Nie może być tak, że w razie umorzenia sprawy karnej na etapie śledztwa Skarb Państwa pokrywa wynagrodzenie pełnomocnika tylko do kwoty 600 zł – uznał Trybunał Konstytucyjny.

TK pochylił się nad skargą jednego z obywateli, wobec którego prokuratura przez półtora roku prowadziła postępowanie. Ostatecznie okazało się, że podejrzany nie popełnił zarzucanych mu czynów, co doprowadziło do umorzenia śledztwa. Wystąpił więc o przyznanie od Skarbu Państwa kwoty 3,6 tys. tytułem zwrotu kosztów, jakie poniósł na obrońcę. Prokuratura odmówiła. Po tym, jak zainteresowany odwołał się od tej decyzji, sąd przyznał mu zaledwie 600 zł. Uzasadniając swoją decyzję, powołał się na przepisy rozporządzenia ministra sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz.U. z 2015 r. poz. 1800). Zgodnie z nimi opłatę w sprawach niewymagających przeprowadzenia rozprawy ustala się w wysokości równej stawce minimalnej, która w sprawach objętych śledztwem wynosi właśnie 600 zł.

TK uznał wczoraj te przepisy za niezgodne z konstytucją.

– Rozwiązanie to powoduje dyskryminację jednych podmiotów względem drugich, mimo że znajdują się one w sytuacji podobnej. Osoba, wobec której umorzono postępowanie po przeprowadzeniu rozprawy, każdorazowo może liczyć na zwrot kilkakrotnie wyższych kosztów obrony, nawet jeżeli czas trwania postępowania i obszerność materiału dowodowego są niewielkie. Natomiast osoba, wobec której umorzono postępowanie przygotowawcze bez przeprowadzenia rozprawy, otrzyma jedynie stawkę minimalną niezależnie od nakładu pracy obrońcy i czasu trwania postępowania – tłumaczył wczorajszą decyzję TK Andrzej Zielonacki, sędzia sprawozdawca.

Kto przegrywa, niech płaci

Sędzia sprawozdawca, wygłaszając ustne motywy wyroku, przytoczył dotychczasowe orzecznictwo TK, w tym wyrok pełnego składu z 26 lipca 2006 r. (sygn. akt SK 21/04). Jest w nim mowa o tym, że „każdy, przeciw komu prowadzone jest postępowanie karne, może wybrać obrońcę albo na zasadach określonych w ustawie, albo skorzystać z obrońcy z urzędu”. Zaznaczono przy tym, że prawo do obrony jest naruszane, gdy skorzystanie z niego musi być przedmiotem kalkulacji ekonomicznych. „Istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że osoba niewinna, świadoma braku możliwości odzyskania kosztów obrony, może wręcz powstrzymać się od ustanowienia obrońcy, a jego brak może wpłynąć na wynik postępowania, w skrajnym wypadku skutkując nawet nierzetelnym procesem i skazaniem osoby niewinnej” – uznał wówczas TK.

– Przytoczone powyżej poglądy trybunału zachowują aktualność w odniesieniu do zagadnienia prawnego wywołanego rozpatrywaną skargą konstytucyjną – podkreślił sędzia Zielonacki.

Filip Tohl, adwokat, członek Stowarzyszenia Adwokackiego „Defensor Iuris”, chwali wczorajsze rozstrzygniecie.

– Myślę, że przyczyni się ono do urealnienia orzekanych przez sądy stawek z tytułu zwrotu kosztów poniesionych na obronę. Zasadą bowiem powinno być, że oskarżeni czy też podejrzani zawsze otrzymują zwrot takiej kwoty, jaką rzeczywiście musieli wyłożyć, aby uzyskać profesjonalną pomoc prawną. I nie powinno mieć tutaj znaczenia to, czy do zakończenia sprawy doszło przed przeprowadzeniem rozprawy, czy już po niej – komentuje mec. Tohl.

Wierzchołek góry lodowej

TK wytknął wczoraj ministrowi sprawiedliwości, że ten w żaden sposób nie uzasadnił potrzeby wprowadzenia do porządku prawnego zakwestionowanego rozwiązania.

– Poprzednia regulacja nie przewidywała tego osobliwego kryterium, jakim jest przeprowadzenie rozprawy, do różnicowania zwrotu poniesionych przez stronę kosztów obrony – zauważył sędzia Zielonacki. Jak dodał, w ocenie TK nie ulega wątpliwości, że w sprawach wymagających profesjonalnej wiedzy prawnej prawidłowe wykonywanie obowiązków przez adwokata, niezależnie od tego, czy jest obrońcą z wyboru, czy z urzędu, wymaga niejednokrotnie dużego nakładu pracy.

Wczorajszy wyrok zapadł większością głosów, a zdanie odrębne zgłosił Mariusz Muszyński. Odniósł się w nim także do wcześniejszego orzecznictwa TK, które zrównuje wynagrodzenia profesjonalnych pełnomocników działających z urzędu i z wyboru.

– W tych wyrokach trybunał, poprzez odwołanie się w dość ogólny sposób do ochrony praw majątkowych i zagadnień równego traktowania, coraz bardziej ogranicza prawodawcę w kształtowaniu tych zagadnień. W ten sposób staje się organem wyznaczającym określone kierunki polityki legislacyjnej, co jest niebezpieczne z punktu widzenia konstytucyjnej równowagi systemu organów władzy publicznej – uważa Muszyński.

To, że TK znów zabrał głos w sprawie przepisów regulujących zasady wynagradzania profesjonalnych pełnomocników, nie dziwi natomiast Filipa Tohla.

– Orzecznictwo TK idzie w dobrym kierunku, jednak problemy, z którymi trybunał do tej pory się rozprawił, to tak naprawdę wierzchołek góry lodowej. Na rozwiązanie czeka ok. 20 innych zagadnień związanych z naruszaniem praw majątkowych profesjonalnych pełnomocników – mówi adwokat Tohl.©℗

ikona lupy />
Prokuratorskie umorzenia w liczbach / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

orzecznictwo