Obieg pism w postępowaniach karnych przyspieszy, rozprawy zdalne w sporach cywilnych zostaną już na stałe, a starostowie przestaną automatycznie zatrzymywać prawa jazdy – takie zmiany szykuje MS na koniec kadencji.

Dziś elektroniczne doręczanie pism poprzez umieszczenie ich na Portalu Informacyjnym (PI) sądów – wprowadzone na czas pandemii COVID-19 – funkcjonuje tylko w sprawach cywilnych. Teraz Ministerstwo Sprawiedliwości planuje objęcie systemem e-doręczeń również spraw karnych. Zgodnie z projektowanymi zmianami w kodeksie postępowania karnego sąd będzie dokonywał doręczeń prokuratorom, adwokatom, radcom prawnym oraz Prokuratorii Generalnej RP poprzez umieszczenie treści pism na portalu informacyjnym sądu. W ten sposób będzie też można doręczać je osobom fizycznym (np. świadkom czy uczestnikom postępowania), o ile ci dokonają wyboru takiego sposobu doręczenia.

Tradycyjna poczta za droga

Tak jak w przypadku postępowań cywilnych za datę odbioru pisma (od której zależy rozpoczęcie terminu do określonych czynności) będzie traktowany moment odbioru pisma zamieszczonego w portalu. Natomiast jeśli adwokat czy prokurator nie zapozna się z dokumentem, wówczas zostanie on uznany za doręczony po upływie 14 dni od dnia zamieszczania go w PI. Przy czym przewodniczący będzie mógł odstąpić od doręczenia drogą elektroniczną, „jeżeli dokonanie doręczenia w taki sposób jest niemożliwe ze względu na charakter pisma, w szczególności jeżeli zachodzi potrzeba wydania stronie uwierzytelnionego odpisu orzeczenia”.

– To bardzo dobre rozwiązanie, które na pewno pozwoli obniżyć koszty postępowania i je przyspieszyć – mówi adwokat Maciej Sawiński, dodając, że po początkowych perturbacjach w sprawach cywilnych to rozwiązanie sprawdza się całkiem dobrze.

– Mam tylko nadzieję, że wyjątki pozwalające na odstępowanie od doręczeń elektronicznych nie staną się regułą – zaznacza.

O ile dla pełnomocników praca z PI jest już w zasadzie codziennością, o tyle dla prokuratorów będzie to nowość.

– Zostały już wprowadzone akta elektroniczne, ale teraz prokuratorzy będą musieli wyrobić sobie nawyk codziennego monitorowania portalu, tak by nie przegapić terminu np. na wniesienie jakiegoś środka odwoławczego – mówi Katarzyna Kwiatkowska, prezes stowarzyszenia Lex Super Omnia, która nie ma wątpliwości, że głównym celem jest zmniejszenie kosztów. – W prokuraturze brakuje pieniędzy na wszystko, a koszty korespondencji pocztowej są bardzo wysokie – dodaje.

Co więcej, zostanie przecięty spór pomiędzy niektórymi pełnomocnikami (za którymi ujął się rzecznik praw obywatelskich) a resortem sprawiedliwości na temat obowiązku korzystania z PI. Obowiązujące przepisy ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (Dz.U. z 2020 r. poz. 374 ze zm.) w art. 15zzs9 wprowadziły co prawda jako zasadę doręczenia przez portal, ale nie istnieje przepis, który nakazuje pełnomocnikowi założenie konta na tymże portalu. MS stało na stanowisku, że taka regulacja jest zbędna, gdyż ten obowiązek wynika pośrednio z art. 15zzs9 ustawy. Skoro sąd dokonuje doręczeń profesjonalnym pełnomocnikom w ten sposób, to jest oczywiste, że aby móc uczestniczyć w postępowaniu, trzeba konto złożyć.

Żeby uciąć ten spór, resort sprawiedliwości wprowadzi wprost do prawa o adwokaturze, ustawy o radcach prawnych oraz ustawy o rzecznikach patentowych przepisy, które będą obligować przedstawicieli tych zawodów do posiadania konta w PI.

Ale to nie wszystko. Jednocześnie projekt, który lada chwila trafi do konsultacji, ma wprowadzić też na stałe do kodeksu postępowania cywilnego przepisy o doręczeniach elektronicznych, a także rozprawach online (odpowiednie regulacje zostaną przeniesione ze specustawy covidowej).

Miesięczne ostrzeżenie

Szykują się też spore zmiany dla kierowców. Nowelizacja obejmie regulacje przewidujące zatrzymanie prawa jazdy za przekroczenie o więcej niż 50 km/h. Przekroczenie prędkości w takim wymiarze za pierwszym razem będzie skutkowało zatrzymaniem prawa jazdy nie na trzy miesiące – jak jest obecnie – lecz na miesiąc. Dopiero gdy taka sankcja nie otrzeźwi kierowcy, to za drugim razem prawo jazdy zostanie zabrane na kwartał.

Jak tłumaczy Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, resort chce wprowadzić gradację sankcji, a jednocześnie ma to być swego rodzaju ukłon w stosunku do osób, których praca wymaga prowadzenia pojazdu.

– Odebranie prawa jazdy na trzy miesiące w wielu przypadkach prowadzi do utraty zatrudnienia. Zatrzymanie prawa jazdy na miesiąc też będzie dotkliwą sankcją, ale daje szanse takiej osobie, która może iść na urlop, częściowo może nawet bezpłatny, by tę karę odcierpieć, ale pracę zachować. Natomiast recydywiści będą tak jak dziś tracić prawo jazdy na trzy miesiące – mówi prof. Warchoł.

Jednocześnie zostanie wykonany wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zatrzymywania prawa jazdy z grudnia ub.r. (sygn. akt K4/21). TK orzekł, że zatrzymywanie dokumentu przez starostę tylko na podstawie informacji policji o przekroczeniu prędkości jest niezgodne z konstytucją. Chodzi o sytuacje, w których taka decyzja jest wydawana, mimo że kierujący kwestionuje prawidłowość pomiaru. Dlatego MS chce, by starosta musiał się najpierw odnieść do zarzutów podniesionych przez kierującego i uzasadnić odmowę przeprowadzenia żądanych przez niego dowodów. ©℗

Spada liczba zatrzymywanych praw jazdy / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe