SN wznawia postępowania z tego powodu, że kasacje zostały oddalone przez składy, w których orzekali nowi sędziowie SN. Może to wywołać lawinę takich spraw.
Postanowienia mają charakter precedensowy. Na razie, jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, w Izbie Karnej Sądu Najwyższego zapadły cztery takie orzeczenia. Na ten tydzień są wyznaczone kolejne wokandy.
Beata Morawiec, prezes Stowarzyszenia Sędziów „Themis”, uważa, że to początek nowego etapu kontroli tzw. neosędziów.
– To może zapoczątkować działania sądów w całej Polsce. Sądy niższego szczebla będą mogły powoływać się na rozstrzygnięcia SN, gdy będą decydowały o konieczności wznowienia postępowania zakończonego prawomocnym orzeczeniem – prognozuje.
Dr hab. Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, mówi z kolei, że za tego typu decyzjami SN stoją przekonania polityczne poszczególnych sędziów.
– To jest nihilizm prawny, objaw braku szacunku do prawa i szukanie na siłę argumentów prawnych po to, aby uzasadnić swoje poglądy polityczne – uważa wiceminister.
Znaczący krok
Nie do wszystkich orzeczeń zostały na razie sporządzone uzasadnienia. Udało nam się dowiedzieć, jakimi argumentami posłużył się jeden ze składów orzekających, tłumacząc potrzebę wznowienia postępowania kasacyjnego (postanowienie z 14 czerwca 2023 r., sygn. akt II KO 73/22). Po pierwsze, SN w składzie trzyosobowym (Tomasz Artymiuk, Jarosław Matras i Waldemar Płóciennik) uznał, że w sprawie wystąpiła jedna z bezwzględnych przyczyn odwoławczych, a mianowicie nienależyta obsada sądu (art. 439 par. 1 pkt 2 kodeksu postępowania karnego). Chodziło o to, że o oddaleniu kasacji zdecydował jednoosobowo Marek Siwek, jeden z sędziów powołanych na wniosek obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. SN powołał się przy tym na uchwałę trzech połączonych izb ze stycznia 2020 r. (sygn. akt BSA I-4110-1/2) oraz na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który potwierdził nieprawidłowości w procesie nominacji sędziów do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Tymczasem sędzia, który zdecydował o oddaleniu kasacji, został pierwotnie powołany właśnie do tej izby i dopiero później, decyzją I prezesa SN, trafił do IK SN. To jednak, zdaniem SN, nie zmienia oceny jego statusu, gdyż wady w procesie jego powołania na stanowisko sędziego SN nie zniknęły.
Choć omawiane postanowienie SN zostało wydane z urzędu, to impulsem do takiego działania było pismo obrońcy jednego ze skazanych wskazujące na okoliczność zasiadania w składzie orzekającym, który zdecydował o oddaleniu kasacji, jednego z sędziów powołanych na wniosek obecnej KRS.
Spór o wykładnię
Inaczej rozstrzygnięcie SN ocenia Marcin Warchoł. Jak bowiem zaznacza, postanowienie o oddaleniu kasacji nie mieści się w terminie „orzeczenie kończące postępowanie sądowe”, o którym mowa w przepisach k.p.k. dotyczących wznowienia postępowania karnego.
– Postanowienie takie nie jest bowiem rozstrzygnięciem co do meritum sprawy i jako od takiego nie przysługuje wznowienie – tłumaczy dr hab. Warchoł. Przypomina przy tym, że wykształciła się już w tym zakresie linia orzecznicza. Jako przykład podaje m.in. postanowienie SN z 30 czerwca 2020 r. (sygn. akt II DO 57/20), w którym stwierdzono również, że „wznowienie postępowania karnego jest nadzwyczajnym środkiem zaskarżenia prawomocnego orzeczenia kończącego postępowanie karne, którego głównym celem jest stworzenie możliwości wyeliminowania pomyłek sądowych mających wpływ na treść prawomocnego wyroku, a które w dużym stopniu były niezależne od sądu”.
– Tak więc SN nie miał podstaw, aby wznowić postępowanie kasacyjne – uważa wiceminister.
SN w uzasadnieniu dostrzega to orzecznictwo. Przywołuje jednak wyroki, z których wynika wniosek przeciwny. Przykładem mogą być postanowienia wznawiające postępowania kasacyjne prowadzone i zakończone przez nieistniającą już Izbę Dyscyplinarną SN. Były one wznawiane, postanowienia o oddaleniu kasacji uchylane, a kasacje przekazywane do Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN.
SN powołał się również na wykładnię językową spornego pojęcia. Stwierdził, że jego interpretacja nie daje podstaw do twierdzenia, że chodzi w nim wyłącznie o orzeczenia wydane w toku postępowania dotyczącego głównego nurtu postępowania. Jak tłumaczy SN, postępowaniem sądowym nie jest tylko to, które rozstrzyga o odpowiedzialności karnej, lecz także każde inne, o ile w sposób definitywny rozstrzyga kwestię będącą jego przedmiotem.
Względy celowościowe
SN wskazał ponadto, że za taką wykładnią przemawiają także względy celowościowe. Skoro bowiem postanowienie SN o oddaleniu kasacji wyczerpuje środki odwoławcze na gruncie prawa polskiego, to tym samym uprawnia skazanego do złożenia skargi indywidualnej do ETPC. SN stwierdza więc, że wznowienie postępowania kasacyjnego może temu zapobiec, a tym samym zlikwidować ryzyko ponoszenia przez Skarb Państwa związanych z ewentualnym orzeczeniem ETPC konsekwencji finansowych. Trybunał w Strasburgu może bowiem zasądzić na rzecz skarżącego zadośćuczynienie, a biorąc pod uwagę dotychczasowe jego orzecznictwo w sprawach polskich, w których wskazywano na naruszenie prawa do sądu z powodu orzekania przez osoby powołane na urząd sędziego na wniosek obecnej KRS, jest to wielce prawdopodobne.
– Sąd nie może orzekać pod przyszłość. Ma się kierować przepisami prawa, a nie swoimi przypuszczeniami – podkreśla dr hab. Warchoł.
Z kolei sędzia Morawiec uważa, że przeprowadzona przez SN wykładnia jest celowa, zasadna i z całą pewnością zgodna z literą prawa.
– Z drugiej strony jest to swego rodzaju przejaw desperacji w związku z łamaniem przez rządzących zasad praworządności – przyznaje prezes Themis.
DGP poprosił o ustosunkowanie się do zaistniałej sytuacji prezesa SN kierującego IK. Jak tylko otrzymamy jego stanowisko, zaprezentujemy je na łamach DGP.©℗