Rozwój sztucznej inteligencji każe na nowo stawiać pytania dotyczące praw autorskich - piszą Katarzyna Jedynak-Gierada, rzecznik patentowy w Czyżewscy Kancelaria Adwokacka i Krzysztof Czyżewski, adwokat w Czyżewscy Kancelaria Adwokacka.
Autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem. To przede wszystkim prawo do autorstwa utworu, prawo do oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo. I wszystko było tu jasne, dopóki... dopóki sztuczna inteligencja nie wjechała na białym koniu do świata twórczej rzeczywistości.
Podstawową zasadą praw własności intelektualnej, w tym prawa autorskiego, jest zasada twórczości. Oznacza ona, co do zasady, że prawa autorskie majątkowe i osobiste do stworzonego dzieła powstają w sposób pierwotny (automatycznie) na rzecz twórcy. Zatem – zarówno zgodnie z polską ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jak i innymi międzynarodowymi regulacjami – autorskie prawa osobiste przysługują wyłącznie twórcy, konkretnej osobie z krwi i kości (uwaga, spółka lub fundacja nie może być twórcą!).
Zatem jeszcze do niedawna nie było na tym polu żadnych problemów. Konkretna osoba wymyślała określoną koncepcję, opracowywała ją, a w przypadku, kiedy taki materiał spełniał przymioty utworu (przejawu działalności twórczej o indywidualnym charakterze), naturalnie stawała się ona wyłącznie uprawnioną do pełni praw, w tym do bycia oznaczoną jako autor.
Autor poszukiwany
Objęcie wytworów sztucznej inteligencji w jakiekolwiek ramy prawa jest przedmiotem wielu niekończących się dyskusji. Zdaje się, że jesteśmy tu na początku drogi, ale już wykształciły się trzy główne poglądy:
1. wytwory sztucznej inteligencji należą do domeny publicznej (nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego i nie mogą korzystać z ochrony prawnoautorskiej), a sam fakt określenia przez człowieka parametrów utworu czy wprowadzenia przez niego określonych instrukcji nie przesądza, że dany wytwór powinien być uznany za dzieło podlegające ochronie – potwierdza to fakt, że zlecając sztucznej inteligencji wykonanie konkretnego wytworu, nie jest w stanie przewidzieć, jaki będzie rezultat pracy sztucznej inteligencji. Zatem wkład twórczy człowieka we wspominany wytwór jest niemożliwy do zmiarkowania i niewystarczający do uznania człowieka za autora;
2. człowiek, który wprowadza dane, określając parametry do spełnienia przez sztuczną inteligencję w generowanym przez nią wytworze, powinien być traktowany jako autor, bez względu na znaczenie roli, jaką odgrywa w procesie „twórczym” – tym samym sztuczna inteligencja powinna zostać uznana za narzędzie, analogicznie, jak ołówek, edytor tekstów czy aparat fotograficzny, które służą jedynie do stworzenia dzieła;
3. sama sztuczna inteligencja jest autorem i to jej przynależą prawa autorskie do twórczości, przy czym prawa majątkowe są w rękach twórców algorytmu.
Obecnie to pierwsza z przywołanych powyżej koncepcji ma zdecydowanie największą liczbę entuzjastów. Sztuczna inteligencja i jej wytwory – póki co – nie są zrównywane z działaniami człowieka. Niemniej, pojawiają się głosy, jakoby autorstwo do tego, co zostało wygenerowane przez sztuczną inteligencję, było rozmyte i niezarezerwowane wyłącznie dla ludzi.
Uwaga na regulaminy
Na razie zasady korzystania z wytworów poszczególnych generatorów sztucznej inteligencją są określane przez podmioty, które te machiny powołały do życia lub nimi zarządzają. Dlatego też nie można zapominać o regulaminach, które wprost określają, w jaki sposób i gdzie można publikować wytwory sztucznej inteligencji.
Zgodnie z warunkami użytkowania Open AI oraz DALL-E:
1. prawa autorskie do treści poleceń wydawanych maszynie, a dostarczanych przez użytkowników są ich wyłączną własnością, pod warunkiem, że mają one cechy utworu w rozumieniu prawa autorskiego, a
2. platformy przenoszą na użytkownika „wszystkie swoje prawa, tytuły i udziały” w wytworze wygenerowanym na podstawie polecenia użytkownika, przy czym platformy te wyraźnie wskazują, że wytwór ten może nie być unikalny, bo prawdopodobnym jest, że kilku użytkowników otrzyma ten sam albo podobny rezultat po wprowadzeniu konkretnych danych.
Regulaminy narzędzi sztucznej inteligencji są źródłem, gdzie znajdziemy informacje o tym, co na jakich zasadach otrzymamy i co później będziemy mogli z tym zrobić. W większości umożliwiają one dziś użytkownikom korzystanie z wyników wytworzonych na podstawie wprowadzonych przez nich danych w każdym celu, także tym komercyjnym.
W większości regulaminów brak jest jednak informacji, które wprost mówią o konieczności lub sposobie oznaczania wytworów sztucznej inteligencji. Najbezpieczniej zatem zakładać, że wciąż nie korzystają one z ochrony prawnoautorskiej, a wytwór sztucznej inteligencji, niekorzystający z jakiejkolwiek ochrony, może być w zasadzie legalnie kopiowany i wykorzystywany przez osoby trzecie.
Jak jednak traktować to, co jest w nich zapisane? Jeśli coś nie jest utworem, to nie stanie się nim przez to, że tak sobie postanowimy. Regulamin nie może wykreować monopolu autorskiego. Ale jeśli korzystamy z określonego wytworu, to czy ten, kto go zaprezentował, nie może określić zasad, na jakich możemy się tym materiałem posługiwać? Czy nie może tu dojść do zawiązania się zobowiązania umownego, a nie opartego na prawach podmiotowych? Może to coś podobnego do regulaminu muzeum lub imprezy sportowej, gdzie wchodząc na dany teren, godzimy się zachowywać tak, a nie inaczej, pod groźbą wydalenia nas z tego miejsca?
Czy i jak oznaczać?
Na gruncie prawa autorskiego nie ma możliwości konstruowania autorskich praw osobistych robota wyposażonego w sztuczną inteligencję. Jest to jednak sytuacja, która może ulec zmianie. Dziś wszystko, co związane ze sztuczną inteligencją, najprawdopodobniej jest przejściowe, a jakiekolwiek pierwsze regulacje nadejdą wraz z rozporządzeniem unijnym AI Act.
Do tego momentu dobrze jest przyjąć jakieś rozwiązanie przez tych, którzy tworzą przy pomocy sztucznej inteligencji. Najbardziej optymalnym jest to lojalne wobec odbiorców. Jeśli okładka książki, opowiadanie, grafika etc. powstały przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji, powinno to zostać zakomunikowane, najlepiej w oznaczeniu autorstwa, np. poprzez uwzględnienie sformułowania „stworzono przy pomocy sztucznej inteligencji” czy „powstało przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji”. Takie rozwiązanie proponuje wprowadzić obecnie m.in. Francja. Przyszłość, i to zapewne ta nie nazbyt odległa, pokaże, w którym kierunku pójdziemy. Czy AI uznamy za nową wersję aparatu fotograficznego, który przecież bez fotografa nie ma znaczenia? Bo to, że ktoś będzie musiał mieć prawo do wytworów AI, jest bezsprzeczne, inaczej nikt na tym nie mógłby zarobić. ©℗