Przeniesienie z wydziału do wydziału może podważać pozycję zawodową sędziego oraz jego godność, a zatem powodować skutki podobne do tych, z którymi wiążą się kary dyscyplinarne.

To tezy z niedawno opublikowanego uzasadnienia postanowienia Sądu Rejonowego w Słupsku (sygn. akt V Po 8/23), który nakazał czasowo przywrócić jedną z warszawskich sędzi do pracy w wydziale karnym. Została ona skierowana do wydziału pracy przez wiceprezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie po tym, jak zaczęła stosować orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczące obecnej Krajowej Rady Sądownictwa oraz sędziów, którzy zostali powołani z udziałem tego organu.

Kolejne kroki

Ewa Leszczyńska-Furtak jest jedną z trzech sędzi SA w Warszawie, które w sierpniu 2022 r. zostały nagle i bez ich zgody przeniesione z wydziału karnego do wydziału pracy i ubezpieczeń społecznych. Żadna z nich nie pogodziła się z tą decyzją i wystąpiły one do sądów o nakazanie dopuszczenia ich do wykonywania obowiązków służbowych na stanowisku sędziego w wydziale karnym. Wniosły również o zabezpieczenie swoich roszczeń, a sądy przychyliły się do żądań Ewy Leszczyńskiej-Furtak i Marzanny Piekarskiej-Drążek. Jak informuje prof. Michał Romanowski, który jest pełnomocnikiem wszystkich przeniesionych, w przypadku trzeciej sędzi, Ewy Gregajtys, sąd jeszcze nie podjął decyzji o zabezpieczeniu. Pojawiły się za to pisemne uzasadnienia postanowień wydanych przez SR w Słupsku (rozpatrywał wniosek Leszczyńskiej-Furtak) oraz SR dla Warszawy-Śródmieścia (decydował w sprawie Piekarskiej-Drążek).

Profesor Romanowski podkreśla, że postanowienie słupskiego sądu jest już nawet prawomocne.

– Prezes SA w Warszawie Piotr Schab odwołał się od niego, jednak sąd odwoławczy oddalił jego odwołanie. Mimo to i mimo naszych wezwań kierownictwo warszawskiego sądu nadal odmawia wykonania postanowienia o zabezpieczeniu – informuje prawnik. Jak dodaje, kolejnym krokiem w tej sytuacji może być złożenie wniosku do sądu egzekucyjnego, by ten wezwał prezesa Schaba do wykonania orzeczenia, wyznaczył na to termin, a w razie jego upływu nałożył grzywnę w wysokości 15 tys. zł, z możliwością jej ponowienia aż do 1 mln zł.

– Sąd może również zamienić grzywnę na areszt. Planujemy także złożyć zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego – dodaje prof. Romanowski. Przepis ten mówi o nadużyciu władzy przez funkcjonariusza publicznego.

Arkadiusz Ziarko, rzecznik prasowy SA w Warszawie, pytany o tę sytuację, podkreśla m.in., że wszystkie działania prezesa Schaba „są podejmowane po dokonaniu gruntownej analizy stanu faktycznego oraz obowiązujących przepisów i są zgodne z obowiązującymi przepisami i ich wykładnią dokonywaną również przez Trybunał Konstytucyjny z uwzględnieniem źródeł powszechnie obowiązującego prawa”.

Ziarko tłumaczy, że droga sądowa w omawianych przypadkach jest niedopuszczalna. Bo choć w u.s.p. mowa jest o tym, że przysługuje ona sędziemu w sprawach o roszczenia ze stosunku służbowego, to jednak oczywiste jest, że sędzia nie może zgłaszać dowolnych roszczeń przed sądem pracy.

– Na przykład nie może sędzia SR w Katowicach domagać się przydzielenia go do orzekania na stanowisku sędziego SA w Białymstoku. Sędzia nie może też domagać się przydzielenia go do orzekania w konkretnych sprawach czy w konkretnym wydziale. Odmienne orzeczenia zostały wydane z oczywistą i rażącą obrazą przepisów prawa – podkreśla Ziarko.

– Można się nie zgadzać z danym orzeczeniem, ale nie można tak po prostu go nie wykonywać – ripostuje prof. Romanowski.

Wbrew przepisom

SR w Słupsku, uzasadniając swoją decyzję, zauważył, że przepisy pozwalają przenieść sędziego z wydziału do wydziału bez jego zgody m.in. wówczas, gdy żaden inny sędzia orzekający w wydziale, z którego następuje przeniesienie, nie wyraził na to zgody. W takim jednak przypadku należy brać pod uwagę w szczególności staż pracy orzekających w wydziale, z którego następuje przeniesienie. Tymczasem, zdaniem sądu, w przypadku sędzi Leszczyńskiej-Furtak ta ustawowa przesłanka przeniesienia nie została spełniona. Jest ona bowiem sędzią o niemal 30-letnim stażu pracy, jednym z najdłuższych wśród orzekających w wydziale karnym SA w Warszawie. Jej cała kariera zawodowa związana jest z rozpatrywaniem spraw karnych. O tym, że przeniesienie nastąpiło wbrew przepisom prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 2017 ze zm.), świadczyć ma również m.in. pismo przewodniczącej wydziału pracy SA w Warszawie o braku potrzeby uzupełnienia obsady sędziowskiej.

Podobnie swoje rozstrzygnięcie uzasadnił stołeczny SR (sygn. akt VIII Po 286/22), który podkreślił również, że jeśli decyzja prezesa Schaba wobec sędzi Piekarskiej-Drążek miała stanowić formę represji „w oderwaniu od systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów, lub sposób rozwiązania narastającego konfliktu pomiędzy nią a osobami kierującymi SA w Warszawie, to przesłanki te nie mieszczą się w omawianym przepisie (u.s.p. – red.), na co zresztą uwagę zwracało środowisko sędziowskie w licznych wystąpieniach”.

Uzasadniając swoją decyzję o udzieleniu zabezpieczenia, słupski sąd zauważył także, że „pozbawienie uprawnionej prawa do wykonywania pracy zgodnie z jej wieloletnim doświadczeniem zawodowym, specjalizacją, stażem pracy, podważa jej pozycję zawodową, prawo do samorealizacji i jej godność, zatem powoduje skutki podobne do tych z którymi wiążą się kary dyscyplinarne”.

Przepisy pozwalające w pewnych okolicznościach prezesom sądów przenosić sędziów z wydziału bez ich zgody od zawsze budziły wątpliwości w środowisku sędziowskim.

– Przerzucanie przez prezesów sędziów z wydziału do wydziału było bardzo popularne w latach 80. ubiegłego wieku. Wówczas byłem aplikantem sądowym i pamiętam tę atmosferę. W sądach było to odbierane jako kara za bycie niepokornym. Tego rodzaju zsyłki dotykały sędziów, którzy w jakiś sposób nastąpili władzy na odcisk – opowiada Marek Celej, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie w stanie spoczynku.©℗

ikona lupy />
Co mówią przepisy / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe