Władze powinny powstrzymywać się od działań mogących wywrzeć skutek w postaci tłumienia krytyki prasowej - podkreśla RPO Marcin Wiącek w piśmie do marszałek woj. lubuskiego Elżbiety Polak. O podjęcie działań zapewniających poszanowania wolności słowa zwróciło się do RPO kierownictwo "Gazety Lubuskiej".
Na łamach "Gazety Lubuskiej" od kilku tygodni pojawiały się artykuły nt. sytuacji w gorzowskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego (WORD). Redaktor naczelny "gazety Janusz Życzkowski skierował do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu "utrudniania i tłumienia krytyki prasowej" oraz przekroczenia uprawnień, którego - w jego opinii - miała się dopuścić marszałek woj. lubuskiego Elżbieta Polak. Marszałek odpiera zarzuty zapewniając, że chodziło o apel o stosowanie prawa prasowego i niewprowadzanie opinii publicznej w błąd.
W poniedziałkowym komunikacie Rzecznika Praw Obywatelskich wskazano, że obawy redakcji "Gazety Lubuskiej" wywołały działania Urzędu Marszałkowskiego mające - w jej ocenie - na celu wywarcie presji na gazetę. Szczególne wątpliwości wzbudziło pismo rzecznika prasowego Zarządu Województwa z 14 lipca 2022 r. do redaktora naczelnego o "dokonanie rzetelnej weryfikacji osób", z którymi pracuje redaktor naczelny oraz przypomnienie podstawowych zasad i norm wynikających z prawa prasowego. Wyrażono w nim również krytyczną ocenę artykułów konkretnego dziennikarza, ze szczególnym uwzględnieniem formy tych tekstów.
Według redaktora naczelnego "Gazety Lubuskiej", w ostatnim akapicie tego pisma "znajduje się informacja/groźba" skorzystania z instrumentów prawnych aby wyegzekwować od dziennikarzy "GL" i jego, jako redaktora naczelnego, by "przekazywane przez GL informacje dotyczące działań Samorządu Województwa Lubuskiego, działań Zarządu Województwa czy też pracowników Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego były przedstawiane w sposób prawdziwy i rzetelny+".
"Po zapoznaniu się z pismem z 14 lipca 2022 r. RPO stwierdził, że nie zawiera ono wniosku o publikację sprostowania w rozumieniu art. 31a ustawy z 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe. A pismo to spotkało się z krytyczną reakcją m.in. Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich" - podkreśla RPO.
Rzecznik przypomina, że przewidziana w art. 54 Konstytucji RP swoboda wypowiedzi obejmuje nie tylko jej treść, ale również formę. Wskazuje, że z ochrony korzystają więc również wypowiedzi kontrowersyjne i sformułowane w sposób prowokujący. "Wytyczając dopuszczalne granice wypowiedzi krytycznych, w tym również w zakresie odpowiedniej formy, należy uwzględnić, że granice te powinny być zdecydowanie szerzej zakreślone w stosunku do krytyki osób pełniących funkcje publiczne niż w wypadku krytyki osób takich funkcji nie pełniących" - dodał RPO.
Zaznaczył ponadto, iż teza, zgodnie z którą osoby pełniące funkcje publiczne muszą w większym stopniu niż osoby niemające tej cechy, tolerować zainteresowanie opinii publicznej, w tym kierowaną pod ich adresem krytykę, ugruntowana jest zarówno w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego, jak i Sądu Najwyższego.
"Ochrony swoich interesów organy władzy publicznej powinny dochodzić, korzystając z przysługujących im środków prawnych, w szczególności wniosku o sprostowanie. Oceny tego, czy opublikowane materiały prowadzą do naruszenia dóbr prawnie chronionych, powinny zaś dokonywać sądy. Organy władz publicznych powinny powstrzymywać się natomiast od wszelkich działań mogących wywrzeć skutek w postaci tłumienia krytyki prasowej (zob. wyraźny zakaz tłumienia krytyki prasowej zawarty w art. 6 ust. 4 Prawa prasowego)" - podkreśla RPO.
Marcin Wiącek poprosił także marszałek województwa lubuskiego o stanowisko w sprawie oraz wskazanie podstawy prawnej pisma do "Gazety Lubuskiej".
"Gazeta Lubuska" napisała kilka tygodni temu, że do posłanki PO Krystyny Sibińskiej zgłosiła się kobieta również należąca do PO i "poinformowała ją, że w czasie pracy w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Gorzowie otrzymywała niemoralne propozycje ze strony dyrektora". Według gazety mężczyzna zarzuty odrzuca. "Kobieta spisała jednak swoje stanowisko, podpisała się z imienia i nazwiska, i przekazała dokument posłance. Po kilku miesiącach oczekiwania i braku spodziewanej reakcji, pani Magda zdecydowała się opowiedzieć o sprawie mediom" - napisała gazeta.
Pod koniec czerwca oświadczenie w tej sprawie wydała marszałek woj. lubuskiego Elżbieta Polak, w którym zapewniła, że "nie zamiata sprawy pod dywan" i "potępia wszelkie działania dyskryminacyjne i przemocowe, w szczególności ze względu na płeć". Marszałek zapewniła, że sprawę oskarżenia o mobbing i składanie niemoralnych propozycji w WORD w Gorzowie Wielkopolskim traktuje bardzo poważnie, ale zaznaczyła, że "jednak nie wydaje się wyroków przed sprawdzeniem oskarżeń przez powołane do tego instytucje". "Każdy taki przypadek wymaga wyjaśnienia, a ocena, czy nastąpiło nękanie pracownika, musi opierać się na obiektywnych kryteriach, z poszanowaniem możliwości odniesienia się do zarzutów każdej ze stron. Jest to kwestia etyki i poszanowania praw człowieka, niezależnie od płci" - napisała marszałek. Poinformowała, że w WORD wszczęte zostały czynności sprawdzające, czy przestrzegane są tam procedury antymobbingowe oraz zlecone szkolenia.
22 lipca na stronie Urzędu Marszałkowskiego poinformowano, że Polak zgłosiła sprawę do prokuratury, zawiadomiła Państwową Inspekcję Pracy i zarządziła kontrolę procedur antymobbingowych w Urzędzie Marszałkowskim oraz w podległych mu jednostkach. "O winie rozstrzyga sąd na podstawie dowodów a nie media! Tymczasem do dziś (22 lipca) Prokuratura nie odpowiedziała na nasze zawiadomienie" - podkreślono.
2 sierpnia Zarząd Województwa Lubuskiego poinformował o odwołaniu dyrektora WORD w Gorzowie Wlkp. Członek zarządu woj. lubuskiego Marcin Jabłoński informując o odwołaniu dyrektora zastrzegał, że decyzja nie wynika z faktu uznania go za winnego mobbingu czy molestowania byłej pracownicy. Tłumaczył, że odwołanie dyrektora ma na celu zapewnienie prawidłowego funkcjonowania gorzowskiego WORD świadczącego usługi publiczne dla mieszkańców regionu.
W ocenie Jabłońskiego wysuwane na łamach niektórych mediów zarzuty wobec władz regionu i polityków Platformy Obywatelskiej o brak nadzoru nad gorzowskim WORD-em są bezpodstawne. Z kolei szef lubuskiej PO, poseł Waldemar Sługocki przekonywał, że zostały podjęte odpowiednie kroki prawne, a samej sprawy nie powinni wyjaśniać politycy tylko powołane do tego organy państwa. Również 2 sierpnia lider PO Donald Tusk poinformował, że gorzowski działacz PO, który został oskarżony przez pracownicę o molestowanie seksualne, został zawieszony w Platformie do czasu wyjaśnienia sprawy.
Były już dyrektor WORD w Gorzowie odrzuca zarzuty kierowane pod jego adresem i skierował do sądu prywatny akt oskarżenia o zniesławienie za pomocą środków masowego komunikowania się (art. 212 par. 2 Kodeksu karnego) przeciwko byłej pracownicy. Sprawa toczy się w Sądzie Rejonowym w Gorzowie Wlkp. i ma wyznaczony termin posiedzenia pojednawczego na 5 października br.(PAP)