Kilka dni temu brytyjski sąd dopuścił doręczenie sprawcy oszustwa korespondencji sądowej przy użyciu NFT (z ang. non-fungible token). Na początku czerwca podobne postanowienie wydał Sąd Najwyższy stanu Nowy Jork.
Ma to związek z tym, że jedynym śladem cyfrowym, jaki zostawili cyberprzestępcy, jest ich adres do rozliczeń w rejestrze rozproszonym (blockchainie), na który pozywający przelewali środki.
Tłumacząc możliwie prosto, NFT to linijka kodu zapisana w blockchainie, potwierdzająca autentyczność przesłanej treści cyfrowej. Sędziowie wydający orzeczenia wskazywali, że wysłanie pozwu w ten sposób umożliwia poszkodowanym dochodzenie swoich praw. W amerykańskim postępowaniu zaznaczono, że jeśli haker nie odpowie na zawiadomienie w terminie 30 dni, sprawie zostanie nadany dalszy bieg, tak jakby sprawca przyznał się do winy.
Pozostało
90%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
-
Klecor: Niektórzy myślą, że tokeny NFT to inwestycja na przyszłość [WYWIAD] - Za kupowanie NFT nie powinni brać się laicy, zachęceni do tego przez internetowy...
-
Prawo autorskie: NFT cyfrowym Stadionem Dziesięciolecia Zdobywające popularność tokeny coraz częściej stanowią utrapienie dla właścicieli praw...
-
Metawersum, NFT, Neuralink. Ludzie sami tworzą sobie matrix, w którym chcą żyć W „Matriksie” zbuntowane maszyny uwięziły ludzi w wirtualnej symulacji. Okazuje się,...
Reklama