Profesor Włodzimierz Wróbel z Uniwersytetu Jagiellońskiego ma zostać przewodniczącym komisji kodyfikacyjnej prawa karnego, a prof. Wojciech Kocot z Uniwersytetu Warszawskiego – prawa cywilnego – dowiedział się nieoficjalnie DGP.

– Nie otrzymałem jeszcze nominacji, więc nie mogę powiedzieć ze stuprocentową pewnością, że pokieruję komisją kodyfikacyjną prawa cywilnego – mówi prof. Wojciech Kocot z Instytutu Prawa Cywilnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, ale potwierdza, że otrzymał taką propozycję i brał udział w uzgodnieniach dotyczących składu komisji. – Chciałbym postawić na zmianę podejścia i zaproponowałem przede wszystkim młodych profesorów, mam nadzieję, że to przyniesie dobre rezultaty – mówi prof. Kocot.

– Nie znam osobiście prof. Kocota, ale w pełni zgadzam się z jego podejściem. Czas, by pałeczkę przejęło młode pokolenie profesorów, ale już doświadczonych, 40-, 50-latków. Takich z dużym dorobkiem, ale i pewną wizją – mówi prof. Feliks Zedler, były członek komisji kodyfikacyjnej prawa cywilnego. – Czasy się zmieniają bardzo szybko, a wraz z nimi nadchodzą nowe wyzwania, które wymagają uregulowania. Mówię nie tylko o internecie, który dla pokolenia młodszych od mojej generacji naukowców jest środowiskiem naturalnym, ale przede wszystkich o olbrzymich wyzwaniach, jakie niesie ze sobą sztuczna inteligencja. To będzie wymagało już teraz uregulowania, i to nie tylko w prawie karnym, lecz także prawie cywilnym właśnie – dodaje prof. Zedler. Warto dodać, że rozprawa doktorska prof. Kocota dotyczyła wpływu internetu na prawo umów.

Zgodnie z wciąż obowiązującym rozporządzeniem prezesa Rady Ministrów w sprawie utworzenia, organizacji i trybu działania komisji kodyfikacyjnej prawa cywilnego (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 1741) może ona liczyć do 17 członków, ale jest rozważana zmiana tego aktu, w celu rozszerzenia tego gremium. Możliwe jednak, że nastąpi to już po powołaniu komisji, choć nie brakuje też głosów, że zbyt duża komisja będzie nieefektywna, a wiele szczegółowych problemów można rozwiązywać w ramach podzespołów.

Mieć ciastko i zjeść ciastko

Kiedy nastąpi powołanie komisji? Na razie nie wiadomo – Ministerstwo Sprawiedliwości nie odpowiedziało na nasze pytania. Z naszych informacji wynika, że pewnym problemem mogą być pieniądze. Poprzednio – zanim Zbigniew Ziobro w 2015 r. rozwiązał komisje kodyfikacyjne – ich funkcjonowanie kosztowało rocznie ok. 2 mln zł. Nie wiadomo, czy resort sprawiedliwości zabezpieczył w tegorocznym budżecie środki na ten cel, zwłaszcza że wysokość wynagrodzenia członków komisji jest powiązana z rosnącym co roku wskaźnikiem w postaci podstawy ustalania wynagrodzenia zasadniczego sędziego (dwukrotność podstawy dla przewodniczącego, 1,75 podstawy dla zastępcy i 1,25 dla członka komisji).

– Z tego, co wiem, to minister sprawiedliwości stara się obciąć wysokość uposażenia dla członków komisji, co jest fatalnym pomysłem. Bo o ile całościowe koszty funkcjonowania przez np. cztery lata mogą robić wrażenie, o tyle wynagrodzenie dla pojedynczego członka komisji szału nie robi. Trzeba się więc na coś zdecydować. Albo oczekujemy, że komisja ma np. w trzy czy cztery lata opracować np. nowy kodeks postępowania cywilnego i do tego celu sięgamy po najlepszych specjalistów, dla których będzie to główne źródło aktywności, albo powołujemy komisję, która będzie traktowana przez jej członków jak piąte koło u wozu, bo będzie np. tylko dodatkowym źródłem zatrudnienia. Tylko wówczas nie dziwmy się, że prace takiego ciała będą się wlekły niemiłosiernie – mówi jeden z profesorów zajmujących się prawem cywilnym procesowym.

Czy powstanie nowy kodeks karny?

Jeśli chodzi o komisję kodyfikacyjną prawa karnego, to z kilku źródeł słyszymy, że na jej czele ma stanąć prof. Włodzimierz Wróbel. Nie udało nam się potwierdzić tej informacji, ponieważ wczoraj nie odbierał telefonu. Oprócz niego na giełdzie nazwisk członków komisji – przynajmniej jeśli chodzi o ekspertów zajmujących się procedurą karną – przewijają się nazwiska z różnych ośrodków akademickich. Według naszych informacji na liście kandydatów jest prof. Paweł Wiliński z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, prof. Małgorzata Wąsek-Wiaderek z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, prof. Andrzej Sakowicz z Uniwersytetu w Białymstoku czy prof. Paweł Steinborn z Uniwersytetu Gdańskiego.

Jeśli chodzi o specjalistów z zakresu prawa karnego materialnego, pewniakiem wydaje się kandydatura prof. Jacka Giezka z Uniwersytetu Wrocławskiego, ale w środowisku dużo się mówi o tym, że w przypadku ekspertów zajmujących się prawem materialnym w komisji będzie nadreprezentacja środowiska krakowskiego. Ale kiedy pytamy np. prof. Mikołaja Małeckiego, ten zaprzecza, by dostał jakąkolwiek propozycję.

W kuluarach mówi się, że zaproszenie do prac komisji kodyfikacyjnej mogą też dostać prof. Dariusz Świecki z Uniwersytetu Łódzkiego czy sędzia Jarosław Matras z Sądu Najwyższego. Warto zaznaczyć, że zarówno Włodzimierz Wróbel, jak i wspomniani Wiliński, Wąsek-Wiaderek, Świecki czy Matras jako sędziowie SN będą musieli dostać zgodę I prezes SN Małgorzaty Manowskiej.

Choć wielu ekspertów stoi na stanowisku, że po ostatnich licznych zmianach w kodeksie karnym jest już on tak niespójny, że wymaga napisania go na nowo, to nie jest przesądzone, że komisja kodyfikacyjna prawa karnego podejmie się tego zadania. – Raczej jest mowa o tym, by stosunkowo sprawnie dokonać punktowych zmian. Z tego, co się orientuję, nie będzie chęci porywania się na nowy kodeks – słyszymy od jednego z ekspertów, którzy mają się znaleźć w składzie komisji.

Wielu naszych rozmówców – zarówno specjalizujących się w prawie karnym, jak i cywilnym – przestrzega przed zbytnim optymizmem związanym z przywróceniem komisji kodyfikacyjnych.

– Choć bez dwóch zdań są one konieczne, to wiele zależy od przyjętego sposobu funkcjonowania. Komisje się sprawdzają, gdy chodzi o stworzenie dużych kodyfikacji lub ich obszernych zmian, ale są kompletnie niefunkcjonalne, gdy trzeba dokonać szybkiej korekty przepisów – mówi nam jeden z ekspertów zajmujących się prawem karnym. – Zanim komisja się wypowie, opracuje projekt, dokona oceny z punktu widzenia całego systemu danej gałęzi prawa, to miną miesiące. A niekiedy zwyczajnie nie ma na to czasu – dodaje inny.©℗

ikona lupy />
Jak działa komisja kodyfikacyjna / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe