Czy przepisy uniemożliwiające uczelni rozwiązanie umowy o pracę z nauczycielem akademickim będącym jednocześnie sędzią Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego oraz Naczelnego Sądu Administracyjnego są zgodne z ustawą zasadniczą? Nad tym problemem TK pochyli się już w styczniu.
Na 24 stycznia 2024 r. została wyznaczona w trybunale rozprawa w sprawie wszczętej wnioskiem prezydenta. Głowa państwa chce stwierdzenia niekonstytucyjności art. 121a prawa o szkolnictwie wyższym i nauce (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 742 ze zm.), który mówi m.in., że „nie można rozwiązać umowy o pracę ani zmienić warunków pracy nauczyciela akademickiego, będącego sędzią Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego lub Naczelnego Sądu Administracyjnego”. Punkt 2 tego przepisu stanowi, że umowa z nauczycielem akademickim zawarta na czas określony z chwilą objęcia przez niego stanowiska sędziego staje się umową o pracę na czas nieokreślony. Prezydent zarzuca, że przepisy te zostały uchwalone z pogwałceniem zapisanego w konstytucji procesu legislacyjnego. Jak bowiem zauważa, zostały one wprowadzone do rządowego projektu ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce dopiero na etapie prac senackiej komisji. Treść poprawki zawierającej kwestionowane rozwiązania przedstawił ówczesny senator Marek Martynowski (dziś poza izbą wyższą), nie przedstawiając żadnego jej uzasadnienia.
Jak zauważa autor wniosku do TK, nad poprawką nie obyła się „choćby krótka dyskusja”, a poproszony o odniesienie się do jej treści ówczesny podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego Piotr Müller stwierdził jedynie, że nie jest w stanie zająć stanowiska, bo „jest to świeża poprawka”. Mimo to zmiana przeszła w komisji, a na posiedzeniu plenarnym izby wyższej żaden z senatorów nawet o nią nie zapytał. Po przyjęciu poprawek przez Senat ustawa wróciła do Sejmu, gdzie podczas posiedzenia komisji posłowe zgłaszali zastrzeżenia co do konstytucyjności oraz systemowej dopuszczalności senackiej poprawki. Mimo to ustawa została ostatecznie przyjęta przez Sejm w takim kształcie, w jakim wyszła z Senatu.
Biorąc to wszystko pod uwagę, prezydent doszedł do wniosku, że zgłoszenie takiej zmiany na etapie prac izby wyższej wykraczało poza dopuszczalny zakres poprawki oraz zyskało charakter samoistnego przedłożenia legislacyjnego. Jak bowiem zauważa, w uzasadnieniu wniosku do TK przedstawiony Sejmowi rządowy projekt nie formułował żadnego przepisu o zakresie regulacji choćby zbliżonym do treści art. 121a prawa o szkolnictwie wyższym i nauce. Ponadto nie zawierał on żadnych uregulowań kształtujących status nauczycieli akademickich będących jednocześnie sędziami TK, SN lub NSA. Prezydent twierdzi więc, że poprawka tak naprawdę miała cechy właściwe dla inicjatywy ustawodawczej, a jej zgłoszenie w Senacie umożliwiło po prostu obejście wymogu rozpatrywania projektu w trzech czytaniach.
To jednak nie koniec zarzutów. W dalszej kolejności prezydent stawia tezę o braku możliwości pogodzenia tego przepisu z konstytucyjną zasadą równości obywateli wobec prawa. Jak zauważa, wprowadzając zaskarżony przepis, ustawodawca zróżnicował sytuację prawną nauczycieli akademickich, którzy należą do kategorii podobnych podmiotów prawa. Z wyodrębnionej kategorii nauczycieli akademickich wyłączył tych będących jednocześnie sędziami, gdyż w inny sposób określił ich sytuację prawną. Zdaniem prezydenta takiemu zróżnicowaniu trudno przypisać racjonalną motywację.
Wniosek głowy państwa został w całości poparty zarówno przez prokuratora generalnego, jak i rzecznika praw obywatelskich. Oba te podmioty również domagają się uznania przepisów za niezgodne z ustawą zasadniczą, i to zarówno ze względu na tryb ich uchwalenia, jak i treść normatywną.
Prezydent przedstawił swoje zastrzeżenia w tej sprawie trybunałowi w październiku 2019 r. Po upływie ponad czterech lat pochyli się nad nimi pięcioosobowy skład orzekający (Julia Przyłębska – przewodniczący, Stanisław Piotrowicz – sprawozdawca, Piotr Pszczółkowski, Wojciech Sych, Bogdan Święczkowski).©℗