Zakłady karne 1 października może opuścić nawet kilka tysięcy więźniów. To skutek wejścia w życie dużej nowelizacji kodeksu karnego, która co prawda podwyższa wiele kar, ale jednocześnie łagodzi odpowiedzialność za kradzieże.
Wszystko za sprawą podniesienia progu kradzieży, tj. wartości mienia, od której zależy, czy takie czyny jak kradzież, kradzież leśna, zniszczenie mienia lub paserstwo są kwalifikowane jako przestępstwo, czy tylko jako wykroczenie. Nowelizacja, która wejdzie w życie w najbliższą niedzielę, podwyższa ten próg z 500 zł do 800 zł.
Nowe, łagodniejsze zasady będą stosowane nawet do czynów popełnionych przed wejściem w życie zmian. A to dlatego, że zgodnie z zasadą wyrażoną w art. 4 kodeksu karnego, jeżeli w czasie orzekania obowiązują inne przepisy niż w momencie popełnienia czynu, to stosuje się regulacje łagodniejsze dla sprawcy.
Po 1 października osoby, którym dziś za kradzież o wartości 700 zł grozi więzienie, będzie można ukarać maksymalnie 30 dniami aresztu. Ale to nie wszystko. Skazanym za przestępstwa, które w świetle nowych przepisów są już tylko wykroczeniami, trzeba zmienić wyroki. W wielu przypadkach skutkiem będzie konieczność natychmiastowego zwolnienia ich z więzienia.
W sądach rwetes
Ile jest takich osób? Choć, jak wynika z naszych ustaleń, przynajmniej część zakładów karnych już wysłała do sądów listę osób, które potencjalnie będzie trzeba zwolnić, to Służba Więzienna nie podaje oficjalnych statystyk. Pewne wskazówki na ten temat możemy jednak wywnioskować na podstawie podobnego zdarzenia sprzed 10 lat, kiedy podnoszono próg z 250 zł do jednej czwartej ówczesnego minimalnego wynagrodzenia (400 zł).
Wówczas liczba osadzonych zmniejszyła się o ok. 3 tys. osób, ale trzeba pamiętać, że wtedy częściowa depenalizacja objęła nie tylko kradzieże, lecz także jazdę rowerem w stanie nietrzeźwości. Poza tym teraz szansę na opuszczenie zakładów karnych będą miały tylko osoby skazane za kradzież o określonej wartości. A nie licząc „zawodowych” złodziei sklepowych, jeśli już ktoś trafia do więzienia za czyny dotyczące stosunkowo niedużych kwot, zazwyczaj ma na koncie też inne przestępstwa.
Niemniej jednak, nawet jeśli ostatecznie więzienia opuści tylko kilka tysięcy osadzonych, to wyroków do zmiany są dziesiątki tysięcy. Teraz trwa kwerenda akt i repertoriów pod kątem konieczności ewentualnej zmiany orzeczeń. W niektórych sądach już od tygodni są przeglądane akta i pisane projekty postanowień, w innych zabrano się za to dopiero teraz.
Wszystko trzeba robić na piechotę, bo systemy informatyczne sądów nie mają funkcji przeszukiwania spraw ze względu na wartość szkody. Pod lupę są brane sprawy nawet z okresu do 10 lat wstecz dotyczące przestępstw z art. 278 i art. 284 k.k. (kradzież oraz przywłaszczenie), art. 290 k.k. (kradzież leśna), art. 291, 292 i 293 k.k. (różne formy paserstwa) oraz art. 288 k.k. (niszczenie mienia). Trochę wyszukiwanie ułatwi to, że niektórzy sędziowie, nauczeni doświadczeniem sprzed dekady, przy każdej sprawie pisali sobie ołówkiem na wewnętrznej stronie okładki akt wartość szkody. To pomoże teraz wyłuskać sprawy, w których należy zmienić orzeczenia na skutek kontrawencjonalizacji, czyli zmiany kwalifikacji przestępstw na wykroczenia.
Choć sankcje za te przestępstwa są relatywnie niskie, to na wszelki wypadek sięga się tak daleko wstecz, bo może się okazać, że pierwotnie np. za kradzież orzeczono karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, a dopiero po jakimś czasie ją odwieszono. Mogło być tak, że wykonanie kary zostało odroczone albo po prostu dana osoba ukrywała się przez dłuższy czas przed więzieniem i trafiła do zakładu karnego niedawno.
Przy czym z całej rzeszy spraw należy wyłuskać tylko te o wartości mienia od 500 zł do 799,99 zł. Bo wyłącznie takie czyny w myśl obecnych przepisów stanowią przestępstwo, a zgodnie z nową ustawą staną się wykroczeniami.
Natychmiast do zwolnienia
Ponadto zamienia się z przestępstw na wykroczenia jedynie te kary, które są wykonywane albo skierowane do wykonania. Jeśli więc za kradzież orzeczono karę np. ośmiu miesięcy więzienia, ale z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na określony okres próby, wówczas wyroku nie trzeba zmieniać. Taka potrzeba może nastąpić, gdy dojdzie do odwieszenia kary.
Priorytet mają oczywiście sprawy, w których orzeczono karę pozbawienia wolności bez zawieszenia. Zgodnie z zasadami kontrawencjonalizacji, w przypadku gdy dany czyn z przestępstwa staje się wykroczeniem, orzeczoną karę pozbawienia wolności zamienia się na maksymalną karę aresztu. Jeśli więc ktoś odsiaduje wyrok np. sześciu miesięcy pozbawienia wolności, to zamienia mu się karę na 30 dni aresztu. To oznacza, że jeśli 1 października odbył co najmniej 30 dni z orzeczonej kary, będzie go trzeba natychmiast zwolnić.
Takich przypadków będą setki, jeśli nie tysiące, ponieważ rzadko kiedy sądy, wymierzając karę więzienia, poprzestają na minimalnej wysokości wyroku, która wynosi miesiąc, a więc tyle, ile maksymalna kara aresztu. 1 października na wolność nie wyjdą tylko ci, którzy nie odsiedzieli jeszcze więcej niż 30 dni z orzeczonej kary.
Poza tym w kodeksie wykroczeń (k.w.) określono jeszcze inną maksymalną długość kary ograniczenia wolności. Na gruncie kodeksu karnego można skazać maksymalnie na dwa lata np. prac społecznie użytecznych, ale na podstawie k.w. wymiar tej kary nie może przekraczać miesiąca. W wielu przypadkach po 1 października może się okazać, że skazani nie muszą już wykonywać pracy na cele społeczne.
W pierwszej kolejności obowiązek kontrawencjonalizacji dotknie sądy rejonowe, bo zgodnie z art. 95a kodeku postępowania karnego w takich sprawach orzeka sąd, który wydał wyrok w pierwszej instancji.
– Gdy sądy rejonowe zaczną zmieniać orzeczenia, może się okazać, że będzie trzeba się zająć też wyrokami łącznymi, które obejmowały zmieniony wyrok. A także sprawami, w których jest stosowany dozór elektroniczny – mówi sędzia Janusz Śniatecki, przewodniczący V Wydziału Penitencjarnego i Nadzoru nad Wykonywaniem Orzeczeń Karnych Sądu Okręgowego w Poznaniu. Jak dodaje, by ułatwić sprawę sądom, niektóre jednostki penitencjarne przesłały już do nich listę osób, które po 1 października będą mogły być zwolnione.
– Zwróciłem się również do innych jednostek o przesłanie takich danych – dodaje sędzia Śniatecki.
Na dodatek niedziela
– Problem polega na tym, że dzień wejścia w życie ustawy przypada na niedzielę. Więc chociaż już teraz trwa kwerenda akt i są przygotowywane projekty postanowień, to ich podpisanie będzie mogło nastąpić dopiero w dniu wejścia w życie nowych przepisów – zwraca uwagę dr Mikołaj Iwański, karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego. A to oznacza konieczność ściągnięcia sędziów w wydziałach karnych oraz pracowników sekretariatów w weekend do pracy tylko po to, by podpisywać postanowienia zmieniające orzeczone kary pozbawienia wolności na kary aresztu. W ślad za wydaniem orzeczenia o zamianie kary muszą być wysłane nakazy natychmiastowego zwolnienia do zakładów karnych.
– Machina wymiaru sprawiedliwości i Służby Więziennej musi zadziałać szybko i sprawnie, bo zwolnienie z zakładu karnego później niż 1 października będzie oznaczało, że dana osoba przez ten czas pozostawała bezprawnie pozbawiona wolności. I bez wątpienia będzie jej przysługiwało zadośćuczynienie – zwraca uwagę dr Iwański. A ponieważ orzeczeń, które należy zmienić, jest bardzo dużo, do takich sytuacji na pewno dojdzie i niestety Skarb Państwa, a pośrednio my wszyscy jako podatnicy za to zapłacimy.
– Szkoda, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie opracowało żadnej jednolitej metodyki postępowania dla sądów i zakładów karnych, by „akcja kontrawencjonalizacja” przebiegła w sposób sprawny i efektywny – dodaje dr Iwański.
Przedstawiciele Służby Więziennej zapewniają, że podjęto czynności, które umożliwią wykonywanie działań wynikających z wpływających do nich dokumentów w dniu wejścia w życie nowych przepisów.