Kodeks rodzinny i opiekuńczy bardzo mocno różnicuje podejście do egzekucji alimentów i kontaktów z dziećmi. W praktyce pierwszy problem częściej dotyczy matek, a drugi – ojców – pisze Michał Pietrzak, radca prawny, partner w kancelarii InBonum.

W ostatnich miesiącach często mówi się o różnych reformach Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Jest to jeden z najbardziej nośnych tematów, bo przepisy prawa rodzinnego dotyczą bardzo emocjonalnej strefy wzajemnych relacji między małżonkami i pomiędzy rodzicami i dziećmi. Pytanie, czy obecny kształt tych przepisów jest optymalny, jeśli chodzi o dbanie o równowagę praw ojców i matek? By to ocenić, sięgnijmy do statystyk rozwodowych.

Tak jak dobrze sporządzona umowa spisywana jest na czas sporu kontrahentów, a nie na moment zgodnej współpracy, tak najlepszym probierzem dla stanowionego prawa pozostaje jego skuteczność w realizacji interesów skonfliktowanych stron. Według dostępnych danych Eurostatu na rok 2020 w Polsce rozpadło mniej więcej co trzecie małżeństwo (35,6 proc.). W całym 2020 r. było w Polsce 144,9 tys. ślubów i 51,2 tys. rozwodów. Zgodnie z danymi GUS statystyka nie zmieniła się w dwóch kolejnych latach.

Do dużej liczby rozwodów dochodzi wśród młodych małżeństw – w pierwszych latach po zalegalizowaniu związku. W 2021 r. spośród par biorących rozwód 92,6 proc. kobiet i 87 proc. mężczyzn wzięło ślub przed 34. rokiem życia, a następnie w ciągu pierwszych 14 lat małżeństwa rozwód wzięło 58, 6 proc. par z tej grupy. Można więc przypuszczać, że rozwodziły się w znaczącej części pary, których dzieci nie osiągnęły wieku nastoletniego. Oczywiście nie stanowi to wyczerpującej informacji, gdyż w młodym pokoleniu spora część par nie bierze oficjalnego ślubu i rośnie liczba dzieci pozamałżeńskich. Obecnie GUS prognozuje, iż co czwarte dziecko może rodzić się związku nieformalnym. Temat wzajemnego podziału ról rodziców wobec dzieci po rozwodzie pozostaje jednak kluczowy.

Władza i opieka

W 2021 r. sąd powierzył władzę rodzicielską samej matce w 27,2 proc. spraw, w 2,8 proc. – ojcu, a obojgu w 68,2 proc. Co czwarty ojciec jest pozbawiony władzy rodzicielskiej. Zbiega się to z zakresem kontaktów. Opieka naprzemienna wciąż jest orzekana rzadko, choć trzeba przyznać, że coraz częściej. Większość ojców po rozwodzie, także tych posiadających władzę rodzicielską, to ojcowie weekendowi, którym opieka nad dziećmi jest przyznawana w co drugi weekend, święta i na część wakacji. Kodeks rodzinny i opiekuńczy bardzo mocno różnicuje podejście do kwestii egzekucji alimentów, którym nadaje rangę priorytetową, przy zachowawczym stanowieniu norm egzekwujących kontakty z dziećmi. A ten drugi problem najczęściej dotyka ojców.

Na początek trzeba by odstąpić od dwuinstancyjności postępowań dotyczących egzekucji kontaktów i zrezygnować z roli ostrzegawczej sądów, od razu procedując nałożenie kary za uniemożliwianie ich

Aby uzyskać alimenty, należy złożyć pozew o alimenty – bezpłatny, niezależnie od kwoty, o jaką wnosimy, i między jak zamożnymi ludźmi. Wyrokowi alimentacyjnemu z urzędu zostaje nadawany rygor natychmiastowej wykonalności. Przy sprawnie rozpatrującym wnioski o zabezpieczenie roszczeń sądzie nawet po ok. dwóch tygodniach zainteresowany może wszcząć postępowanie egzekucyjne. Jeżeli w toku procesu strona uzyska zabezpieczenie, co z reguły ma miejsce, a pozew o alimenty uda się skutecznie oddalić, to inaczej niż w trybie innych postępowań zabezpieczających dotychczas uregulowane alimenty w toku zabezpieczenia nie ulegają zwrotowi. Wreszcie, co stanowi największy problem osób, wobec których egzekwuje się alimenty, wszczętą egzekucję alimentów bez woli matki niezwykle trudno wstrzymać. Jest to w zasadzie niemożliwe.

Zasądzone alimenty…

Osoba chcąca zakończyć egzekucję komorniczą, która spłaca samodzielnie i skutecznie alimenty, musi próbować wstrzymać egzekucję „naokoło”. Przepisy dozwalają na żądanie umorzenia egzekucji co do świadczeń wymagalnych w przyszłości, jeżeli zainteresowany uiści wszystkie świadczenia wymagalne i złoży na rachunek depozytowy ministra finansów sumę równającą się sumie świadczeń periodycznych za sześć miesięcy z równoczesnym umocowaniem komornika do podejmowania tej sumy. By komornik mógł wstrzymać pobieranie alimentów, dłużnik alimentacyjny musi uiść sześciokrotność zasądzonych kwot. Jest to bardzo trudne dla wielu zobligowanych. Przy czym nawet zapłata sześciokrotności miesięcznych alimentów nie wstrzyma sama z siebie postępowania egzekucyjnego. Mało tego, postępowanie będzie dalej prowadzone, komornik tylko nie będzie zajmował na bieżąco kwot z rachunku bankowego. Ze względu na to, że przepis ten znajduje się w dziale dotyczącym zajęć z tytułu wynagrodzeń za pracę, komornicy po uiszczeniu pieniędzy do depozytu ograniczają się do zwalniania z zajęcia wynagrodzeń za pracę, czasem – acz rzadko – wszystkich wynagrodzeń wpływających na konto bankowe.

Praktyka bywa różna. Większość komorników nie zdejmie jednak zajęcia egzekucyjnego z samochodu bądź sprzętu RTV. W praktyce oznacza to, że zainteresowany może płacić od miesięcy regularnie i w terminie, uiścić zabezpieczenie na pół roku do przodu, a i tak będzie musiał jeszcze złożyć powództwo przeciwegzekucyjne, żeby zwolnić część zajętego majątku, jeżeli osoba, na której rzecz płaci alimenty (przeważnie matka dziecka), nie wyrazi na to zgody.

…i kontakty

A jak wygląda proces potencjalnej egzekucji kontaktów ojca z dziećmi? Wbrew przekonaniu, jakie wyrażają klienci, zainteresowany nie składa od razu wniosku o karę za nieprzestrzeganie godzin widzenia bądź alienację rodzicielską. Każdy wniosek o ukaranie alienującego rodzica musi zostać poprzedzony wnioskiem o zagrożenie temu rodzicowi nakazaniem zapłaty na rzecz drugiego rodzica ustalonej kary pieniężnej. Oznacza to, że pokrzywdzony (najczęściej ojciec), któremu zablokowano kontakt z dzieckiem, musi najpierw zwrócić się do sądu z wnioskiem o zagrożenie matce karą, np. 300 zł za każdy brak kontaktu. Dochodzi do tego w wyniku normalnego postępowania sądowego – ze świadkami, z wypowiedziami stroń, analizą innych dowodów. W praktyce pożądany efekt – umożliwienie kontaktu – następuje dopiero po kilku nieodbytych weekendach z dzieckiem, gdyż brak realizacji pojedynczych kontaktów zawsze przed sądem można wybronić chorobą, pilną potrzebą odwiedzin u dalszej rodziny czy innymi czynnikami losowymi. Inwencja zainteresowanych co do zgłaszanych przyczyn niemożliwości kontaktu jest ogromna.

W praktyce dopiero wielokrotne złamanie ustalonych godzin kontaktów daje przewagę na sali sądowej. Tyle że od każdego wyroku przecież można wnieść apelację, co znów wydłuży postępowanie. W Warszawie, przy przewlekłych terminach na zagrożenie rodzicowi nakazaniem zapłaty czeka się czasem ponad rok. I dopiero jeżeli samo zagrożenie karą nie przyniesie skutku, znów wszczynając całą procedurę od początku, możemy – już w postępowaniu właściwym – występować o zrealizowanie kary. Nim dojdzie do realnego jej zasądzenia, mija wiele miesięcy, a w najbardziej obłożonych sprawami sądach – lat.

Przy zestawieniu tych dwóch procedur mamy do czynienia z licznymi przypadkami, w których ojcowie regularnie płacą alimenty, a przy jakimkolwiek uchybieniu natychmiast wszczyna się postępowanie. W tym samym czasie mężczyźni muszą miesiącami walczyć o realizację skutecznych widzeń z dziećmi. Do tego alimentów w określonych przypadkach można żądać wstecz, ewentualnie nadrobić je w przyszłości, a jak odrobić rok pozbawienia kontaktu z dzieckiem? Fora internetowe alienowanych ojców są pełne gorzkich wątków dotyczących wątpliwej skuteczności egzekucji ich praw w sądach rodzinnych.

Co zmienić?

Obecnie omawiane zmiany, np. propozycja wprowadzenia do k.r.o. art. 1331, który ma stanowić o stworzeniu instytucji alimentów natychmiastowych, idą w kierunku jeszcze szybszego zasądzania alimentów. Nie jest to zmiana bezzasadna i wstępnie może być oceniana pozytywnie. Niemniej znów w debacie wybrzmiewają racje jednej strony (czyli zazwyczaj kobiet), natomiast brak równoległych propozycji dla realizacji praw mężczyzn.

Co należałoby zmienić? Na początek, zdając sobie sprawę z terminów rozstrzygania postępowań w sądach i braku perspektyw na ich skrócenie, trzeba by odstąpić od dwuinstancyjności postępowań dotyczących egzekucji kontaktów i zrezygnować z roli ostrzegawczej sądów, od razu procedując nałożenie kary za uniemożliwianie ich. Dalej, skoro pozwy o alimenty są zwolnione z opłaty sądowej, to tak samo powinno być z wnioskami o nałożenia kary na rodzica, który uniemożliwia realizację kontaktów. Opłaty te nie są wprawdzie duże, obecnie wynoszą 100 zł, ale miałoby to znaczenie symboliczne i podkreślałoby jednakowe traktowanie stron. Wskazywałoby, że państwo traktuje systemowo jako priorytet nie tylko zabezpieczenie finansowe dzieci, lecz także ich prawo do kontaktu z obojgiem rodziców. Przy tej okazji można by rozważyć, czy postępowania alimentacyjne nie powinny zostać przekierowane w tryb wnioskowy w miejsce pozwu, dając sędziom szersze możliwości podejmowania działania. Wreszcie wyrok I instancji dotyczący egzekucji kontaktów mógłby zostać objęty z urzędu rygorem klauzuli zabezpieczającej w sposób analogiczny, jak w postępowaniu gospodarczym na podstawie art. 45813 k.p.c. (przedsiębiorcy mają prawną możliwość zabezpieczania świadczeń między sobą poprzez ich egzekucje na depozyt.) Takie zmiany doprowadziłyby do zdecydowanego przyśpieszenia egzekucji kontaktów.

Na szczęście opisywany problem będzie tracił na znaczeniu wraz ze wzrostem liczby orzekanych wyroków o opiece naprzemiennej i z wyrównywaniem proporcji w opiece nad dziećmi przez obydwoje rodziców. Wydaje się jednak, że niestety nigdy nie zniknie. ©℗