na pełny skład TK. Dzień po ogłoszeniu nieoficjalnych wyników wyborów parlamentarnych, a więc 16 października 2023 r., zmieniła jednak zdanie i (bez słowa wyjaśnienia) odwołała swoje zarządzenie o rozpoznaniu sprawy w pełnym składzie. To pozwoliło w końcu na wydanie orzeczenia w pierwotnym pięcioosobowym składzie, który 28 listopada 2023 r. rzeczywiście stwierdził zaskarżone przepisy za niezgodne z EKS.

– Teraz wychodzi na jaw, po co do TK przychodził ówczesny szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk – komentuje jeden z sędziów TK w stanie spoczynku chcący zachować anonimowość. Nawiązuje tym samym do tzw. afery e-mailowej. Chodzi o e-maile z 2019 r., w których Michał Dworczyk miał informować ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego o tym, że konsultował z prezes TK działania trybunału. Sama Julia Przyłębska zaprzeczała tym doniesieniom, stwierdzając, że „nigdy z nikim nie omawiała i nie omawia żadnych orzeczeń”.

– Omawiana sprawa jak na dłoni pokazuje, że było inaczej. Chodziło o to, aby dopóki rządzi PiS, TK nie wydawał wyroków niekorzystnych dla budżetu. I aby mieć co do tego pewność, prezes TK nadużywała swoich uprawnień i manipulowała składami orzekającymi – uważa nasz rozmówca.

Nieakceptowalna sytuacja

Aby zrozumieć, o co chodzi z tą manipulacją, trzeba cofnąć się do kwietnia 2022 r. Wówczas TK wydaje orzeczenie w sprawie K 20/15. Bada przepisy, na mocy których pracownikom nie przysługuje zwiększona stawka za pracę w godzinach nadliczbowych, a służba cywilna w ogóle nie ma płaconych nadgodzin. Jest to więc casus podobny do sprawy dotyczącej uprawnień funkcjonariuszy SG. TK decyduje jednak, że sprawę K 20/15 należy umorzyć. Stwierdza bowiem, że w tym przypadku mamy do czynienia z zaniechaniem ustawodawczym, które nie podlega kognicji TK. Orzeczenie nie zapada jednogłośnie – sędziowie Piotr Pszczółkowski, Mariusz Muszyński oraz Jakub Stelina składają zdania odrębne, w których stwierdzają, że TK powinien ocenić zaskarżone przepisy pod kątem zgodności z EKS.

I teraz wracamy do sprawy K 17/19, w której orzekać ma skład pięcioosobowy. Los chce, aby w tym gronie znalazło się trzech wymienionych sędziów TK, a więc Muszyński, Pszczółkowski i Stelina (dwóch pozostałych to Stanisław Piotrowicz i Bartłomiej Sochański). Biorąc pod uwagę, jakie stanowisko wspomniana trójka przedstawiła w sprawie K 20/15, można zaryzykować tezę, że większość składu opowiedziałaby się za wydaniem merytorycznego orzeczenia. Ogłoszenie wyroku w sprawie K 17/19 zostaje wyznaczone na 24 maja 2022 r. W tym dniu jednak na salę rozpraw wychodzi jedynie Mariusz Muszyński. Transmisja z rozprawy w internecie zostaje przerwana. Jak wynika z naszych nieoficjalnych ustaleń, jest to efekt tego, że Piotrowicz i Sochański odmówili podpisania wyroku i wyjścia na salę. Na skutek tych wydarzeń Mariusz Muszyński, jako przewodniczący składu orzekającego 26 maja 2022 r., zawiadamia uczestników postępowania o odwołaniu terminu ogłoszenia wyroku wyznaczonego na… 24 maja 2022 r.

– To sytuacja nie do końca akceptowalna z punktu widzenia procedury postępowania. Bo jeżeli skład orzekający potrzebuje więcej czasu na naradę, to ta informacja powinna być przekazana uczestnikom postępowania, wraz ze wskazaniem powodu przesunięcia terminu – zauważa dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. Jak dodaje, jeżeli tak się nie dzieje, to narasta niepewność co do tego, co było powodem przesunięcia wyznaczonego już terminu, a wraz z nią pojawiają się spekulacje odnośnie do przesłanek działania trybunału.

(Nie)pełny skład

Następnie, pod koniec czerwca 2022 r., prezes TK wydaje zarządzenie o przeniesieniu sprawy na pełny skład TK. Powołuje się przy tym na fakt, że rozstrzygnięcie w sprawie K 17/19 może wywołać nieprzewidziane skutki dla budżetu państwa. Wskazuje również na zawiłość sprawy. Przyłębska zaznacza ponadto, że robi to na wniosek dwóch sędziów ze składu pięcioosobowego, i sugeruje, że pozostali, którzy zamierzali orzekać w tej sprawie w składzie pięcioosobowym, zamierzali dopuścić się deliktu orzeczniczego.

Na tym etapie sprawa utyka na niemal półtora roku. Dopiero 16 października 2023 r. prezes Przyłębska cofa swoje zarządzenie z czerwca 2022 r. o przeniesieniu sprawy na pełny skład TK.

– W tym dniu było już wiadomo, że wyniki wyborów parlamentarnych są niekorzystne dla dotychczasowej koalicji rządzącej. Tak więc należy wnioskować, że ta koincydencja czasowa nie jest przypadkowa – komentuje sędzia TK w stanie spoczynku.

Z kolei dr hab. Jacek Zaleśny podkreśla, że taka procedura dokonywania zmian w składach orzekających jest nie do zaakceptowania.

– Jednym z elementów pewności orzekania jest pewność składu sądzącego, w tym brak wątpliwości co do tego, na jakiej zasadzie ten skład był dobierany. Sytuacja, w której wyznaczony już skład ulega modyfikacjom w trakcie orzekania, może powodować wątpliwości co do rzetelności tego postępowania. Pozwala bowiem wnioskować, że zmiany były powiązane z przedmiotem osądzenia oraz oceną tego, jak dane osoby wykonują funkcję sądzenia – tłumaczy dr hab. Zaleśny.

Niedługo po tym, jak prezes TK cofnęła swoje zarządzenie z czerwca 2022 r., bo już 28 listopada 2023 r., trybunał w takim składzie, jaki został wyznaczony na samym początku (Piotr Pszczółkowski, Mariusz Muszyński, Jakub Stelina, Stanisław Piotrowicz, Bartłomiej Sochański), orzekł o niezgodności przepisów dotyczących uprawnień pograniczników z EKS. Co ciekawe, ze strony TK wynika, że orzeczenie to zapadało jednogłośnie.

– Z powyższego wynika, że o ile trójka sędziów, a więc Muszyński, Stelina i Pszczółkowski orzekli tak, jak zamierzali od samego początku, to pozostała dwójka, a więc Piotrowicz i Sochański, a także prezes TK Przyłębska dopasowali się do nowych warunków politycznych, traktując wydanie wyroku w tej sprawie jako kolejny cios w nowy rząd – komentuje osoba mająca bliskie związki z TK.

– Dopóki było niebezpieczeństwo, że mające zapaść orzeczenie będzie stanowiło problem dla rządu PiS, dopóty jego wydanie było blokowane. Między rządzącymi a szefostwem TK było bowiem ustalone, żeby nie wydawać wyroków mogących mieć negatywne skutki dla budżetu. To przecież nie przypadek, że po 15 października 2023 r. TK wrócił do orzekania w tego typu sprawach i wydał całą serię wyroków, które mają wpływ na finanse państwa – komentuje sędzia TK w stanie spoczynku. Wśród nich wymienić można np. wyrok, w którym stwierdzono niekonstytucyjność przepisów zamrażających waloryzację wynagrodzeń sędziów. Orzeczenie zapadło 8 listopada ub.r. i ma kosztować budżet państwa 512 mln zł (sygn. akt K 1/23).

DGP zapytał TK o sposób procedowania w sprawie K 17/19. Na odpowiedź nadal czekamy.©℗

ikona lupy />
Co się działo w sprawie o sygn. akt K17/19 / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe