Członkowie zarządu Krajowej Rady Spółdzielczej nadal pełnią obowiązki na podstawie przepisów covidowych czy są uzurpatorami nielegalnie zajmującymi stanowiska? Odpowiedzi na to pytanie poszuka Sąd Okręgowy w Warszawie.
Krajowa Rada Spółdzielcza (KRS) przekonuje, że wszystko jest w porządku. Ale Michał Paprocki, radca prawny, który pozostaje w sporze z radą, jest innego zdania. Istotą konfliktu jest ustalenie, czym w ogóle jest KRS. Od tego zależy bowiem uznanie, czy ustawodawca wydłużył jej kadencję, gdy przyjmowano przepisy antycovidowe.
Kwestia jest ważna, bo KRS to naczelny organ samorządu spółdzielczego w Polsce. Podejmuje wiele decyzji, reprezentuje środowisko spółdzielcze w kontaktach z państwowymi władzami, a także lustruje – wspólnie ze związkami rewizyjnymi – działalność spółdzielni. Gdyby okazało się, że zarząd rady przez długi czas był niewłaściwie obsadzony, pojawiłyby się wątpliwości dotyczące skuteczności wydanych przez nią decyzji.
(Za) długa kadencja
Sprawa pomiędzy Michałem Paprockim a KRS dotyczy stwierdzenia nieważności uchwały rady, która odwołała prawnika z funkcji likwidatora związku spółdzielczego.
– Powzięliśmy wątpliwość, czy przedstawiciele Krajowej Rady Spółdzielczej są prawidłowo umocowani – tłumaczy przyczynę sporu dr Grzegorz Piasecki, adwokat w kancelarii Kombinat Prawny, pełnomocnik Michała Paprockiego w trwającym przed Sądem Okręgowym w Warszawie procesie.
Wskazuje, że w imieniu rady wystąpili członkowie zarządu powołani w styczniu 2017 r. Kadencja zarządu tymczasem trwa cztery lata. Grzegorz Piasecki stoi więc na stanowisku, że ostatnia upłynęła w styczniu 2021 r.
– Władze Krajowej Rady Spółdzielczej nie zwołują Kongresu Spółdzielczości, którego zadaniem jest m.in. wybór członków KRS, gdyż zarząd rady uważa, że korzysta z przepisów anty covidowych. Rzeczywiście pozwoliły one na wydłużenie kadencji organów, ale spółdzielni, a KRS spółdzielnią nie jest. Jest organem samorządu spółdzielczego, który działa w całkowicie innym reżimie prawnym – przekonuje ekspert.
Spółdzielcza analogia
Krajowa Rada Spółdzielcza w odpowiedzi na pytania DGP wskazuje, że kadencja jej organów została przedłużona na podstawie ustaw wprowadzonych w związku z wystąpieniem stanu epidemii COVID-19. I że tym samym KRS działa zgodnie z prawem. W kilkustronicowym wywodzie rada odwołuje się m.in. do przepisu jednej z ustaw covidowych, w którym wskazano, że „w przypadku gdy kadencja rady nadzorczej lub zarządu spółdzielni upływa w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii (...) ulega ona przedłużeniu do dnia zwołania pierwszego walnego zgromadzenia spółdzielni”. KRS uważa, że ustawa ta przedłużyła kadencję nie tylko organom spółdzielni, lecz także organom rady – w drodze analogii.
Rada podkreśla, że byłby kłopot ze zorganizowaniem Kongresu Spółdzielczości, bo delegatów wskazują spółdzielnie, które przecież – jak wywodzi KRS – nie musiały zwoływać walnych zgromadzeń. „Do końca zeszłego roku wybrano jedynie 51 delegatów na zebrania przedkongresowe, a ich liczba powinna odpowiadać liczbie działających spółdzielni, czyli ok. 10 tys. W ocenie KRS bezsprzeczne jest to, że ustawodawca, nie normując kadencji organów KRS w ówcześnie obowiązujących przepisach covidowych, w sposób jednoznaczny doprowadził do wystąpienia luki w prawie, która uniemożliwia podjęcie działań przez KRS jako organu stosującego prawo” – czytamy w odpowiedzi KRS. „Ustanowił za to przepis prawny, który reguluje sytuację pod istotnymi względami podobną do sytuacji, w której znalazła się KRS” – przekonuje rada w skierowanej do nas korespondencji.
Brak dobrej woli
Doktor Grzegorz Piasecki ripostuje, że przecież zgodnie z prawem spółdzielczym to sama Krajowa Rada Spółdzielcza ustala liczbę, zasady i tryb wyboru delegatów na Kongres Spółdzielczości.
– KRS twierdzi, że nie można było zwołać kongresu, bo ustawodawca pozwolił spółdzielniom na odroczenie przeprowadzenia walnych zgromadzeń. Tyle że prawo spółdzielcze nie nakazuje, aby wyboru delegatów na kongres dokonywały walne zgromadzenia. Rada mogła ustalić taką procedurę wyboru delegatów, która uwzględniałaby w pełni wolę spółdzielców, ale mogłaby być przeprowadzona bez zwoływania walnych zgromadzeń – przekonuje Piasecki.
Jego zdaniem jest to drugorzędna kwestia. Bo nawet gdyby rzeczywiście nie dało się zwołać kongresu, to do czasu jego zwołania radą powinien zarządzać kurator. – Prawo przewiduje możliwość ustanowienia kuratora właśnie na wypadek, gdyby z jakichkolwiek przyczyn nie było możliwości wybrania nowych członków organów osoby prawnej – zauważa adwokat.
Resort próbuje rozstrzygać
Ministerstwo Sprawiedliwości w oficjalnej korespondencji poinformowało DGP, że Kongres Spółdzielczości oraz Krajowa Rada Spółdzielcza są organami samorządu spółdzielczego, a nie organami spółdzielni. „Żaden przepis wprowadzony w związku ze stanem epidemii czy zagrożenia epidemicznego nie regulował i nie reguluje wprost terminów zwoływania i kadencyjności tych organów” – zaznacza resort w stanowisku przesłanym DGP.
Jak nieoficjalnie usłyszeliśmy od jednego z wysoko postawionych urzędników ministerstwa, resortowi bliżej do koncepcji prezentowanej przez Grzegorza Piaseckiego i Michała Paprockiego.
Ale – co również ma znaczenie – w odpowiedzi ministerstwa znajduje się słowo „wprost”. Krajowa Rada Spółdzielcza może więc argumentować, że choć w ustawie wprost o niej nie wspomniano, to należy uznać, że kadencja zarządu powołanego w 2017 r. jeszcze się nie skończyła, na zasadzie analogii. – Rzeczywiście najlepiej będzie, gdy sąd się tym zajmie – usłyszeliśmy od urzędnika.
Spółdzielczy biznes
Krajowa Rada Spółdzielcza zaznacza, że nawet gdyby uznać, że nie wydłużono kadencji jej zarządowi na zasadzie analogii, to w art. 14i ustawy z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 2095 ze zm.) przedłużono kadencje organom statutowym organizacji samorządu gospodarczego rzemiosła, związku zawodowego, związku lub organizacji przedsiębiorców, a także związków pracodawców, ich federacji i konfederacji. Przekonuje, że zgodnie z art. 1 par. 1 prawa spółdzielczego spółdzielnia jest dobrowolnym zrzeszeniem nieograniczonej liczby osób, które w interesie swoich członków prowadzi wspólną działalność gospodarczą. Ergo, spółdzielnię należy uznać za przedsiębiorcę, a KRS – za organizację przedsiębiorców.
– To nonsens. Ustawy posługują się takim zwrotem jedynie w odniesieniu do dobrowolnych zrzeszeń rejestrowanych w Krajowym Rejestrze Sądowym. Rada nie jest zrzeszeniem, tylko organem samorządu spółdzielczego – sprzeciwia się dr Grzegorz Piasecki.
Zaznacza, że spółdzielnie, spółki i inni uczestnicy obrotu podlegają wpisowi do rejestru sądowego. Sąd rejestrowy może wówczas na bieżąco kontrolować pojawiające się problemy z organami lub jakiekolwiek inne wątpliwości.
– Krajowa Rada Spółdzielcza jest natomiast podmiotem utworzonym z mocy ustawy i nie podlega wpisowi do żadnego rejestru. Wszystkie zmiany, takie jak koniec kadencji lub roszady osobowe, nie podlegają rejestracji. Kontrahenci wchodzący w jakiekolwiek relacje z KRS muszą wierzyć radzie na słowo, że dane osoby są umocowane – zaznacza Piasecki.
Stoi na stanowisku, że jeśli kadencja członków zarządu KRS wygasła w styczniu 2021 r., to od tego momentu wszystkie umowy zawierane przez radę mogą być podważane. Zdaniem prawnika podobnie należy oceniać takie czynności KRS jak wyznaczanie likwidatorów i przeprowadzanie lustracji.
– Są wątpliwości dotyczące wydatkowania budżetu, którym KRS dysponuje. Wątpliwe są też stanowiska, które rada zajmuje w przestrzeni publicznej, gdyż trudno uznać, że pochodzą one od organu legitymowanego. KRS jest też w sporach sądowych. Może w nich dojść do podważenia właściwości procesu, gdyż strona była wadliwie umocowana – wylicza dr Grzegorz Piasecki.
Krajowa Rada Spółdzielcza w odpowiedzi na pytania DGP przesłała 10-stronicowe stanowisko, wskazując, że oczekuje zamieszczenia go w całości. Oto one:
Kongres Spółdzielczości ma odbyć się 7–8 grudnia 2023 r. ©℗