Nie powinniśmy oceniać materiału dowodowego nie mając narzędzi do jego zweryfikowania - podkreślają starostowie po wejściu w życie wyroku Trybunału Konstytucyjnego wskazującego, że starosta nie ma już podstawy prawnej do zatrzymywania prawa jazdy za przekroczenie prędkości pojazdu.
W połowie grudnia Trybunał Konstytucyjny orzekł, że niezgodne z konstytucją są przepisy dotyczące zatrzymywania przez starostów prawa jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/h lub przewożenie niedozwolonej liczby osób na podstawie wyłącznie nieweryfikowalnej informacji policji. Wyrok już obowiązuje, został opublikowany 19 grudnia w Dzienniku Ustaw.
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł w rozmowie z PAP powiedział, że aby dostosować prawo do orzeczenia TK nie będzie zmiany przepisów. Jego zdaniem to starostowie muszą dostosować się do zaleceń Trybunału przy wydawaniu decyzji. Innego zdania jest Związek Powiatów Polskich, według którego należy znowelizować przepisy.
Starostowie: To rola ustawodawcy
Poproszony o odniesienie się do słów wiceministra Warchoła wiceprezes zarządu Związku Powiatów Polskich, starosta poznański Jan Grabkowski zaznaczył, że oczywistym jest, iż starostwie nie powinni oceniać materiału dowodowego, nie mając narzędzi do jego zweryfikowania.
"Wydaje mi się, że pan wiceminister nie zapoznał się z komentarzem do wyroku TK, dlatego odsyłam go do materiału źródłowego. W sposób jednoznaczny w komentarzu wskazane jest bowiem, że to ustawodawca musi określić adekwatnie tryb i środki prawne umożliwiające wszechstronne i rzetelne wyjaśnienie wszelkich okoliczności dotyczących podstaw ukarania" – przekonywał Grabkowski.
Podkreślił, że występowanie przez starostów do instytucji takich jak policja, sąd, ITD o zajęcie stanowiska w przedmiotowych sprawach spowoduje m.in. wzrost otrzymywanej korespondencji i wydłużenie terminów. Ocenił, że w efekcie postępowanie będzie trwało dłużej, niż samo zatrzymanie prawa jazdy na trzy miesiące. "Tym samym efekt zapowiadanych zmian jest co najmniej wątpliwy" – zaznaczył.
"Dlatego jako Związek Powiatów Polskich interweniowaliśmy już w sprawie wyroku TK. Będzie to jeden z tematów styczniowego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego" – dodał starosta poznański.
Starosta brzeziński Renata Kobiera przyznała w rozmowie z PAP, że kierowany przez nią urząd w ciągu roku zajmuje się ok. 50 sprawami związanymi z zatrzymywaniem prawa jazdy. Jak wyjaśniła, do tej pory decyzje były wydawane na podstawie informacji policji, a po wyroku TK procedura stanie się bardziej skomplikowana i czasochłonna.
"Nie wiemy jeszcze do końca, jak będzie ona wyglądała teraz. Nie mamy wytycznych. Według mnie weryfikacja przewinienia powinna odbywać się na etapie jego popełnienia, czyli w momencie zatrzymania kierowcy przez policję. Jeśli nie zgadza się on z zarzucaną mu winą, sprawa powinna trafić do sądu i tam być rozstrzygana. Nie wiem, w jaki sposób to starosta ma rozstrzygać spory i przyznawać komuś rację" – tłumaczyła.
Również starosta suwalski Witold Kowalewski powiedział PAP, że przypadków zatrzymywania prawa jazdy nie ma dużo, ale po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego starostowie "będą mieli kłopot". Dodał, że oczekuje na styczniowe posiedzenie komisji wspólnej rządu i samorządu, na którym Związek Powiatów Polskich będzie wnioskował o zmianę przepisów.
"Będziemy mieli z tym kłopot. Nie wiem jak będziemy prowadzili teraz te postępowania, w jaki sposób te strony będą wypowiadały się, czyli ten który utracił prawo jazdy i policja" – ocenił.
Pytany, co zrobią urzędnicy, kiedy taki przypadek się zdarzy, odpowiedział, że "będą robili, co do nich należy".
"Wyrok TK niczego nie zmienił"
Zastępca dyrektora wydziału komunikacji, dróg i transportu w starostwie powiatowym w Rzeszowie Witold Adamczak poinformował PAP, że po decyzji TK niewiele zmieniło się w pracy jego wydziału. Jak zwrócił uwagę, o tym, że prawo jazdy może być zatrzymane mówią również przepisy w dwóch innych ustawach – w ustawie o ruchu drogowym i w ustawie o kierujących pojazdami.
"Dlatego, zarówno policja, jak i starosta, który otrzyma informacje od policjantów, nadal mogą zatrzymać prawo jazdy. Zarówno policja, jak i wydziały komunikacji mają takie kompetencje. Tutaj nic się nie zmieniło. Podstawa do zatrzymania prawa jazdy nadal istnieje" – mówił.
Adamczak wyjaśnił, że TK zakwestionował tylko jeden przepis dotyczący zatrzymywania prawa jazdy. "Natomiast możliwość zatrzymania prawa jazdy jest jeszcze uwzględniona w przynajmniej dwóch innych ustawach, i tamte przepisy nie zostały zakwestionowane, wciąż obowiązują" - wskazał.
Wyrok TK ws. zatrzymywania prawa jazdy
Za niekonstytucyjny TK uznał przepis wprowadzony nowelizacją Kodeksu karnego z marca 2015 r., który zobowiązuje starostę - po otrzymaniu informacji od policji - do zatrzymania prawa jazdy.
W uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Piotr Pszczółkowski wskazał, że starosta nie dokonuje samodzielnie ustaleń faktycznych co do rzeczywistego przebiegu zdarzenia. "Jest związany treścią informacji organu kontroli ruchu drogowego. Treść informacji sporządzonej przez funkcjonariusza policji lub innej uprawnionej służby korzysta ze swoistego domniemania prawdziwości, które nie może być przez stronę podważone w toku postępowania administracyjnego w sprawie zatrzymania prawa jazdy" - mówił sędzia.
W związku z tym - według TK - zakwestionowany przepis nie wyklucza zatrzymania prawa jazdy w sytuacji, w której w rzeczywistości nie doszło do naruszenia przepisów Prawa o ruchu drogowym. "Strona nie ma zatem gwarancji rozstrzygnięcia jej sprawy administracyjnej zgodnie ze standardami sprawiedliwej i rzetelnej procedury" - argumentuje TK. Dodano przy tym, że aby procedura spełniała te warunki musi zapewniać wszechstronne i staranne zbadanie okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy oraz gwarantować wszystkim stronom prawo do wysłuchania.
Wniosek do TK w tej sprawie złożyła w kwietniu 2021 r. I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. (PAP)
Autorzy: Szymon Kiepel, Jacek Buraczewski, Wojciech Huk, Bartłomiej Pawlak
szk/ bur/ huk/ bap/ mark/