Siedmiodniowy termin do wniesienia protestu wyborczego zaczyna biec od dnia następnego po dniu ogłoszenia przez Państwową Komisję Wyborczą wyników wyborów w Dzienniku Ustaw – przypomniał Sąd Najwyższy.

Z tego powodu SN pozostawił bez dalszego biegu protest wyborczych złożony 18 października br. Przypomnijmy – wybory odbyły się 15 października, obwieszczenie PKW o ich wynikach zostało wydane 17 października, a jego publikacja w Dzienniku Ustaw nastąpiła 18 października.

„Oznacza to, że siedmiodniowy termin do wnoszenia protestów przeciwko ważności tegorocznych wyborów do Sejmu Rzeczy pospolitej Polskiej oraz do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej rozpoczął bieg w dniu 19 października 2023 r. i upłynął z dniem 25 października 2023 r.” – stwierdził SN.

Skarżący w proteście odwołał się do „nieoficjalnych, ale podanych do publicznej wiadomości, wyników wyborów”. W ocenie składu orzekającego sam przyznał tym samym, że protest był przedwczesny. SN orzekł, że nie można kontestować wyników wyborów, nie znając treści obwieszczenia. Przywołał ponadto bogate orzecznictwo, w myśl którego niedochowanie terminu na wniesienie protestu następuje nie tylko wówczas, gdy protest zostaje wniesiony po jego upływie, ale także wtedy, gdy jego wniesienie następuje przed początkiem jego biegu.

Rozpoznanie sprawy uniemożliwił też inny błąd formalny – skarżący nie podał numeru PESEL. O tym, że element ten jest obowiązkowy w protestach wyborczych, SN orzekł już we wcześniejszym postanowieniu z 24 sierpnia br. (sygn. akt I NSW 11/23).

Również zarzuty skarżącego nie spełniały warunków określanych dla protestu wyborczego – SN przypomniał, że jego przedmiotem nie mogą być kwestie dotyczące prowadzenia kampanii przedwyborczej. Obywatel podnosił zaś, że przedstawiciele partii biorących udział w wyborach popełnili szereg przestępstw polegających na „propagowaniu publicznie ideologii nazistowskiej” oraz „wielokrotnym publicznym szkalowaniu Rosjan”. ©℗

orzecznictwo