Trybunał Konstytucyjny nie może zastępować ustawodawcy w tworzeniu prawa, a więc posłowie nie powinni się do niego zwracać z postulatami de lege ferenda – takie wnioski płyną z lektury uzasadnienia postanowienia TK o umorzeniu postępowania dotyczącego braku zakazu ujawniania wykazu sędziów, którzy podpisali listę poparcia kandydata do Krajowej Rady Sądownictwa.

Grupa posłów zaskarżyła art. 11c ustawy o KRS (t.j. Dz.U. z 2011 r. poz. 269), który stanowi, że marszałek Sejmu przekazuje posłom i podaje do wiadomości publicznej zgłoszenia kandydatów do KRS, z wyłączeniem załączników. Takim załącznikiem jest zaś lista z podpisami sędziów popierających osobę biorącą udział w procedurze wyboru do rady. Parlamentarzyści zakwestionowali również art. 5 ust. 2 ustawy z 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 902). Zgodnie z tą regulacją prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy. Ograniczenie to nie dotyczy jednak m.in. informacji o osobach pełniących funkcje publiczne, mających związek z pełnieniem tych funkcji.

Posłowie PiS skierowali zapytanie do TK po tym, jak sądy administracyjne przesądziły, że dane sędziów popierających wybór nowych członków KRS powinny być jawne i udostępniane w trybie dostępu do informacji publicznej. Ich zdaniem ostateczne brzmienie art. 11c ustawy o KRS, ukształtowane właśnie w praktyce orzeczniczej, odbiega od tego, które zostało mu nadane przez ustawodawcę, gdyż ten nie chciał, aby tego typu dane były ogólnodostępne. A przede wszystkim brzmienie to narusza ustawę zasadniczą.

TK postanowił jednak postępowanie umorzyć. Wyjaśnił, że zakwestionowany przepis ustawy o KRS nie odnosi się do kompetencji podmiotu zobowiązanego do udostępnienia informacji publicznej. W art. 11c uregulowano bowiem jedynie określone kompetencje dotyczące czynności technicznych, jakich ma dokonać marszałek Sejmu na pewnym etapie procedury zgłoszeniowej. Nie odnosi się więc w żaden sposób do udostępniania informacji publicznej na wniosek uprawnionych podmiotów. Trybunał doszedł więc do wniosku, że sądownictwo wcale nie nadało art. 11c ustawy o KRS takiego znaczenia, jak twierdzili posłowie PiS. Jego zdaniem zarzuty sformułowane przez wnioskodawców dotyczą „postulatu de lege ferenda, by istniał zakaz udzielenia informacji publicznej w postaci wykazu sędziów popierających zgłoszenie kandydata na członka KRS wybieranego spośród sędziów”. Zakaz ten – jak pisze dalej TK – uzasadniany jest przede wszystkim realizacją zasady lojalności państwa wobec obywateli oraz ochroną prywatności i autonomii informacyjnej sędziów udzielających poparcia kandydatom na członków KRS. Trybunał nie ocenił, czy argumenty te są zasadne i słuszne. Stwierdził jedynie, że nie jest kompetentny do oceny postulatów legislacyjnych podmiotów, które inicjują przed nim postępowanie. Ponadto TK zaznaczył, że „nie może zastępować ustawodawcy w tworzeniu prawa, gdyż naruszałoby to konstytucyjną równowagę między władzą ustawodawczą a sądowniczą”.©℗